4

278 19 7
                                    

Następnego dnia mimo rozmów rodzice Louisa nie zwolnili służącego.
Chłopak postanowił już więcej z nimi nie dyskutować na ten temat i odpuścić. Dostał również od ojca zastrzeżenia co do tego jak ma się zachowywać w stosunku do służących.

- Ty jesteś księciem, a oni poddanymi. Masz okazywać swoją władczość a nie być ciotą. Ze służącymi się nie przyjaźni i nie prowadzi pogaduszek tylko wydaje rozkazy - pouczał go król.

Louis nie rozumiał czemu nie może traktować służby po koleżeńsku. Co w tym niby złego? Ale według jego rodziców to było okazywanie słabości.
Musiał być ostry i chłodny.
Zirytowany wyszedł z ich sypialni.
Jak zwykle. Trzasnąłby drzwiami ale mu nie wypadało, więc tłumiąc w sobie emocje ruszył do siebie. Wpadł do pokoju jak burza i tym razem mając w poważaniu jakieś savoi-vivre kopnął pobliskie krzesło a te z hukiem uderzyło o ziemię. Sfrustrowany zagryzł wargę i dopiero teraz dostrzegł w kącie postać. To był Harry.
Właśnie zajęty był czyszczeniem lustra a przynajmniej zapewne to robił przed chwilą. Robił bo teraz stał i z szeroko otwartymi oczami i zmieszaniem wpatrywał się w szatyna. W jednej ręce dzierżył  ścierkę a w drugiej płyn do mycia szklanych powierzchni. Książę odrząknął, przerywając głuchą ciszę.

- Cześć - odezwał się, mało oficjalnie. Po chwili przypomniał sobie slowa ojca - Znaczy... No na co czekasz? Bierz się do roboty! - fuknął, nienawidząc siebie w tym momencie.  Styles natychmiastowo odwrócił się i dalej mył lustro.
Szatyn przyglądał się jak strasznie podczas tej czynności drżały mu ręce i cały był spięty. Pierdolone regulaminy, zasady i inne dziadostwa.
Był rozdrażniony i w dodatku czuł się teraz niezręcznie.
Harry skończył czyścić lustro i chciał odejść, ale zahaczył o figurkę stojąca na komodzie. Rzucił przestraszone spojrzenie na Louisa i szybko uklęknął chcąc to podnieść.
Louis jednak był szybszy.
Wyciągnął rękę w stronę chłopaka z drewnianym przedmiotem.

- Przepraszam - wymamrotała omega, nerwowo odbierając ozdobę z dłoni szatyna.

- Za co? - obojętnie wzruszył ramionami tamten i poprawił taboret, który wcześniej powalił na ziemię, po czym wyszedł.

My Only AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz