9. Lenistwo

94 14 7
                                    

Castiel czuł się nieswojo. Czuł się chory.

No cóż, to z pewnością było niezdrowe, kiedy Dean Winchester bezwiednie stał się centrum jego wszechświata.

Ta niepewność i obojętność (chociaż Dean nie znał jego uczuć) dawały mu poważnie w kość oraz zniechęcały anioła do wszystkiego.

Chociaż Dean nie znał jego uczuć, z zachowania mężczyzny można było wywnioskować, że nie był zainteresowany... pogłębianiem więzi z Castielem.

Kiedy chciał uleczyć zaognioną wysypkę na szyi mężczyzny, ten ledwo wytrzymał dotyk jego dłoni. Odsunął się wtedy od niego w obrzydzeniu.

Poza tym często, właściwie zawsze, kiedy anioł zdobywał się na nowy gest, Dean reagował spięciem prawie każdego mięśnia w ciele. Mężczyzna rzadko wtedy na niego patrzył i prawie się nie odzywał. Jeśli w tym momencie siedział, to zaczynał machać rytmicznie nogą.

Więc Castiel postanowił pobyć trochę sam.

Lekcje jazdy stały się coraz rzadsze, aż całkowicie ustały, podobnie ze wspólnymi polowaniami.

Widok Winchestera wywoływał w nim tyle emocji, że anioł czuł się nimi bardzo zmęczony.

Jeśli tak właśnie wyglądała miłość, nic dziwnego, że ludzie kręcili o niej tyle filmów.

Dlaczego dotykało to akurat jego? Czy cieplejszych uczuć do Deana nie mogła poczuć jakaś atrakcyjna blondynka z opalenizną i pięknym uśmiechem? Z pewnością obydwoje by na tym skorzystali.

Sama myśl o wyobrażonej, nieistniejącej osobie spędzającej czas z Deanem wywoływała w nim grozę i jeszcze większe zniechęcenie.

Może jeśli spędzi trochę czasu z dala od Winchesterów, to przestanie czuć się w ten sposób.

Zniechęcenie nie dotyczyło jednak wyłącznie dwóch braci – Castiel przestał obserwować innych ludzi czy czynić małe cuda. Nie miał ochoty oglądać filmów ani słuchać muzyki, o której zawsze mówił Dean.

Nie miał na nic ochoty.

Błąkał się więc po Niebie i Ziemi. Zupełnie bez celu.

Kilkukrotnie ignorował modlitwy braci. Cóż, modlitwy Deana.

Łowca martwił się i chciał wiedzieć, czy wszystko było w porządku, czy to on wpłynął na dystans Castiela. Anioł czuł się winny jego zwątpieniu, ale nie mógł tak po prostu pojawić się, powiedzieć: "Cześć, muszę spędzić trochę czasu sam, bo wydaje mi się, że cię kocham", a potem mieć nadzieję, że mężczyzna nie będzie wymagał od niego dalszych wyjaśnień. Taki scenariusz w ogóle nie wchodził w grę.

Początkowo postanowił więc, że dołączy do nich, jak tylko poczuje się lepiej.

Kiedy usłyszał kolejną modlitwę, tym razem Sama, nie zastanawiał się nad swoim samopoczuciem. Nie było czasu.

– Cas, proszę, pomóż mi – w głosie młodszego Winchestera od razu rozpoznał zdenerwowanie i desperację. – Z Deanem jest bardzo źle.

Momentalnie po usłyszeniu tego imienia anioł pojawił się na Ziemi.

Sądząc po otoczeniu, byli w jakiejś starej, rozpadającej się fabryce.

 – Cas, tutaj! Zaatakowały nas dżiny, było ich zbyt wielu i...

Na ziemi, w kałuży krwi leżał niebezpiecznie blady Dean. Jego nogi i ramiona wygięte były w nienaturalny sposób, a kiedy Castiel położył dłoń na jego piersi, wyraźnie czuł słabnące bicie serca.

Dzięki Łasce wszystkie obrażenia szybko się zagoiły – serce zyskało dawne siły, kości wróciły na swoje miejsce, a skóra nabrała naturalnej, ciepłej barwy.

Anioł planował powrót do Nieba, jednak gdy tylko Dean go zobaczył, bez słowa mocno go uściskał. I trzymał blisko siebie.

Castiel wciąż czuł się chory, ale wolał cierpieć przy nim, niż pozwolić mu ryzykować życie.


Spotkajmy się pośrodku ❣ DESTIELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz