Prolog

42 4 0
                                    

Celaena zbyt długo czekała na ten dzień. Gdy szła z Chaolem tajnymi korytarzami pałacu, co chwilę go całując, nie myślała o niczym innym, tylko o szczęściu, jakie ich spotkało.

Gdyby ktoś powiedział im pół roku wcześniej, że niedługo się pobiorą, to najprawdopodobniej by go wyśmiali. Lecz potem ich serca coraz bardziej zbliżały się ku sobie, aż w końcu nie mogli dłużej bez siebie żyć. Zakochali się w sobie bez pamięci i zapominająco o wszystkim, co ich zniewalało, postanowili się połączyć.

Stało się to dwa miesiące po zaręczynach, choć gdyby wszystko zależało od nich, to już następnego dnia byliby w kościele. Jednak zbyt wiele rzeczy się wydarzyło, aby mogli skupić się tylko na swoim marzeniu. Z drugiej strony, mieli naprawdę piękny ślub. Skromny, ale taki musiał być, żeby dowiedziały się o nim tylko osoby, do których mieli zaufanie.

- Poczekaj chwilę- powiedziała panna młoda, gdy przechodzili obok jednego z okien.

Wzięła swojego męża za ręce i podprowadziła bliżej, tak, aby stali bokiem do szyby, patrząc sobie w oczy. Właśnie zachodziło słońce i budynki miasta pokryły się czernią, podczas tuż za nimi okrąg tworzony przez gwiazdę łagodnie przechodził z ciemnej i ostrej pomarańczy na jasnoniebieski, stopniowo coraz ciemniejszy.

- Chcesz się całować?

- Jest prawie jak wtedy na plaży- szepnęła.

Zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej, a dziewczyna poczuła, że zaraz zacznie płakać. Gdy kapitan uniósł jej podbródek, to po policzku poleciało kilka łez.

- Kocham cię.

- Kocham cię.

Tylko te najpiękniejsze słowa byli w stanie sobie powiedzieć, gdyż zaraz po nich zatonęli w pocałunkach. Z początku robili to bardzo delikatnie, jakby nie mogli się zdecydować, na ile chcą zostać przy pięknym widoku za oknem. Usta muskały się powoli, bez zbędnej natarczywości, za to z miłością i oddaniem. Trwało to tylko chwilę, choć dla nich było to znacznie dłużej. Czas zdawał się zatrzymywać specjalnie dla nich, dzięki czemu mogli w pełni cieszyć się tym momentem. Potem całowali już bez opamiętania, Chaol próbował schodzić niżej, na odsłoniętą szyję ukochanej, ale wtedy ta ujęła jego twarz w dłonie, jeszcze raz mocno pocałowała i pociągnęła w korytarz, w stronę swojego apartamentu.

Zgubiony diamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz