I

56 5 4
                                    


Dotychczasowe udane życie Cingi z dnia na dzień przewróciło się do góry nogami - została wyrzucona z wymarzonych studiów a kilka godzin później okazało się, że jej chłopak ją zdradza. Dziewczyna natychmiast podjęła decyzje - musi zacząć swoje życie od nowa.

- Cezarzyn. Brzmi dobrze - odwróciła wzrok od tabliczki z nazwą miejscowości i po zapłaceniu kierowcy wyjęła z taksówki swoją walizkę.

Jeszcze wczoraj nie wiedziała o istnieniu miejscowości w której właśnie sę znajdowała. Znalazła jednak ofertę dobrze płatnej pracy, przez co zdecydowała się wyjechać już następnego dnia.

- Który milioner mieszkałby na takim zadupiu? - poprawiła rozwiane przez wiatr włosy i otworzyła mapę w telefonie - brak zasięgu. Mogłam to przewidzieć - westchnęła i udała się przed siebie, ciągnąc za sobą walizkę.

Nie czuła się tu dobrze. Okoliczni mieszkańcy patrzyli na nią jak pracownicy restauracji na szczura ratatuja. Wiedziała, że tu nie pasuje. Miasteczko zdawało się skrywać w sobie dziwną tajemnicę.

- A ta co? - krótkowłosa kobieta spojrzała na swoją towarzyszkę. Od razu można było wyczuć, że znajduje się na wysokim szczeblu w tym społeczeństwie. - zgubiła się? - uniosła lekko kącik ust

- Właściwie tak, zgubiłam się - Cinga podeszła do nieznajomych niepewnym krokiem - dziękuję za troskę. Słyszały może panie o mieszkającym w okolicy milionerze?

- Milionerze? - kobieta uniosła brew, w oczekiwaniu na więcej szczegółów.

- Z tego co pamiętam nazywa się Patrik, niestety nie mam zasięgu więc nie jestem w stanie dotrzeć do jego posiadłości - uśmiechnęła się lekko - mam zamiar u niego pracować.

- Ah... - krótkowłosa odwróciła wzrok - nie wiem czy powinnaś go szukać, pchasz się w kłopoty mała. Słyszałam że słuch po jego poprzedniej pracownicy.... - przysunęła się lekko do rozmówczyni - z a g i n ą ł - wyszeptała mrużąc oczy.

- Oh... może zarobiła wystarczającą ilość pieniędzy i wróciła tam skąd przyjechała? mniejsza z tym, nie interesują mnie plotki. Wiecie gdzie go znajdę, prawda?

- Mieszka jakieś pół godziny stąd, tam złapiesz taksówkę - kiwnęła głową - kierowca zrozumie o co chodzi.

Cinga uśmiechnęła się i ruszyła we wskazane przez kobietę miejsce. Okolica była spokojna, miejsce pracy i mieszkanie ma zapewnione. Żyć nie umierać. Oby tylko tajemniczy miliarder nie okazał się jakimś świrem, skoro mieszkańcy nie mówią o nim ze zbyt dużym entuzjazmem.

- A więc co panienkę sprowadza w nasze piękne rejony? - zapytał kierowca przerywając niezręczną ciszę panującą w taksówce.

- Przyjechałam tu pracować, moje życie.. można powiedzieć że zostało kompletnie zniszczone. Chcę zarobić pieniądze i zacząć od nowa. I mam szczerą nadzieję ze tutaj mi się uda - pokiwała głową dodając sobie otuchy.

- Czy ja wiem czy to dobry sposób.. skoro już się na to zdecydowałaś to nie będę cię w żaden sposób od tego odciągał, ale.. Patrik to trudna osoba. Większość pracujących dla niego dziewczyn wytrzymuje maksymalnie miesiąc. Trochę mnie to dziwi, co trudnego w pracy w której całość polega na zajmowaniu się domem zapracowanego miliardera którego większość czasu nie ma w domu? myślę, że kryje się za tym coś poważniejszego.. - zamyślił się mężczyzna - no, jesteśmy na miejscu. Powodzenia w pracy - uśmiechnął się do wychodzącej z auta dziewczyny.

- Więc to jest ta posiadłość - rozejrzała się - już rozumiem czemu rezygnują. Po prostu nie chce im się sprzątać tak ogromnego budynku - zaśmiała się i ruszyła w stronę ogromnych drzwi.

" taki bogacz nie ma domofonu? albo chociaż dzwonka przy drzwiach?" pomyślała i zapukała do drzwi z niepewnością, po chwili robiąc krok w tył. Trzeba przyznać, że panuje tu niemiła atmosfera.

Już miała zrezygnować, gdy nagle usłyszała donośne "WEJDŹ" dobiegające ze środka posiadłości. Wzięła głęboki oddech i złapała za klamkę.

- Jesteś już. Myślałem, że się nie doczekam. Nie śpieszyłaś się za bardzo - uśmiechnął się, widząc lekkie przerażenie na twarzy dziewczyny - nie mogłaś znaleźć drogi? Moja posiadłość jest dość.. odizolowana.

- Ja... tak. - to wszystko, co Cinga zdołała z siebie wydusić. To miał być ten milioner? Przecież to jest chłopak w jej wieku, jakim cudem dorobił się takiej fortuny??

Wniosła walizkę do przedsionka i zamknęła za sobą drzwi.

- Twój ojciec jest w domu? - rozejrzała się po pomieszczeniu, podziwiając zdobiące ściany obrazy.

- Co masz na myśli? - wybuchnął śmiechem - to mój dom. Mieszkam tu sam. - przyznał, na co dziewczyna pokręciła głową z niedowierzaniem.

- Okradłeś bank? masz maksymalnie 30 lat i miliard na koncie? coś tu nie gra - zaśmiała się i poczuła, że atmosfera znacznie się rozluźniła.

Chłopak zamilkł. Rozejrzał się po pomieszczeniu, szukając wymówki, a gdy nic nie znalazł po prostu poszedł w kierunku schodów.

- Chodź za mną, oprowadzę cię - powiedział, na co dziewczyna pokiwała głową na znak zgodny i ruszyła za chłopakiem.

Posiadłość chłopaka przypominała Cindze domy, które mogła oglądać jedynie w magazynach czy w internecie - kto normalny ma 10 łazienek w domu tak jak Jennifer Lopez? Właśnie Patrik.

- A więc? Jak ci się podoba? - zapytał, kończąc oprowadzanie na pokoju dziewczyny.

- Jest świetnie, nie sądziłam że można tak rozpieszczać pracownika - uśmiechnęła się.

- Rozgość się, wieczorem podczas kolacji porozmawiamy o twoich obowiązkach. Powinnaś odpocząć po podróży, musiała być męcząca - wyszedł z pokoju, zostawiając dziewczynę samą z jej myślami.

- A więc zaczęło się lepiej niż mogłam sobie wymarzyć - uśmiechnęła się do siebie, opadając na łóżko. Najwygodniejsze łóżko, na jakim było dane jej leżeć.


IMIONA I NAZWISKA PRZYPADKOWE.

123OWOC NAMIĘTNOŚCI [BĘDZIE WYDANA!!!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz