X

12 3 8
                                    


Minęło kilka dni, w ciągu których Cinga wciąż nie otrzymała żadnych informacji na temat pobytu Patricka w areszcie. Odcięła się również od Cuby, który jednak nie był taki niewinny, jak wcześniej wydawał się być.

- Powrót do mojego domu rodzinnego dobrze mi zrobi. Mam dość tych wszystkich afer i tej jego wielkiej chałupy i uramiz też. Zaraz, uramiz.. - spojrzała na smutnego psiaka - nie mogę cię tak tu zostawić.. ale jednak to nie ja jestem twoja właścicielka..

 Podczas gdy dziewczyna zastanawiała się co zrobić ze zwierzakiem, rozległ się dźwięk telefonu

Jesteś taka hot.. TEMPERATURA ..

 - Kogo tam niesie w takim momencie? - spojrzała niechętnie na ekran - nieznany numer.. co to, Alina ziemniak? - westchnęła i nacisnęła zieloną słuchawkę.

 - Witam, z tej strony sierżant Jacupp Olshak. dzwonię w pilnej sprawie..

 - Czemu ma Pan takie dziwne nazwisko? - przerwała mu

 - Jestem Norwegiem, nie widać? - warknął - a teraz proszę słuchać, pani narzeczony Patrick dostał swoją jedyną szansę wykonania telefonu i nie wiem czemu wybrał panią zamiast swojego adwokata, ale skoro tak zrobił to pewnie chce przekazać coś bardzo ważnego. Proszę się stawić dzisiaj o 16, drugiej takiej szansy nie będzie.

 Nadmiar informacji tak zszokował dziewczynę, że zdołała z siebie wydusić tylko ciche 'do widzenia'. Czego mógł chcieć ten bandzior? Jeśli myśli że biedna dziewczyna ze wsi jest w stanie wpłacić kaucję za jego wolność to grubo się myli. Chyba nie czytał Zbrodni i kary.

Mimo wszystko cinga zdecydowała się zrezygnować z zaplanowanego wyjazdu i pomóc chłopakowi. zamówiła sobie taksówkę, która właśnie podjechała pod rezydencje Patrika. Pewnie wyda na to swoje ostatnie pieniądze, ale nie zastanawiała się nad tym. 

- A czemu taka ładna panienka chce jechać na komisariat? chcesz zwrócić pieniądze znalezione na ulicy, co aniołeczku? - zapytał dziadek kierowca. Dziwne, wyglądał całkowicie jak jeden z bitelsów, a przecież chyba wszyscy nie żyją.

 - Wie Pan.. głupia byłam i ślepa.. zakochałam się w złym chłopaku - westchnela i spuściła głowę.

 - A tam, będziesz się za jakimiś ćpunami uganiać.. mój wnuk jest wolny, mogę was spiknąć - puścił jej oczko

 - Nie jest ćpunem! i jeszcze wyciągnę go stamtąd, zobaczy pan! - wyszła z auta trzaskając drzwiami

 - Zaraz, ale pani koniaro! proszę zapłacić! - uchylił okno i krzyknął, ale dziewczyna zdążyła już wejść do budynku.

 - Pani Cinga? - zapytał norweg - wyglada pani dokładnie tak jak sobie wyobrażałem - westchnął i pokręcił głową - zapraszam za mną.

 Mężczyzna zaprowadził Cinge do pokoju, w którym znajdowała się szybka oddzielająca siedzącego za nia bandziora. Trzeba było mówić do niego przez słuchawkę, zupełnie jak w tym jednym odcinku ninjago.

 - Macie maksymalnie pół godziny. jak będziecie się podejrzanie zachowywać to szybciej skończycie swoją randewurke - poinformował i opuścił pomieszczenie.

 - Nawet nie wiem od czego zacząć.. jak się masz? - zapytał, patrząc na dziewczynę z niepewnością.

 - Jak się mam? zostawiłeś mnie z tym wszystkim samą! co ci odbiło żeby mordować niewinna dziewczynę?! - wykrzyczała.

 - Tak myślałem ale i tak czuje zawód.. naprawdę wierzysz temu zasranemu zakolakowi Cubie? on nie ma nic oprócz świadectwa ukończenia najgorszej szkoły w mieście kupionego na bazarze a uważa się za najlepszego detektywa w kraju. Myślałem że bardziej mi ufasz, wiesz?

 - Nie wiem komu mam ufać. może ty mi powiesz jaka jest prawda? - rozłożyła się wygodnie na krześle, oczekując na odpowiedź. 

 - To nie ja ją zabiłem.. ale jak znalazła się w moim domu, tego nie wiem i bardzo chciałbym żeby ktoś mi to wyjaśnił - przetarł twarz dłonią - słuchaj, powiem Ci wszystko jak mnie wypuszcza.. zaprosiłem cię tu w pewnym celu.. - spojrzał jej w oczy

- Domyślam się. chcesz żebym wpłaciła za ciebie kaucję - zaśmiała się - zdajesz sobie sprawę, że zostawiłeś mnie bez grosza przy duszy?

 - W moim gabinecie jest ukryty sejf. Nie powiem gdzie jest, bo mogą mieć tu podsłuchy.  Wierzę że go znajdziesz. Jest tam wystarczająca suma na opłacenie kaucji. Jeśli uda ci się tego dokonać, reszta kasy jest twoja.

 Ten pomysł wydawał się być dla Cingi idealny. Wykonuje swoją ostatnia misję, bierze pieniądze i wraca tam skąd przyjechala.

 - Dobrze, postaram się. Chcesz mi powiedzieć coś jeszcze? - wstała i wziela do ręki swoją torebkę

 - Tak. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym cie teraz pocałować. Wpłać tę kaucję jak najszybciej!!

 - Nie mów mi tutaj takich rzeczy.. Jacupp na pewno nas podsłuchuje - przewróciła oczami - do zobaczenia jak już cię wypuszczą.


***** 

 Cinga wydała ostatnie pieniądze na taksówkę, musiała więc wracać do rezydencji Patricka na piechotę, a było to tyle kilometrów, ile człowiek wyrabia robiąc kółeczka na wfie w podstawówce w sąsiedniej wsi.

 - Przecież ja tam dotrę za jakieś dwie godziny.. - westchnęła i rozejrzała się. Jej uwagę przykuła pakująca zakupy do bagażnika auta blondynka - Madam? nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę! - uśmiechnęła się szeroko. I tak oto po chwili siedziała w aucie znajomej.

 - Patrick aresztowany? tak, słyszałam o tym.. wiesz, odkąd wybrali Hołownie na marszałka zaczęłam częściej oglądać wiadomości. Nie miałam pojęcia, że to może być takie ciekawe!

- A widzisz.. ale oczywiście nie wierzysz w to, że morderstwo jest jego sprawką, prawda?

- Jasne, że nie. Znałam się z tą dziewczyną, mogłabym ją nawet nazwać przyjaciółką. Czesto chodziłam z nią na kawę.. na ostatnim spotkaniu powiedziała mi, że podoba jej się Patrick. Myślę, że to nie mógł być on..

- Podoba? - słysząc te słowa Cinga poczuła ból w sercu.

- Na tym spotkaniu wyznała mi też, że ostatnio czuje jakby miało wydarzyć się coś złęgo. Nie wierzyłam jej. Powiedziałam, że jak ma jakieś przeczucia to niech idzie do szamanki.. a jednak okazało się to prawdą - westchnęła - szczerze mówiąć, też czuję ostatnio dziwny niepokój.. a zwłaszcza dzisiaj. Masz tak czasami? - przeniosła wzrok na pasażerkę.

- Wiesz co Madam, wysiądę tutaj.. spacer dobrze mi zrobi - powiedziała, na co Madam natychmiast zatrzymała pojazd - do zobaczenia!

- Do następnego razu, infromuj mnie jak idą postępy w sprawie! - krzyknęła i odjechała z piskiem opon.

Dwadzieścia minut później Cinga w końcu znalazła się w ciepłym salonie. Rozmowa z Madam wciąż nie dawała jej spokoju, ale trzeba było wziąć się do roboty. Patrick nie będzie przecież czekał wiecznie w tym areszcie.

- Gdzie ta cholerna szuflada.. - rozejrzała się po gabinecie - czyżby chodziło o tą, na którą jest naklejona naklejka huty formy? - podeszła do szuflady i zajrzała do środka - bingo! - uśmiechnęła się zwycięsko. 

W tej samej chwili rozległo się głośne pukanie do drzwi.

- Kto to może być o tej porze? - westchnęła i zasunęła szufladę - już idę.. - szepnęła i po chwili znalazła się przy drzwiach.

- Witam, sierżant Izabela Skorupa, pójdzie Pani z nami na przesłuchanie - kobieta spojrzała na Cingę z powagą.

- Ale w jakiej sprawie? jeśli chodzi o wpłacenie kaucji za Patricka, to przecież mam jeszcze czas..

- Jest Pani ostatnią osobą, która widziała się z Panią Madam Kowaltzchyk przed jej śmiercią. Zapraszam do radiowozu. 


IMIONA, NAZWISKA I SYTUACJE PRZYPADKOWE.



123OWOC NAMIĘTNOŚCI [BĘDZIE WYDANA!!!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz