6

247 15 1
                                    

- Louis, jutro o dziesiątej jest ważne  posiedzenie ministrów. Chcę ci pokazać jak wygląda takie spotkanie, więc - Król który nagle wszedł do komnaty z zaskoczeniem spojrzał na bruneta - A co ty tutaj robisz? To nie twoja pora sprzątania - jego głos zaostrzył się a twarz przybrała jeszcze bardziej surowego wyglądu - Wracaj do siebie i nie wtrącaj się w sprawy, których twój zbyt mały mózg nie zrozumie - mężczyzna nie zaszczycając go więcej spojrzeniem i nie fatygując się by dokończyć wzmiankę o zebraniu królewskiego samorządu wyszedł z pomieszczenia.
Między nastolatkami zapadła niezreczna cisza. Louis wiedział, że jego ojciec zapewne liczy na to, że postąpi jak on sam przed chwilą i czeka pod drzwiami. Harry natomiast przez chwilę stał bez ruchu. Czuł irytację i miał ogromną chęć wygarnąc prosto w twarz temu człowiekowi co o nim sądzi. Ale nie mógł. Zapewne jego zbyt zuchwała postawa w stosunku do władcy doprowadziłaby do utraty posady Styles'a. A on potrzebował pieniędzy.
Bez namysłu pośpiesznym krokiem podążył do wyjścia, a Tomlinson odetchnął z ulgą. Co prawda chłopak tak czy siak by wyszedł, mimo, że z początku był zapewne w lekkim szoku. Odprowadził go wzrokiem, czując, że może wypadałoby przeprosić za zachowanie jego ojca, ale zdawał sobie sprawę, ze nie mógł bo zupełnie nie tego oczekiwali jego rodzice.
Harry wyszedł na korytarz, gdzie panował półmrok. W oddali dostrzegł sylwetkę pana Tomlinsona, więc postanowił pójść naokoło. Gdyby na niego teraz spojrzał mógłby wybuchnąć. Potrafił się postawić i w zasadzie był dość pyskaty, jeśli było trzeba, ale tutaj nie mógł sobie na to.pozwolić.

Tak, jeszcze żyję XD

My Only AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz