Aurora siedziała w bibliotece i nadal nie mogła się uspokoić po tym kiedy usłyszała że Dean ma dziewczynę. Miała co do tego mieszane uczucia. W końcu wyglądał na zakochanego w Casie więc skąd znalazł teraz sobie od tak dziewczynę. Z jednej strony była strasznie zła na Deana ale z drugiej czuła że coś jest nie tak w końcu nagle przychodzi z dziewczyną do bunkra. Nie wiedziała czy podzielić się swoimi przemyśleniami z Samem lub Jackiem. Czuła ogromny niepokój wiedząc że ta dziewczyna jest razem z nimi w bunkrze oraz trochę martwiła się o szatyna.
Dziewczyna westchnęłam i poprawiłaś się na krześle opierając się o oparcie. Przechyliła głowę do tyłu, zamykając przy tym oczy i zaczęła nerwowo tupać nogą. Czuła jak dziwnie zaczęł boleć ją brzuch oraz głowa a serce biło strasznie szybko i mocno tak bardzo aż słyszała je w uszach.
—Aurora? — spytał Sam wchodząc do pomieszczenia — Wszystko w porządku? — uklęknął obok niej i złapał za rękę.
—Sam — jęnkła otwierając oczy.
—Co się dzieje?! — spytał widząc jej oczy — Czemu masz takie czerwone oczy?
—Ja... Nie wiem co się dzieje — powiedziała cicho — Jest mi tak zimno — powiedziała próbując utulić się swoimi ramionami.
—Przecież Anioły nie chorują — szepną ledwo słyszalnie.
Dziewczyna zaczęła się odsuwać z krzesła. O mało z niego nie spadając gdyby nie silne ramiona Sama, które uratowały ją przed upadkiem. Brunet wziął dziewczynę na ręce i zabrał ją do jej pokoju. Położył dziewczynę na łóżko i kiedy chciał wyjść z niego zatrzymała go Aurora.
—Nie zostawiaj mnie — złapała go rękę.
—Spokojnie, idę tylko po... — przerwał nie wiedząc co ma powiedzieć.
—Czuję się taka słaba... Czuję się jak... człowiek, Sam. — zadrżał jej dłoń.
—Chcesz mi powiedzieć, że jesteś... człowiekiem? — kucnął trzymając ją nadal za rękę a drugą sięgnął do jej czoła.
Faktycznie. Dziewczyna była rozpalona. Czyżby także i ona stała się człowiekiem? Tego chłopak nie wiedział ale musiałem się dowiedzieć.
*****
Castiel po paru godzinach z spędzonych z Crowleyem, wstał i ogarnął się na tyle ile mógł. Nie był już pijany ale czuł, że ma lekkiego kaca. Było mu wstyd za to co zrobił ale nie mógł już cofnąć czasu.
Uprawiał sex z Crowleyem. Z Demonem. Z ich dawnym wrogiem. Chłopak nie mógł uwierzyć we własną głupotę chociaż i tak robił głupsze rzeczy kiedy był Aniołem. Teraz to żadna nowość, że chce się od stresować. Skoro Dean może czemu i on by nie mógł.
Teraz w jego głowie był Chuck. Wiedział gdzie mężczyzna się ukrywa i miał gdzieś, że będzie musiał pojechać do niego autem najważniejsze jest to aby go znaleźdz.
Idąc przez korytarz zauważył jak Sam biegnie w jego kierunku.
—Co się dzieje? Czemu biegasz? — spytał kiedy chłopak staną przed nim.
—Aurora — zaczął a po chwili przerwał złapać oddech.
—Co z nią? — spytał zestresowany.
Wystraszył się. Prawie nigdy nie martwił się o siostrę. W końcu jest Aniołem więc żadna choroba jej nie zabije ani tym bardziej nigdy przenigdy niczego sobie nie złamie czy skręci ale z drugiej strony jest tylko jedna rzecz która może zabić anioły. Anielskie Ostrze.
Poczuł jak serce zaczęło mu mocniej bić. Obawiał się co usłyszy od Sama. Nie każdy chciałby usłyszeć, że jego brat lub siostrą nie żyją. Pomimo tego że Aurora jest Aniołem obawiał się że coś takiego usłyszy. Nie chciałby kolejny raz jej stracić zważywszy na to że to on zawsze ją uratował.
—Ona... ma chyba gorączkę... Nie wiem ale... — przerwał.
—Ale?
—To było takie dziwne... Miała czerwone oczy potem zasłabła, było jej zimno. Zupełnie jakby była chora.
—Czekaj — zaczął zdezorientowany brunet — Chcesz mi powiedzieć, że Aurora jest... człowiekiem?
—Prawdopodobnie.
Chłopaki jeszcze przez dłuższą chwilę stali i zastanawiali się. Brunet złapał się za głowę. Jak to możliwe? Aurora człowiekiem? Niby jak? Ktoś ją zaczarował? Wiele myśli krążyło w głowie Castiela. Z jednej strony każdy był by szczęśliwy że wreszcie wrócił do swojego dawnego życia jako człowiek ale z drugiej strony już od długich lat nie byli ludźmi i nagle on sam staje się człowiekiem a chwilę później jego siostra? To było naprawdę dziwne.
—Gdzie jest? — spytał chłopak po dłuższej chwili.
—Choć.
Poszedł za Samem. Obawiał się co teraz zobaczy. Bardzo martwił się o siostrę. Nie wiedział jak dziewczyna sobie z nowym życiem.
Kiedy przeszli przez drzwi zobaczyli dziewczynę leżącą na łóżku. Była trochę blada a tak to po za tym nic.
—Jak się czujesz? — podszedł do niej i usiadł na skraju łóżka.
—Jest dobrze — usiadła przed bratem.
—Na pewno?
—Tak, czemu pytasz? — spytała zdziwiona zachowaniem brata.
—Czy jesteś... — zaczął nie pewnie.
—Czy jestem człowiekiem? — spytała za niego na co obaj się zdziwili — Zastanawiałam się nad tym ale nie jestem. Nie wiem co to było ani nie wiem kto to zrobił ale jestem pewna, że nadal jestem Aniołem.
—Na szczęście. — Westchnął próbując się uspokoić — Co mi mówisz, że jest człowiekiem? Pogrzało cię Sam?! — krzyknął w stronę przyjaciela.
—Cas, uspokój się!
—Muszę wyjść — oznajmił i wyszedł.
W tym momencie Castle był wściekły. Jak jego ojciec mógł go tak nastraszyć. Na pewno to sprawka ojca. Kogo innego mogła to być? Tylko po jaką cholerę mógł to zrobić i jak. Przecież nie jest już Bogiem nie ma mocy jest zwyczajnym człowiekiem więc jakim cudem mógł zrobić coś takiego. No chyba że to nie jest prawka Chucka tylko w Mycrofta. To by wtedy nie miało by sensu. Po co miałby to zrobić skoro Castiel nic mu nie zrobił.
Nagle za rogu wyłonił się Dean. Kiedy obaj siebie dostrzegli stanęli i spoglądali na siebie. Dean nie wyglądał na skory do rozmowy. Wyglądał na złego i jednocześnie smutnego. Czyżby jego ukochana go rzuciła?
Szatyn po paru sekundach ominął chłopaka i poszedł do swojego pokoju zostawiając bruneta samego ze swoimi myślami.
CZYTASZ
Supernatural Destiel
FanficDean nie może się pogodzić z utratą Castiela który oddał się Ciemności, aby go uratować. Wpada w rozpacz lecz pewnego dnia znajdują sposób na uratowanie bruneta. Udaje im się to lecz muszą się zmierzyć z kolejnym przeciwnościami oraz kolejnymi wroga...