Rozdział 2

904 26 1
                                    

Pov Erwin

Gdy Carbo odjechał widziałem mroczki przed oczami. Upadłem na ziemie i zaczął boleć mnie brzuch. Pewnie to przez to, że moje szwy się rozpruły. Leżąc i trzymając się za brzuch zobaczyła leżący koło mojej twarzy telefon. Sięgnąłem po niego ręką, wybrałem numer Heidi i zacząłem dzwonić. Patrzyłem się na napis "Heidi" w swoim telefonie. Nie mogłem uwierzyć, że w takiej sytuacji będę do niej dzwonił. Po minucie mój telefon przestał dzwonić, czyli Heidi nie odebrała. Nic dziwnego, jestem dla niej nikim więcej, niż kulą u nogi, którą musi się zajmować. Pewnie cieszy się, że umieram. Leżałem z łzami w oczach przez następne kilka minut. Myślałem, czy jest warto mnie ratować. Zawsze chciałem umrzeć, bo nikomu nie byłem potrzebny i Heidi się mną nie przejmowała. Dlatego chyba dobrze, że jestem w takiej sytuacji. Gdy zamykałem oczy oddając się tamtemu światu usłyszałem głos Rifta.

R- Erwin!- Po tym słowie zemdlałem. 

Kolejny dzień.

R- Halo pobudka.- Powiedział Rift ruszając moją ręką.

Obudziłem się na łóżku w szpitalu. Przede mną stał Rift a .... jej nie było. Spojrzałem się na Rifta i ledwo co powiedziałem.

- Co się stało?

R- Widziałem jak leżysz na chodniku. Wziąłem ciebie na szpital, a tutaj zobaczyli, że twoje szwy się rozpruły, więc je szyli. Nic nie mówiłem Heidi, ale jak leżysz już jeden dzień. 

Po słowach Rifta przypomniałem sobie kto mi to zrobił. Wiedziałem, że już nie należę do Zakshotu. W sumie to dobrze, tylko im wadziłem. Spytałem się Rifta.

- A kiedy będę mógł wyjść?

Rift popatrzył się na mnie gniewną miną.

R- Dla mnie to mógłbyś już nie wychodzić, ale lekarze mówili, że jak się obudzisz to w sumie możesz już się wypisać. Czyli idziemy.- Dodał otwierając mi drzwi.

Wyszedłem z Riftem ze szpitala. Weszliśmy do jego auta i pojechaliśmy w stronę domu. Przez cała drogę nic do siebie nie mówiliśmy. Nic dziwnego. Jak byliśmy już na miejscu Rift zaparkował auto i wyszliśmy idąc w stronę windy. W mieszkaniu czekała na nas kobieta. Heidi widząc mnie od razu do mnie przybiegła i mnie przytuliła.

H- Gdzie Ty byłeś?! Martwiłam się. Miałeś zdzwonić jak się coś stanie.- Powiedziała tuląc się do mnie.

- Dz..woniłem ale nie odbierałaś.- Odpowiedziałem blondynce.

H- Musiałam mieć wyciszony telefon! Przepraszam.- Powiedziała, a na jej twarzy pojawiła się łza.

R- Heidi!- Krzyknął łamiąc mnie za rękę.

H- Co się stało.- Odsunęła się ode mnie.

R- Mam już dość. Ciągle tylko go niańczymy, a każdy na mnie się patrzy na jakiegoś zjeba, bo trzymam go w domu.-Powiedział pchając mnie w stronę sofy, żebym usiadł.

Usiadłem na sofie i słuchałem kłótni pary. Nie powiem, podobało mnie się to jak się kłócą. Od jakiegoś czasu Heidi i Rift zaczęli się coraz to częściej kłócić z mojego powodu. Nic dziwnego, zawsze jestem problem, tak jak i teraz. Stałem z sofy i poszedłem do swojego pokoju odpocząć. Zdjąłem koszulkę i położyłem się na łóżku. Po jakimś czasie kłótnia ucichła. W końcu mogłem zasnąć. Gdy już zasypiałem usłyszałem otwierające się drzwi. Heidi weszła do środka i usiadła na łóżku mając łzy w oczach i siniak na ręku. Usiadłem koło niej, a Ona spytała się.

H- Dlaczego byłeś na tym chodniku?

-Spadiniarze na mnie napadli. A ty, dlaczego płaczesz?

H- Wiesz co Erwin. Chyba mi się nie układa w związku.- Powiedziała łapiąc się za twarz i przecierając oczy.

-Rozumiem.- Złapałem Heidi za rękę.

H- A co lekarze mówili? Nic się takiego nie stało?

- Nie nie. Tylko szwy się trochę rozpruły, ale już okej.

H- To dobrze.

Heidi wstała z łóżka puszczając moją rękę i poszła zamknąć drzwi.

H- Erwin? Nie masz nic przeciwko, żebym poszła spać z Tobą?

Niedowierzałem. Heidi chciała ze mną puść spać. Dlaczego? Przecież może iść z Riftem. Może to przez te siniaki. Może po prostu Heidi zaczęła się bać Rifta, dlatego chce się poczuć bezpiecznie śpiąc koło mnie. Po chwili ciszy w końcu odpowiedziałem.

-Jasne, czemu nie. 

Heidi położyła się na łóżka, a ja po chwili do niej dołączyłem. Dziewczyna zasnęła dosyć szybko, niestety ja nie. Ciągle myślałem o Carbo i Zakshocie. Na prawdę ich wszystkich straciłem? Na dodatek Heidi została pobita, a to wszystko moja wina. Dzisiaj nie brałem leków, dlatego mój puls się zwiększył, a ja zacząłem się trząść. Wstałem z łóżka i zobaczyłem, że drzwi od mojego pokoju są otwarte. Wyszedłem z pokoju, a tam widziałem otworzone drzwi od balkonu. Postanowiłem skoczyć. Idąc w stronę balkonu walnąłem w stół, na którym była szklana butelka. Po moim walnięciu butelka upadała na ziemie i się zbiła robiąc straszliwy huk. Ignorując to kontynuowałem drogę na balkon. Jak już byłem na zewnątrz poczułem zimny chłód. Wiedziałem, że to co robię jest słuszne. Dzięki temu Heidi i Rift znowu będą żyć w szczęśliwym związku i już Rift nie będzie taki agresywny. Tak samo Zakshot pewnie będzie szczęśliwszy na wiadomość o mojej śmierci. Wszedłem na barierkę i już chciałem się puścić, ale usłyszałem głos Heidi. 

H- Erwin. Co Ty robisz?

Po usłyszeniu jej głosu zszedłem z barierki i oparłem się o nią. 

-Heidi. Chciałem Tobie coś powiedzieć.

H- Co takiego?

Pomocy.... | 5city by KinderekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz