5

272 16 25
                                    

- Mówiłem ci, że oni uchodzą za niepohamowanych w słowach i emocjach ludzi - powiedział Liam, kiedy wieczorem spożywali wspólnie kolację.

Harry westchnął i zamieszkał swoją herbatę łyżeczką.

- Póki co jedyna pozytywną cecha którą widzę u Louisa to to, że jest nieziemsko przystojny.

- Fakt, księżniczki się za nim uganiają, ale co dziwne on je olewa. Podobno nigdy z nikim nawet nie spał, a niektórzy twierdzą, że jest gejem.
W końcu większość chłopców na takim stanowisku jak on nie próżnuje pod tym względem, a on nie wykazuje żadnego zainteresowania kobietami.

- Ale to od razu nie musi znaczyć, ze nie jest hetero.

- Wiesz jacy są ludzie.

Harry skinął głową i zajął się pochłanianiem kanapki, a szatyn przez moment milczał.

- Właściwie to dlaczego zdecydowałeś się akurat na pracę na zamku? Nie wyglądasz też jakoś bardzo dorośle

Styles zakrztusił się napojem i odkasłał nerwowo.

- To skomplikowane... - mruknął brunet - Dlaczego pytasz?

- Bo nie wyglądasz jak ktoś w pełni dorosły. Dałbym ci siedemnaście, osiemnaście lat.

- Bo mam siedemnaście lat - westchnął chłopak.

- I to daje do myślenia czemu nie jesteś w szkole tylko pełnisz rolę służącego gburowatej rodziny - wyjaśnił Liam.

- Uciekłem z domu - bez ogródek przyznał Harry.

- Czy twoi rodzice cię w jakiś sposób krzywdzili? - ostrożnie spytał mężczyzna.

- Nie. Są kochający i troskliwi, ale biedni. Chciałem im jakoś pomóc i pójść do pracy, ale oni woleli, żebym się zajął nauką.

- Ale ty ich nie posłuchałeś i jesteś tu bez ich wiedzy i zgody - skwitował Liam.

- Tak, ale przecież wrócę. Muszę jedynie zdobyć trochę pieniędzy.

- Mimo wszystko mogłeś im zostawić jakiś list z informacją. Na pewno się martwią.

- Niepotrzebnie by wtedy po mnie tutaj przyjechali i próbowali przekonać do powrotu do domu.

- Po prostu się martwią. W każdym razie po prostu uważaj na księcia i swoje własne czyny, a ja idę się położyć - oznajmił Payne i ruszył do swojej kwatery.
Brunet odprowadził go wzrokiem i z cichym westchnieniem podniósł się z krzesła. Nie czuł się zmęczony i nie widział sensu tak wczesnego kładzenia się spać. Postanawiając przespacerować się po zamkowych korytarzach, by tak jak to zawsze miał w zwyczjau robić wieczorem; przemyśleć i przeprowadzić wewnętrzny monolog. Snując się po pałacu i rozważając różne rzeczy po dłuższym czasie minął pokój Louisa.
Zastanawiony czemu drzwi do pomieszczenia są uchylone, ostrożnie zajrzał do środka. Było tam pusto, więc bezszelestnie wślizgnął się do komnaty, omiatając wzrokiem wnętrze. Po prawej stronie znajdowało się ogromne łóżko z baldachimem i spowite muślinową zasłoną, lekko rozchyloną. W pobliżu stolik nocny i biblioteczka. Tuż przed łóżkiem spoczywał biały, perski dywan. Pod równoległa ścianą, ciasno ustawiony był rząd mebli. Na wprost posłania w rogu znajdowała się komoda, następnie toaletka z krzesłem i obok akwarium. Było również duże lustro, oprawione w połyskującą ramę i biurko oraz fotel obrotowy. To wszystko robiło dość spore wrażenie, swym bogatym wyglądem. Harry, zapominając się zaczął przeglądać zgromadzone na półkach książki. Pochłonięty tym do granic, nie zauważył nawet, że ktoś wszedł do pokoju.

- To moja ulubiona opowieść - książę zajrzał służącemu przez ramię.
Styles z wrażenia prawie upuścił na podłogę tom Baśnioboru.

- Przepraszam - wyjąkał, odkładając na swoje miejsce opowiadanie.

- Za co? Ty ciągle tylko przepraszasz - skwitował ze śmiechem Tomlinson.

- Nie jesteś zły, paniczu?

- Możesz mi mówić po prostu Louis. Niecierpię tych wszystkich formalnych, wyrafinowanych zwrotów typu ,,Wasza zesrana mość" Ludzie, mamy XXI wiek.

Harry uśmiechnął się na słowa szatyna.

- Jak wolisz, Louis - odparł spokojnie, ale z poszanowaniem.

- Zapomniałem zamknąć drzwi, a ciebie pewnie podkusiło, żeby tu wyjść. Nie ma co roztrząsać sytuacji. Zastanawia mnie jedynie skąd wziąłeś się akurat w tym skrzydle? Większość służby o tej porze, jest już u siebie.

- Nie mogłem zasnąć i stwierdziłem, że trochę pozwiedzam - wyjaśnił chłopak.

Alfa pokiwał głową i usiadł na pobliskim fotelu. 

- Jesteś głodny czy coś? - spytał, zerkając na Harry'ego. Ten zaprzeczył ruchem głowy. Musiał przyznać, że miał lekki mętlik w głowie. Bo książę zachowywał się naprawdę różnie. Raz odnosił się jak gnojek, potem emanował obojętnością a następnie zachowywał się tak luźno i uprzejmie.
Pamiętał słowa Liama, by uważał i na swoje i na Louisa czyny. Ale w tej chwili nie miało to raczej żadnego znaczenia bo Tomlinson nie robił nic co mogłoby być ostrzegawcze.

My Only AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz