z dedykacjom dla najwiekszego fana....
Tym co mi przeszkodziło był helikopter.
Znaczy chyba tak wnioskuje bo nadal nic nie widzialam, ale mam sluch jak klikacz z the last of us. Nie wiecie o co chodzi? cuz.
Z wrażenia aż wstałam z pirata, ale on tez byl w szoku troche wiec od razu nie zaczol grac akordu C. To dobrze, niech sb gra jak juz stomd odlece.
Chociaż czy chciałam odlatywać? nwm, w sumie polubilam Grzebtusika, a pirat gluwny mial byc moim hlopakiem.
Z zamyślenia wyrwał mnie kolejny kopniak, tym razem w ramię. Acha...
-TY ICH WEZWALAS GRUBASIE???!1- wykrzyczał muj wybranek. Ej w sumie jak on ma na imię?
-ej pirat jak ty masz na imie wogle?
-Grześ
-Xdco, jak ten baton?
Pirat zmarszczył brwi i chyba sie wkurzył. Zakompleksiony.
-i ty mi jakies przytyki robisz? Masz na imie Brzoskwinka i jakoś ci nie powiedziałem że co ty brzoskiwnie w syropie????
-a lubisz brzoskiwnie w syropie? - zaczerwieniłam sie
-co
NIESTETY naszom wymiane zdań przerwał Grzbiet stając między nami.
-co ten helikopter tu robi???? Zaprosiłaś starych na obiat?
Teraz to ja sie wkurzyłam. Jaki on ma problem?
-nie? o co ci chodzi? jestem tak samo w szoku jak ty.
Zanim mógł mi odpowiedzieć, helikopter wylądował na plaży, bo w jungli nie miał miejsca.
Pobiegliśmy wszyscy na plaże, ale ja w drodze potknelam sie w jungi o galaz i upadlam a potem zemdlalam.
.........
Obudziłam sie o 00;02. Leżałam na jakimś materacu dla żołnierzy na plaży. Usiadłam i poklepałam materiał.
-wytrzymały jesteś - pochwaliłam go.
-czy ty gadasz z materacom? - nagle zza pleców usłyszałam głos pirata głównego.
Spojrzałam na niego i nadal miał tę swoją zjawiskowom czape. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. On też na mnie patrzył.
Patrzyliśmy sie tak na siebie w ciszy aż on odchrząknął.
-tooo może chcesz sie spotkać z ludźmi z helykoptera?
-ok
Wstałam i zaczołam iść.
Nagle poczułam remce na swoich plecach i upadłam. Usłyszałam śmiech. Grześ????? Jak on mógł mnie popchnąć przecież ja go kocham?!
Poczułam łzy w oczach ale jestem silna i nie dałąm im polecieć. Podniosłam głowe a potem siebie,, ale to było trudniejsze bo mam 99kg.
Spostrzegłam ognisko w oddali i do niego podszedłam.
Wśród stojomcych przy ogniu zauważyłam znajomom twarz.
-BRZOSKWINKA???
-nie
-a ok
Odeszłam od ogniska.,
Postanowiłam poszukać Grzbieta bo jakoś tłoczno sie zrobiło na mojej plaży.
Po krótkich poszukiwaniach znalazłam go leżącego przy dżewie. spał?
-halo Grzbietulku??? - przysunęłam sie. Starałam sie byc cicho, ale słabo mi wychodziło, bo mam 99 kg.
Wąż nie odpowiedział, więc położyłam sie obok niego. Popatrzyłam w niebo pełne gwiamzd. Leżeliśmy tak do 3;59.
Nasz spokój zakłócił pirat główny.
-CO TY TU ROBISZ?
-leze
-Z TYM ŻMIJOWATYM WĘŻEM???
-EJ NIE NAZYWAJ GO ŻMIJOWATYM, TO ŻE JEST WĘŻEM NIE ZNACZY ŻE JEST ŻMIJOM - stanołam w obronie mojego przyjaciela
Przez nasze krzyki wąż się obudził.
-co sie dzieje
-nic, śpij
-ok
I poszedł spać.
Postanowiłam mu nie przeszkadzać i odeszłam łapiąc za remkaw pirata.
-co ty sobie myślisz????
Widziałam, że chce coś powiedzieć, ale zrezygnował i oszedł w stronę oceanu.
Znudziło mi się patrzenie na niego, więc postanowiłam pójść w stronę wulkanu i pograć na gytarze.
Bez problemu doszłam przez jungle do wulkanu i usiadłam na głazie obok drzwi.
Zaczęłam się zastanwaić co by było gdybym nie przeszkodziła piratowi gł. i zagrałby akord C.......
Bezludna wyspa by zatonęła... a wraz z niom ja i Grzbiet. Nwm ile tu jestem, ale przywiązałam się do tego miejsca. Czuje sie jak w domu.
Nagle dotarło do mnie, że przyleciał helikopter i już nie musze tu byc!!!! Bezludna wyspa jest fajna jak nie ma ludzi, wolałam jak nie było tu nikogo oprucz mn i wezy.
A może powinnam jakoś ich wszystkich wygonić? Tylko jak?
Mam 99 kg i mg zwerbować armie węży, bo umiem wężowski.
Tak, tak zrobie.
.....
Po 5h przekonywania węży, że ci którzy przylecieli som źli i chcom ich okraść w końcu zgodzili się być moimi sługami. Nigdzie nie widziałam Grzbieta. Szukałam nawet w miejscu, w którym ostatnio spał, ale go tam nie bylo.
Zrobiło mi się smutno, chciałam żeby był przy moim dominowaniu nad innymi przybyszami. Byłam pierwsza i powinnam mam więcej praw, nawet jesli jestem kobietom.
Kiedy już było południe, bo czekaliśmy żeby było klimatycznie, wyszliśmy z jungli w pozycjach bojowych. Reszta ludzi odwróciła się w naszom strone w podniesonom jednom brwiom albo dwiema jesli ktos nie umiał jednom.
Popatrzyłam się po twarzach zgromadzonych i moje oczy spotkały się z oczami Grzesia. Wyglądał na zranionego. ok?
Szłam wzrokiem dalej i nagle dotarło do mnie kto tu jest!!!!!!
Nie no jak odwołać armie węży? Niezręczna sytuacja.
Szłam wzrokiem jeszcze dalej i ujrzałam Grzbieta. Rozmawiał z tom k*bietom od piratów?!!!!! CO SIE DZIEJE??!!!!
!\c0 mam robic?