IV

17 3 1
                                    


- Jak się spało? - zapytał Patrik widząc wchodzącą do jadalni Cinge - Uramiz musiała cię polubić, skoro z tobą zasnęła - postawił talerz ze śniadaniem na stole - usiądź.

- To prawda.. - dziewczyna usiadła i spojrzała na talerz pustym wzrokiem, który po chwili przeniosła na Patrika.

- Coś nie tak? - chłopak uniósł brew i usiadł naprzeciwko dziewczyny.

- Wiem, że zabrałeś gazetę z mojego pokoju.

- Chciałem ją przeczytać, to wszystko. Oferty pracy które tam zamieszczają są beznadziejne, dobrze że wybrałaś moją - uniósł kącik ust, odchylając się na krześle.

- Znasz Barta Fishermana? - spojrzała na niego przenikliwie.

- Pracowaliśmy kiedyś razem.. inteligentny chłopak, szkoda że tak się to skończyło - pokiwał głową - chciałem żeby niósł obrączki na moim ślubie, ale widocznie się nie doczekam...

- Ludzie w mieście mówią że.. - odwróciła wzrok - że to twoja sprawka - szepnęła, spuszczając głowę.

- Muszę iść do pracy, porozmawiamy wieczorem. - wstał - zjedz trochę, starałem się - uśmiechnął się i wyszedł z jadalni.

"Co jeśli to naprawdę on? żyję pod jednym dachem z mordercą.. " wstała i podeszła do okna. "Mieszkańcy Cesarzyna mieli rację, wpakowałam się w niezłe bagno. I jeszcze dzisiaj ta kolacja u jego rodziny..."

Cinga wyszła z domu z zamiarem krótkiego spaceru - nogi poprowadziły ją jednak do centrum miasteczka. Zamierzała dowiedzieć się więcej o dokonanej zbrodni i posłuchać nowych ploteczek.

- O, czy to moja ulubienica? - siedzący przy jednym ze stolików Cuba uśmiechnął się.

- Wyjątkowo miło cię widzieć - Cinga odwzajemniła uśmiech i dosiadła się do stolika - chciałabym abyś opowiedział mi trochę o Patriku.

- Ah tak? - spojrzał na nią z zainteresowaniem - dlaczego miałbym?

- Chciałabym wiedzieć dla kogo pracuję. Jeśli mi pomożesz... - spojrzała mu w oczy - odwdzięczę się - uśmiechnęła się przebiegle.

- Zamówmy coś do picia - powiedział Cuba, po chwili wchodząc do lokalu przed którym siedzieli.

-------------------------------

- Nie znam go osobiście - wziął łyk zamówionej przed chwilą herbaty i wyjrzał za okno - moja przyjaciółka pracowała dla niego na tym samym stanowisku co ty. Wiem tylko tyle, ile pisała mi w mailach.

- Zamieniam się w słuch.

- Na początku Patrik był miły, troskliwy.. robił śniadania, nie przemęczał jej bezsensownymi pracami. Wszystko zmieniło się, gdy otworzyła niejakie złote drzwi. - spojrzał na Cinge, która nagle zbladła.

- Tak, wiem o jakie drzwi chodzi.. co stało się później?

- Nagle stał się dla niej oschły, rzadziej bywał w posiadłości. Zapewne odkryła jakąś tajemnice, ale tego już nie wiem.

- Gdzie jest teraz ta dziewczyna? chciałabym z nią porozmawiać o ile to możliwe.. - spojrzała na Cube z nadzieją.

- Też chciałbym wiedzieć - spojrzał jej w oczy - mail w którym pisała o drzwiach był ostatnim jaki wysłała. Byłem u Patrika i wypytywałem o nią nie raz, a on zawsze tłumaczył że sama zrezygnowała i wyjechała. Nawet policja nie była w stanie mi pomóc...

- To straszne... i z tego co mi wiadomo tych dziewczyn jest więcej - na samą myśl o zaginionych po plecach Cingi przeszedł dreszcz.

- Wydajesz się być inteligentną osobą - przysunął się bliżej dziewczyny - co ty na to, abyśmy razem rozwiązali tę sprawę? - szepnął, rozglądając się po lokalu.

- Niech tak będzie - kiwnęła głową na znak zgody - mam nadzieję, że nie przepłacę tej decyzji własnym życiem...

Po skończeniu rozmowy Cinga i Cuba wyszli przed kawiarnię, gdzie stał Patrik.

- Cuba. Dawno się nie widzieliśmy - obleciał znajomego wzrokiem - twoja przyjaciółka wciąż się nie znalazła? - zapytał, na co Cinga zmarszczyła brwi.

- Nie przeginaj, dobrze wiem że za tym stoisz - zacisnął dłoń w pięść - kiedyś za to zapłacisz, karma wraca.

- Chodźmy już - JPatrik przeniósł swój wzrok na dziewczynę - kolacja czeka.

- Racja, muszę już iść. Pogadamy następnym razem - pożegnała się z Cubą i ruszyła za odchodzącym Patrikiem.

- Skąd go znasz? - zapytał Patrik otwierając Cindze drzwi do auta.

Dziewczyna podeszła niechętnie do pojazdu i wsiadła do środka, od razu wyglądając za okno.

- Co tu robiłeś? Nie miałeś pracować? - zapytała, nawet na niego nie patrząc.

- Przejeżdżałem tędy i zauważyłem Uramiz przed lokalem, szybko połączyłem wątki. Może nie wyglądam, ale jestem całkiem kumaty - uniósł kącik ust - później pogadamy o tej sytuacji, musimy się pośpieszyć - spojrzał na zegarek.

- No właśnie, co do kolacji... nawet nie mam się w co ubrać, nie chcę się zbytnio wyróżniać - skrzywiła się - pewnie twoja rodzina to jacyś bogaci ludzie...

- Zauważyłem, że wzięłaś ze sobą bardzo małą walizkę, więc o wszystko zadbałem - uśmiechnął się.

- Prawdę mówiąc, ta walizka to cały mój dorobek - westchnęła - mój chłopak mnie zdradził, a jako że ma znajomości gdy tylko się o tym dowiedziałam zadbał o to, bym wyniosła się z jego życia. Wyrzucono mnie ze studiów mimo tego, że byłam najlepsza na roku. Z mieszkaniem było podobnie...

- To dlatego chciałaś u mnie pracować? Trochę mnie dziwiło, że zdecydowałaś się przyjechać z praktycznie drugiego końca kraju, ale teraz zaczynam już wszystko rozumieć..

- Tak. Zamierzam wrócić tam skąd przybyłam jak tylko zarobię rozsądną sumkę - uśmiechnęła się - muszę odbić się od dna i.. może zemścić?

Gdy tylko wrócili do posiadłości od razu zaczęli przygotowywać się do wyjazdu na kolację. Zajęło im to ostatecznie tyle czasu, że wyruszyli spóźnieni.

- Ja pukam ty mówisz - powiedział Patrik podchodząc do posiadłości rodziców, na co Cinga zjechała go wzrokiem - tylko żartowałem, chciałem rozluźnić atmosferę.

- Nie pomogło.. - wzięła głęboki wdech - wejdźmy już do środka, chcę mieć to za sobą.. - poszła niepewnie za chłopakiem.

Gdy Patrik w końcu otworzył drzwi, oczom Cingi ukazał się ogromny korytarz wyglądający jak muzeum. Był to efekt dużej ilości zdobień i obrazów. Czy to Mona Lisa na lewo??

- Spóźniliście się - powiedziała ubrana w czarną suknię starsza kobieta - zaprowadzę was, rodzina już czeka.

W salonie znajdował się długi stół, niczym ten najdroższy z simsów. Cinga nie miała okazji dokładniej rozejrzeć się po pomieszczeniu, bo od razu po wejściu do środka poczuła na sobie wzrok wszystkich uczestników kolacji.

- To twoja nowa partnerka, Patriku? - zapytała ubrana w czerwoną sukni wysoka blondynka - w końcu pozbierałeś się po zerwaniu z Jamolą. Bałam się że ta wariatka przejmie twoje nazwisko - teatralnie westchnęła i usadziła gości przy stole.

- Cinga nie jest moją dziewczyną, mamo - spojrzał na kobietę - tłumaczyłem ci to milion razy.

- Jasne dziubasku. Wy młodzi i te wasze romanse bez zobowiązań - westchnęła kobieta, na co Cinga wypluła pite właśnie wino - coś nie tak?

- Nie, po prostu nie spodziewałam się, że będzie tak mocne - skłamała, uśmiechając się do blondynki.

To będzie długi wieczór.


IMIONA I NAZWISKA PRZYPADKOWE.

123OWOC NAMIĘTNOŚCI [BĘDZIE WYDANA!!!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz