V

19 4 2
                                    


Mijał godziny i rodzinna imprezka rozkręcała się coraz bardziej. Cinga zmęczona ciągłymi dyskusjami o domniemanym związku z Patrikiem postanowiła wyjść na taras i nieco się przewietrzyć.

- Szkoda, że nadal nie dostałam tego cholernego telefonu. Już dawno zamówiłabym ubera i wróciła do domu - szepnęła, energicznie pocierając dłonie, aby je ogrzać.

- Mogę ci jakoś pomóc? - zaraz za Cingą posiedzenie opuściła babcia Patrika, Angela - Wyglądasz na zmartwioną.

- Nie, wszystko w porządku - dziewczyna odwróciła się w stronę wyraźnie podirytowanej staruszki.

- Za to ty możesz pomóc mi. Chciałabym moja droga - podeszła bliżej dziewczyny - abyś zrezygnowała z tej pracy - spojrzała wyzywająco na Cingę - jutro ma cię nie być w domu Patrika.

- To jakiś żart? - Cinga rozejrzała się w poszukiwaniu ukrytej kamery - nie może mnie pani wyrzucić, to nie pani mnie zatrudniła!

- Czy ja ci wyglądam złotko na mało wpływową osobę - staruszka zmarszczyła brwi - nie jesteś pierwszą której się pozbędę, zapewne też nie ostatnio - westchnęła - ten niewychowany chłopak jest taki problematyczny.

- A więc to pani.. to pani stoi za tymi zaginięciami! - Cinga spojrzała z przerażeniem na rozmówczynię i cofnęła się o kilka kroków, zachowując bezpieczną odległość - nie odpuszczę tak łatwo po poznaniu prawdy.

- Odpuścisz. Nawet nie wiesz jak szybko - uśmiechnęła się przebiegle i przerzuciła wzrok na wchodzącego na taras Patrika - skarbeńku, właśnie rozmawiałam z Cingą o tym jaką super jest dziewczyną, nigdy nie miałeś lepszej pracownicy - poklepała go po ramieniu i wróciła do środka.

Cinga postanowiła udawać przed Patrikiem, że o niczym nie wie. Najważniejszą misją było dla niej najszybsze skontaktowanie się z Cubą.

Rankiem okazało się, że dziewczyna nie była ani trochę zmęczona po wczorajszej kolacji. Postanowiła więc udać się na spacer z Uramiz, zanim Patrik jeszcze wstał.

Cesarzyn był niewielkim miasteczkiem, ale trzeba przyznać - w weekendy było przepełnione jak rycki pks w piątki o 14:30. Co za ścisk!

- Patrzcie co mam - jakiś dzieciak wyjął woreczek z kieszeni kurtki i pokazał swojej grupie kolegów - kupiłem to od tego biznesmena, Patrika - zaśmiał się.

Ludzie już dawno zapomnieli o wspomnianej w gazecie zbrodni. Ciekawe czym teraz żyje Cesarzyn?

Cinga w końcu dotarła do kawiarni Izbaeli. To dość świeży biznes, a ma klientów tylu co żabka za pksem na długiej przerwie w chemiku.

Tak jak dziewczyna oczekiwała - Cuba Carlbarchyk siedział przed lokalem popijając swoją poranną kawke. Kto by się spodziewał, że będzie czytał najnowsze wydanie "Cesarzyńskiego życia"?

- Tak czułam że tutaj cię znajdę - powiedziała Cinga stając przed Cubą - ale.. co tutaj się dzieje? - rozejrzała się. Wszędzie stały kartony - niektóre puste, inne wypełnione filiżankami, które błyszczały jakby nigdy nie były używane. Pomiędzy tym wszystkim krzątała się Izbaela - właścicielka.

- Składają biznes. Ktoś wysłał pismo do sanepidu i inspekcji pracy, że w lokalu grasują szczury i karaluchy - powiedział Carlbarchyk składając gazetę.

- No właśnie, to ja im mówię: ktoś się za dużo ratatuja naoglądał. To jeszcze mieli tupet mnie wyśmiać. No i zostało mi tylko składanie wszystkiego, kazali zamknąć lokal do końca tygodnia. A niedawno zamówiłam te nowe filiżanki ze Szwecji... Omar płakał jak sprzedawał.

- Nie ma żadnej opcji żeby to zatrzymać? może chcą pieniędzy?

- Dziś ma przyjechać jakiś inspektor obejrzeć lokal. Nie wiem co powie, ale cokolwiek to będzie i tak zamierzam mu powiedzieć, że jedynym szczurem w tym lokalu jest on sam - uśmiechnęła się przebiegle i weszła do środka.

Cuba i Cinga również weszli do środka budynku i zajęli miejsce przy jednym z niewielu stojących jeszcze stolików. Zamówili po pączku i zaczęła się dyskusja.

- A więc wiesz coś nowego? cieszyłaś się na mój widok, stąd moje założenia - wyjął z kieszeni notatnik.

- Podejrzewam, że za wszystkim stoi babcia Patrika - Angela - nie wiem jednak czy on również maczał w tym palce.. - potarła skroń - była wobec mnie nieco wredna, groziła mi.

- Angela?! niemożliwe.. uczyła mnie matematyki w liceum, była świetna. Pozwalała nam wychodzić na dwór żebyśmy mogli grać w krowe na długiej przerwie. Co za czasy.. - uśmiechął się.

- To chyba mówimy o innej Angeli - skrzywiła się Cinga - mniejsza z tym, jaki jest plan?

- Wpuścimy mu kopke na chatę - powiedział gryząc pączka - to jego brat przyrodni, nie mieli od dość dawna kontaktu bo kiedyś się pokłócili, ale przecież nie odmawia się dziecku w potrzebie. A tak się składa, że ja mam z nim dość bliski kontakt, bo bawi się z moim bratem w każde wakacje. Genialne, co nie?

- No dobra.. mam nadzieję że ten cały kopek jest chociaż trochę znośny.. Przy okazji, możesz mi dać swój numer?


*******

Cinga po powrocie do domu zastała siedzącego przy stole Patrika jedzącego śniadanie. Nakarmiła psa i od razu usiadła naprzeciwko mężczyzny, biorąc się za jedzenie swojej porcji.

- Jak udało ci się wymknąć po cichu? zawsze budzi mnie nawet najcichszy szelest, a przecież Uramiz jest strasznie hałaśliwym psiakiem - spojrzał na jedzącego zwierzaka.

- To mój wrodzony talent, nie raz się wymykało do czarta, żeby ściany malować - zaśmiała się - tak w ogóle, co z tym telefonem który mi obiecywałeś? chciałabym w końcu skontaktować się z rodziną.

- Już wszystko załatwione, zaniosłem go do twojego pokoju gdy tylko zauważyłem że cię nie ma. Miałem ci go dać przy śniadaniu, ale wyszło jak wyszło. Daj, pozmywam - zabrał jej talerz.

Cinga szybko udała się do swojego pokoju, gdzie faktycznie czekał na nią nowiutki telefon. Odpakowała go i od razu zajęła się dodawaniem wszystkich swoich najbliższych znajomych do kontaktów. Wyjęła karteczkę z kieszeni i przepisała również numer który Cuba podał jej w kawiarni.

- Jak było na spacerze Uramiz? - pogłaskał psiaka, gdy nagle na jego telefon zaczęły przychodzić różne powiadomienia. Natychmiast odblokował swój telefon i zaczął je przeglądać.

- Widzę, że nie oszczędza na czasie i już dodała wszystkie numery. Dobrze że zainstalowałem u niej to oprogramowanie szpiegujące, przyda się - uśmiechnął się i już miał schować telefon do kieszeni, gdy nagle jego uwagę przykuł jeden z kontaktów.

- Cuba?




IMIONA, NAZWISKA I AKCJE PRZYPADKOWE.


-


123OWOC NAMIĘTNOŚCI [BĘDZIE WYDANA!!!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz