VIII

86 4 0
                                    

Przez ostatni czas nie działo się nic ciekawego. Tylko w kółko lekcje, psikusy, wyjścia do Hogsmeade, ploteczki z Heather i spotkania z Willem. Tego ostatniego było właśnie najwięcej. Will okazał się całkiem fajny i zaczął dosyć szybko rozumieć transmutacje, przez co nasze spotkania mogły być coraz bardziej na luzie. Niestety przez częste spędzanie czasu z nim miałam coraz mniej czasu dla starych przyjaciół. Przez to poza lekcjami widziałam się z nimi coraz rzadziej.

Czekam właśnie na mojego ulubionego krukona jak zawsze pod biblioteką. Ktoś zaszedł mnie od tyłu i zasłonił oczy.

-Zgadnij kto to-powiedział podwyższając nieprzyjemnie głos.

-Hmm... Pomyślmy może Amy- odpowiedziałam udając, że dalej myślę.

-Nie.

-To może Heather.

-Pudło.

-No nie wiem. Bliźniacy?- zawołałam pytająco.

-Również nie- odwrócił mnie do siebie tak szybko, że lekko się zachwiałam. Ujrzałam przed sobą uśmiechniętego od ucha do ucha Willa. Patrzyliśmy sobie w oczy zdecydowanie zbyt długo, w jednym momencie chciałam to jednocześnie przerwać jak i dalej wpatrywać się w te jego idealnie skrojone szmaragdowe oczy.

Zawsze kiedy się śmieję robią się mu wokół nich kurze łapki i dołeczki w policzkach przez co wygłada uroczo, ale zawsze kiedy mu tak mówię to udaje obrażonego.

-Miałeś mi coś pokazać- zdecydowałam przerywając trwającą między nami ciszę.

-No tak- złapał się za głowę.- Zupełnie o tym zapomniałem. Mogłem ci powiedzieć wcześniej abyś od razu wpadła do mnie.

Nawet nie zdążyłam przyswoić dobrze tych słów, a już zostałam pociągnięta przez niego do pokoju wspólnego ravenclaw. Biegliśmy przez korytarz takim tempem, że po kilku minutach byliśmy już na miejscu.

Myślałam, że umrę. Z ulgą zjechałam po zimnej ścianie na równie zimną podłogę. W czasie mojego zdychania Will zastukał w kołatkę i otrzymał zagadkę: Przez całe życie należy do ciebie, ale inni i tak używają tego częściej.

Blondyn zaczął intensywnie myśleć w przeciwieństwie do mnie. Lekko chichotałam patrząc jak on się trudzi, a ja to już wiem.

-No dalej przecież to jest banalnie proste- pogoniłam go.

-Imię- prawie krzyknął.

Jeśli on nie radzi sobie z tak prostymi zagadkami to ja się boje jak mu idzie z innymi. Podciągnął mnie do góry, ucałował w oba policzki na co lekko się zarumieniłam i pociągnął za sobą do środka.

Na kanapie siedzieli jego przyjaciele Amy i Christopher z jakimś białym stworzonkiem. Mogłam o nich już powiedzieć jako o prawie przyjaciołach i miałam rację z tym że są spokrewnieni, bo okazali się być kuzynostwem. Will mnie puścił przez co dopiero teraz zarejestrowałam, że ściskałam jego rękę, którą owiał lekki chłód. Podszedł do tej uroczej kulki co ja zrobiłam chwilę po nim. Tą małą kulką był kotek. Później dowiedziałam się, że ma na imię perełka, nie zbyt mi się spodobało, ale wyszło na to iż nie mam nic do gadania w tym temacie.

***

Święta były coraz bliżej, a to oznaczało powrót do domu. Wszyscy wokół byli podekscytowano nadchodzącą gwiazdką i rozmawiali o przeróżnych wyjazdach lub o tym co dostaną na prezent, a ja tylko potakiwałam głową nie chcąc ich zanudzać swoim życiem. Nikt ani razu nie zapytał mnie o moje plany więc nic o nich nie mówiłam.

Raz nawet zdążyłam się pokłócić z Fredem o to czy powinnam się zadawać z Willem i jego przyjaciółmi. "Odkąd go poznałaś nie masz dla nas czasu. Czy ty naprawdę uważasz, że powoli przestajemy być przyjaciółmi?! Stajemy się dla siebie nie znajomi." Te trzy zdania mnie zabolały, ale przecież ani się nie rozdwoje, ani nie zrezygnuje z żadnej z tych grup po to aby on był zadowolony.

Na moje szczęście lub i nie z zmęczenia przed pełnią (które z reguły nie jest tak mocne) i stresu przed powrotem do Malfoy Manor przez co byłam po prostu żywym trupem. Z tego powodu dzisiaj na niektórych lekcjach spałam, ale nauczyciele byli w miarę wyrozumiali, nawet Snape przymknął na to oko.

Wieczorem szybko pakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i nie wiedzieć czemu znalazł się tam sweter Freda. Heather coś mi jeszcze opowiadało o jej planach, bo najpierw jedzie do rodziny natomiast później do Weasley'ów. Podniosłam torbę z łóżka, a przed oczami stanęły mi mroczki. Chwyciłam się ramy łóżka przez co nie upadłam. Na chwilę przymknęłam oczy, a one odeszły. Odłożyłam małą walizkę na ziemię i udałam się w kierunku łazienki chcąc wziąć szybki prysznic. Zamiast tego spotkało mnie jednak mało przyjemne spotkanie z podłogą, wrzaski Wright i ciemność.

Wilkołak też ma serce | córka Syriusza BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz