#6

1.4K 94 55
                                    

Clay siedział w swoim mieszkaniu przeglądając instagrama na swoim laptopie. Nagle usłyszał wibracje obok niego. Był to jego telefon, a dzwonił wcześniejszy właściciel mieszkania.

Blondyn kiedy załatwiał sprawy związane z tym mieszkaniem, prawie całą noc to załatwiał, a to dlatego, że nie miał ukończonych osiemnastu lat. Akurat chłopak miał małe szczęście, bo trafił na dawnego przyjaciela swojej mamy. Mężczyzna czasami przychodził do niego i jego siostry, ale kiedy ich matka zmarła to się zmieniło. Dzieci chciały się z nim spotykać, tak samo jak on chciał się spotykać z tymi dziećmi, ale ojciec im nie pozwalał. Nikt nie znał tego powodu, ale rodzeństwo podejrzewało że to przez nieprzyjemny zapach alkoholu i jego zachowanie. Był dla nich okrutny, ale jakoś nie chciał żeby trafiły do domu dziecka.

Dzięki temu, że wcześniejszym właścicielem był właśnie ten przyjaciel, zielonookiemu udało się z nim dogadać. Mieszkanie teoretycznie dalej jest przepisane na mężczyznę, ale Clay w nim mieszka i płaci wszystkie rachunki.

Chłopak nacisnął zielony przyciski i przyłożył urządzenie do ucha.

- halo?- odezwał się głos w słuchawce.

- dzień dobry proszę pana, przyszły jakieś rachunki do zapłaty?

- nie, ale chciałbym się dowiedzieć o co chodzi.

- słucham?

- twój ojciec przyszedł do mnie przed chwilą i pytał się czy gdzieś was widziałem. Powiedział że gdzieś wczoraj wyszliście i nie wróciliście. Dziwne trochę bo mieszkacie tu już trzy dni, ale chciałbym dowiedzieć się o co chodzi. Narazie powiedziałem mu że nie wiem, ale myślę że dobrze wiesz, jak okaże się że uciekliście czy coś, będę musiał mu powiedzieć.

- przepraszam, ale nie mogę powiedzieć.

- to w takim razie przykro mi, ale podam mu wasz adres. Chce już policję wzywać więc muszę mu to powiedzieć.

Zielonooki szybki się rozłączył i zamknął laptopa. Rzucając telefon na łóżko, szybko pobiegł do pokoju swojej siostry.

- młoda! Pakuj się już! Nie ma czasu!

- ale co się stało?

- mówię że nie ma czasu! Później powiem ale teraz natychmiast pakuj się, chyba że wolisz wrócić do ojca i dostać lanie za ucieczkę.

Dziewczyna już nic nie odpowiedziała. Ostatnie słowa starszego brata wbiły jej się tak w głowę, że odrazu wstała z łóżka i zaczęła wrzucać  wszystkie rzeczy do torby.

Blondyn spowrotem pobiegł do siebie. Również wziął torbę i zaczął pakować rzeczy. Nawet pięć minut nie minęło, a rodzeństwo było już gotowe.

Było dość zimno, ale chłopak zdążył w pośpiechu spakować swoją kurtkę, więc na zewnątrz wybiegł w szarych dresach i czarnej koszulce z długim rękawem. Wiedział że czas jest cenny i nie może sobie pozwolić na szukanie teraz w torbie tej kurtki.

W zielonookiego uderzyło zimne powietrze, ale prawie nie czuł tego zimna przez strach, który przeszywał całe jego ciało.

- chodź, biegniemy w lewo!- krzyknął do siostry i zaczął szybki bieg.

Dziewczyna również za nim pobiegła, a przez "adrenalinę" biegli bardzo szybko. Blondynka trochę miała problem z tym, aby dogonić brata. Co prawda biegła za nim, ale wolałaby obok niego. Przez przypadek potknęła się o kamyk i upadła.

- kurde, nic ci nie jest?- spytał Clay.

- kostka mnie boli.- powiedziała próbując wstać.

Chłopak wystraszył się, że dalej nie mają czasu. Wziął siostrę na ręce i spowrotem zaczął biec. Może był trochę wolniejszy, ale było to lepsze niż stanie w miejscu.

Kiedy byli dobre trzy kilometry od domu, zielonooki wszedł w jakąś uliczkę i posadził dziewczynę na ziemi.

-bardzo ta kostka cię boli?- zapytał zmartwiony.

- no troche-

- kurwa, oby nie była skręcona. Nie pojadę z tobą do szpitala nie jestem jeszcze pełnoletni i nie mogę.

- przepraszam.

- spokojnie, nie musisz przepraszać. Zdarza się, ja też mogłem biec wolniej to też byś nie musiała mnie doganiać.

- nie, Clay to nie twoja wina. Obaj się wystraszyliśmy i przez ten strach nie zwracaliśmy na takie rzeczy uwagi.

Rodzeństwo przytuliło się mocno i nie chciało oderwać, ale nagle usłyszeli jakieś kroki.

- Clay? Co ty tu robisz?- odezał się głos.

Kiedy blondyn spojrzał w górę, zobaczył dobrze mu znanego bruneta.

- o hej George

- hej, coś się stało? Wiesz... chyba nie codziennie się siedzi z siostrą na brudnej ziemi z torbami. A pozatym, widać że twoja siostra jest przestraszona. A i jeszcze jest dość zimno, a ty nie masz kurtki.

Zielonooki spojrzał na swoją siostrę. Faktycznie, w jej oczach było widać strach. Chłopak zapomniał, że ona nie umie ukrywać uczuć, a nawet kłamanie nie wychodzi jej najlepiej, więc wiedział że jakoś sam musi to załatwić.

-wiesz długa historia, a młoda jest przestraszona bo się przewróciła i kostka ją boli. - powiedział wkońcu. Nie umiał wymyślić na szybko lepszego sensownego wyjaśnienia. Prawdą było że jego siostra się przewróciła, ale napewno nie dlatego się bała.

- nie do końca ci wierzę, ale niech ci będzie. Co wy na to, żeby iść do mnie? Mieszkam sam bo rodzice kupili mi mieszkanie tutaj, ponieważ oni mieszkają w innym mieście.

-jeśli to nie będzie problem, to czemu nie.

-jasne że to nie problem, jakby był to bym tego nie proponował- zaśmiał się brunet i podał Clay'u rękę, aby pomóc mu wstać.

Zielonooki wziął na ręce swoją siostrę i patrzył na przyjaciela, czekając aż ruszy w stronę swojego mieszkania.

- o kurde, jest aż tak źle że nie może chodzić?

- nie jestem pewny, ale zapewne jak może to będzie chodzić powoli, więc tak zaoszczędzimy czas.

-spoko- powiedział George i zaczął iść w stronę swojego domu, a Clay razem z torbami i jego siostrą, zaczął kierować się za nim.

Spin this fucking bottle [Dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz