Bez tytułu 7

20 4 35
                                    


z dedykacjom dla najwiekszego fana....


Tym co mi przeszkodziło był helikopter.

Znaczy chyba tak wnioskuje bo nadal nic nie widzialam, ale mam sluch jak klikacz z the last of us. Nie wiecie o co chodzi? cuz.

Z wrażenia aż wstałam z pirata, ale on tez byl w szoku troche wiec od razu nie zaczol grac akordu C. To dobrze, niech sb gra jak juz stomd odlece.

Chociaż czy chciałam odlatywać? nwm, w sumie polubilam Grzebtusika, a pirat gluwny mial byc moim hlopakiem. 

Z zamyślenia wyrwał mnie kolejny kopniak, tym razem w ramię. Acha... 

-TY ICH WEZWALAS GRUBASIE???!1- wykrzyczał muj wybranek. Ej w sumie jak on ma na imię?

-ej pirat jak ty masz na imie wogle?

-Grześ

-Xdco, jak ten baton?

Pirat zmarszczył brwi i chyba sie wkurzył. Zakompleksiony.

-i ty mi jakies przytyki robisz? Masz na imie Brzoskwinka i jakoś ci nie powiedziałem że co ty brzoskiwnie w syropie????

-a lubisz brzoskiwnie w syropie? - zaczerwieniłam sie

-co

NIESTETY naszom wymiane zdań przerwał Grzbiet stając między nami.

-co ten helikopter tu robi???? Zaprosiłaś starych na obiat?

Teraz to ja sie wkurzyłam. Jaki on ma problem?

-nie? o co ci chodzi? jestem tak samo w szoku jak ty.

Zanim mógł mi odpowiedzieć, helikopter wylądował na plaży, bo w jungli nie miał miejsca.

Pobiegliśmy wszyscy na plaże, ale ja w drodze potknelam sie w jungi o galaz i upadlam a potem zemdlalam.

.........

Obudziłam sie o 00;02. Leżałam na jakimś materacu dla żołnierzy na plaży. Usiadłam i poklepałam materiał.

-wytrzymały jesteś - pochwaliłam go.

-czy ty gadasz z materacom? - nagle zza pleców usłyszałam głos pirata głównego.

Spojrzałam na niego i nadal miał tę swoją zjawiskowom czape. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. On też na mnie patrzył. 

Patrzyliśmy sie tak na siebie w ciszy aż on odchrząknął. 

-tooo może chcesz sie spotkać z ludźmi z helykoptera?

-ok

Wstałam i zaczołam iść.

Nagle poczułam remce na swoich plecach i upadłam. Usłyszałam śmiech. Grześ????? Jak on mógł mnie popchnąć przecież ja go kocham?!

Poczułam łzy w oczach ale jestem silna i nie dałąm im polecieć. Podniosłam głowe a potem siebie,, ale to było trudniejsze bo mam 99kg.

Spostrzegłam ognisko w oddali i do niego podszedłam.

Wśród stojomcych przy ogniu zauważyłam znajomom twarz.

-BRZOSKWINKA???

-nie

-a ok

Odeszłam od ogniska.,

Postanowiłam poszukać Grzbieta bo jakoś tłoczno sie zrobiło na mojej plaży.

Po krótkich poszukiwaniach znalazłam go leżącego przy dżewie. spał?

-halo Grzbietulku??? - przysunęłam sie. Starałam sie byc cicho, ale słabo mi wychodziło, bo mam 99 kg. 

Wąż nie odpowiedział, więc położyłam sie obok niego. Popatrzyłam w niebo pełne gwiamzd. Leżeliśmy tak do 3;59.

Nasz spokój zakłócił pirat główny.

-CO TY TU ROBISZ?

-leze

-Z TYM ŻMIJOWATYM WĘŻEM???

-EJ NIE NAZYWAJ GO ŻMIJOWATYM, TO ŻE JEST WĘŻEM NIE ZNACZY ŻE JEST ŻMIJOM - stanołam w obronie mojego przyjaciela

Przez nasze krzyki wąż się obudził.

-co sie dzieje

-nic, śpij

-ok 

I poszedł spać.

Postanowiłam mu nie przeszkadzać i odeszłam łapiąc za remkaw pirata.

-co ty sobie myślisz????

Widziałam, że chce coś powiedzieć, ale zrezygnował i oszedł w stronę oceanu. 

Znudziło mi się patrzenie na niego, więc postanowiłam pójść w stronę wulkanu i pograć na gytarze. 

Bez problemu doszłam przez jungle do wulkanu i usiadłam na głazie obok drzwi.

Zaczęłam się zastanwaić co by było gdybym nie przeszkodziła piratowi gł. i zagrałby akord C....... 

Bezludna wyspa by zatonęła... a wraz z niom ja i Grzbiet. Nwm ile tu jestem, ale przywiązałam się do tego miejsca. Czuje sie jak w domu.

Nagle dotarło do mnie, że przyleciał helikopter i już nie musze tu byc!!!! Bezludna wyspa jest fajna jak nie ma ludzi, wolałam jak nie było tu nikogo oprucz mn i wezy.

A może powinnam jakoś ich wszystkich wygonić? Tylko jak?

Mam 99 kg i mg zwerbować armie węży, bo umiem wężowski. 

Tak, tak zrobie.

.....

Po 5h przekonywania węży, że ci którzy przylecieli som źli i chcom ich okraść w końcu zgodzili się być moimi sługami. Nigdzie nie widziałam Grzbieta. Szukałam nawet w miejscu, w którym ostatnio spał, ale go tam nie bylo.

Zrobiło mi się smutno, chciałam żeby był przy moim dominowaniu nad innymi przybyszami. Byłam pierwsza i powinnam mam więcej praw, nawet jesli jestem kobietom.

Kiedy już było południe, bo czekaliśmy żeby było klimatycznie, wyszliśmy z jungli w pozycjach bojowych. Reszta ludzi odwróciła się w naszom strone w podniesonom jednom brwiom albo dwiema jesli ktos nie umiał jednom.

Popatrzyłam się po twarzach zgromadzonych i moje oczy spotkały się z oczami Grzesia. Wyglądał na zranionego. ok?

Szłam wzrokiem dalej i nagle dotarło do mnie kto tu jest!!!!!!

Nie no jak odwołać armie węży? Niezręczna sytuacja. 

Szłam wzrokiem jeszcze dalej i ujrzałam Grzbieta. Rozmawiał z tom k*bietom od piratów?!!!!! CO SIE DZIEJE??!!!!

!\c0 mam robic?


Bezludna 14 latkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz