Złapał ją za pierś i zaczął ją ugniatać.
- Zróbmy sobie dziecko - powiedział cicho, całując ją w bark pokryty materiałem jego koszulki.
Zapowietrzyła się z bólu i złapała go za nadgarstek. Puścił ją i przełożyła jego ramię nad sobą do tyłu.
- Nie.
- Dlaczego? - złapał ją za kostkę i wyprostował jej nogę, a potem usiadł na jej miednicy i zaczął masować kark. Nacisnął dość mocno punkt na jej szyi i napięcie puściło. - Hmm? Dlaczego? - wcisnął jej kciuki w mięśnie pod żebrami, aż ją zabolało, ale trwało to dosłownie chwilę, bo zaraz się rozluźniła.
- Twoje palce są jak orgazm - wymamrotała w poduszkę.
- Nie o to pytałem - roześmiał się.
- Marinette, śpicie jeszcze?! - Sabine zawołała z dołu.
- Powiedz jej, że tak.
- Myślałem, że po wczorajszym będziesz miała jakieś siniaki - podciągnął T-Shirt do góry na jej plecach. Zobaczył ładnie zarysowaną talię i rozluźnione mięśnie pleców. - Na przykład tu - pocałował ją w łopatkę - albo tutaj - trochę niżej. Znowu nacisnął boleśnie jej krzyż przy kręgosłupie, aż zastękała. Nogi zaczęły jej się pod nim trząść. - Oops, nie ten nerw, poczekaj - puścił i przesunął palcem po kręgosłupie, licząc kręgi. - A to, co? - dotknął świeżej blizny pod żebrami.
- Nie wiem - stęknęła, podkładając przedramiona pod twarz. - Wyjęli to ze mnie, nim zdążyłam zauważyć.
- Bardzo zabawne - mruknął, znowu przycisnął jakiś nerw i nogi jej się rozluźniły do tego stopnia, że przestała je czuć, zostało tylko dziwne mrowienie. - Kto cię szył? - spytał ją o to, bo rozpoznał perfekcjonizm - blizna była ledwo widoczna i nie było mowy, żeby ktoś ją zauważył po kilku miesiącach. Duval z kordonkiem, kanwą, igłą i drutami przesiedział prawie wszystkie wykłady na ostatnim roku, podobnie, jak on, z jego kółeczkami i linijką. W zasadzie to imał się wszystkiego, co tylko było długie i miało związek z nitką, wyszył mu nawet Jezusa, imadłami, który teraz dumnie wisiał w korytarzu jego mieszkania, mimo że Adrien nie był wierzący, a Damien teraz, kiedy zakładał wewnętrzne szwy, to tak, że blizny prawie nie było.
- Nie wiem, jakiś młody, zabójczo przystojny chirurg - już miał pewność.
- Przystojniejszy ode mnie? - nie krył rozbawienia i niechcąco przycisnął jej nerw przenoszący ból.
- Nie! - wrzasnęła. - Ała! - odwróciła się.
- Cholera, przepraszam, ale fajnie wiedzieć, że ktoś zabójczo przystojny nie jest przystojniejszy ode mnie.
- Karm dalej swoje ego. Myślałam, że zrobiłeś to celowo, ała - potarła swoje plecy.
Przez chwilę, żadne z nich się nie odezwało. Adrien masował jej miejsce którego dotknęła.
- Muszę ustalić pełnomocnika od spraw medycznych.
- Po co?
- Bo ktoś musi podpisywać papiery, kiedy będę nieprzytomna, a mojej matce nie ufam. Myśla... - zaczęła, ale się poprawiła: - chciałabym, żeby to był on.
- Mhm, co się stało z ostatnim?
- Nie było go, Siri kazała mi to zrobić - w sumie, to się nie dziwił.
- Okay, wiem, że mnie nawet nie brałaś pod uwagę - w jego głosie nie było żalu, ani wyrzutu. Po prostu wiedział, że to niemożliwe, zbyt dużo pracy, zbyt dużo wyjazdów, potrzebowała kogoś na miejscu.
CZYTASZ
La Patte 🔞 || Miraculous
RandomW lesie nieopodal Paryża dokonano makabrycznego odkrycia: nagie, związane sznurem zwłoki mężczyzny, ułożone w nienaturalnej pozycji, z kocią łapą niedaleko okolic intymnych. Po pewnym czasie dochodzi do kolejnych morderstw w okolicy. Para detektywów...