Laura
Kiedy usłyszałyśmy z Kaśką żart naszego kolegi obie wybuchłyśmy śmiechem, jednak to co nastąpiło chwilę później wprawiło nas w niemałe osłupienie. Widząc Włocha, który wymierzył cios naszemu znajomemu usłyszałam tylko jak Kaśka pisnęła z zaskoczenia, zaś ja stałam nie wiedząc co robić. Zobaczyłam jak Profesore spada z siedzenia i nie mogłam się zdecydować czy łapać jego, żeby nie upadł, czy oddać narwanemu Włochowi. Nie było jednak czasu na żadną reakcję, bo zabrali nas do pokoju managera, który nas przepraszał.
Myślałam, że ta sytuacja zepsuje nam cały wieczór, jednak nic bardziej mylnego, reszta wieczoru przebiegła bardzo przyjemnie. Ruszyliśmy do baru i usiedliśmy na wysokich stołkach. Podano nam drinki i siedząc po prawej stronie naszego towarzysza przyglądałam mu się z profilu. Rozmyślałam o tym, jak bardzo kręciło mnie to jak grał przy stole w pokera. Skupiony, ale zarazem pewny siebie wzbudzał we mnie oraz Kasi mnóstwo emocji. Nie chciałam, żeby ten wieczór i noc zakończyły się w taki sposób. W głowie miałam już plan jak wynagrodzić naszemu rycerzowi ten mały incydent, ale to musiało poczekać do następnego dnia. Wypiliśmy po kilka drinków czując coraz większe rozluźnienie, śmialiśmy się z tej sytuacji we trójkę, a Profesore stwierdził, że od kiedy tylko pierwszy raz nas zobaczył "wiedział, że my dwie to będą kłopoty". No cóż jest ryzyko jest zabawa, a ani jednego ani drugiego kolega odmówić nie umiał.
Zeszłam z krzesła i podeszłam do Kasi oraz znajomego, stanęłam między nimi i łapiąc ich oboje za kolana odrzekłam:
Chodźcie starczy tego picia, idziemy się wyspać, jutro czeka nas ostatni dzień, a w nocy powrót. Mam dla was niespodziankę.
Wróciliśmy do hotelu, bo na dzisiaj nie mieliśmy już zaplanowanych żadnych atrakcji. O ile to co się wydarzyło można było nazwać atrakcją. Umęczeni wypitym alkoholem oraz emocjami jakich doświadczyliśmy tego dnia, padliśmy spać jak zabici. Obudziłam się rano obok swojej kobiety. Wyglądała tak pięknie i niewinnie, kiedy spała. Wstałam z łóżka nie chcąc budzić Kasi i wyszłam na taras. Powiew świeżego powietrza morskiej bryzy oraz słońce otulały moją skórę powodując, że naprawdę czułam radość z tego wyjazdu. Cudowne widoki oraz dwójka ludzi, z którymi każda zabawa sprawiała, że pozostawała głęboko w pamięci. Kiedy wypaliłam papierosa poszłam do pokoju kolegi sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Uchyliłam drzwi i zastałam, jak podnosił się z posłania. Odkręcił głowę w moją stronę i gdy tylko ujrzałam jego sine oko aż syknęłam.
Aż tak źle to wygląda?
Daj spokój, nie jest najgorzej. - odpowiedziałam uśmiechając się.
Mogłabyś chociaż bardziej przekonująco skłamać. - w tamtym momencie akurat weszła Kaśka do pokoju i widząc Profesore powiedziała głośno:
Osz kurwa!
Widzisz? Przynajmniej Kaśka jest szczera. - odpowiedział mi śmiejąc się.
Magiku, nie przejmuj się, z podbitym okiem czy nie i tak jesteś czarujący. - mówiąc to Kaśka mrugnęła do niego i wyszłyśmy obie zostawiając samego w pokoju.
Pospieszałam ich oboje, bo musieliśmy być o konkretnej godzinie po odbiór naszej niespodzianki. Kaśce kazałam założyć kostium kąpielowy pod ubranie, więc myślała, że idziemy na plażę. Popatrzyłam na swoich towarzyszy, którzy prezentowali się rewelacyjnie. Kasia niczym celebrytka w zwiewnej sukience, dużym okrągłym kapeluszu i ciemnych okularach. Ja założyłam krótkie materiałowe spodenki z wysokim stanem oraz luźną bluzkę, jedynym dodatkiem były awiatory, które uwielbiałam. No, ale za to nasz kolega, z podbitym okiem czy nie, wyglądał nadal zjawiskowo. Te jego cholernie długie nogi prezentowały się idealnie w ciemnych materiałowych spodniach, do tego miał założoną lnianą jasną koszulę dzięki czemu wyglądał schludnie, ale zarazem atrakcyjnie jak zawsze. Wyszliśmy z hotelu i postanowiłam, że zrobimy sobie spacer. Pogoda była piękna i stwierdziłam, że to idealna okazja do tego, by móc zachwycać się okolicą. Ruszyliśmy uliczkami, gdzie dzielnica budziła się do życia, a ludzi było coraz więcej. Bujna roślinność, która tworzyła cudowny pejzaż dla całego otoczenia sprawiała mój zachwyt tym miejscem. Wiedziałam już wtedy, że na pewno będę chciała tutaj kiedyś wrócić i bliżej poznać wszystkie zakamarki tego wspaniałego miejsca. Do naszego punktu docelowego mieliśmy jakieś dwadzieścia minut drogi, więc gdy tylko doszliśmy do ulicy De La Piscine, gdzie znajdował się port, spojrzałam na swoich towarzyszy, którzy uśmiechali się szeroko na moją niespodziankę. Pracownik portu poprowadził nas do jachtu motorowego. Idąc deptakiem mariny mijaliśmy łodzie, które wskazywały swym przepychem na status właścicieli. W końcu doszliśmy do naszej, którą wskazał pracownik, widniała na niej nazwa "Imagination".
CZYTASZ
Urlop z licencją na...
Short StoryDrodzy Grzesznicy i Grzesznice 😈 Wiecie jak to z nami jest... Dobra zabawa zawsze mile widziana a kiedy towarzystwo jest doborowe to już nic więcej nam nie trzeba. Dlatego zapraszamy was na opowiadanie o tym, jak spędziłyśmy kilka dni na południu...