seize

312 13 4
                                    

– Jesteś na coś uczulona?

Znowu kichnęła sobie w rękaw.

– Tak, na ciebie – Luka szedł obok niej, wybrali się do galerii na kawę.

– Pytałem o leki.

– To nie. Ty?

– Paracetamol.

– Super, teraz już wiem, co ci podać, kiedy będę miała cię już dość – usiadła w fotelu w kawiarence na pasażu handlowym i przymknęła oczy.

Nie mieli żadnych innych poszlak. Okazało się, że wszyscy chodzili do innych fryzjerów – a przynajmniej większość, którą już sprawdzili, zostało im tylko kilka osób – było ich ponad stu w samym Paryżu.

– Kogo masz zamiar tu znaleźć?

– Nikogo, ale możemy się poprzyglądać, jak ludzie zachowują się, kiedy widzą kogoś z bronią. Ci, którzy spierdolą, zanim na nich spojrzysz, zapewne mają coś na sumieniu, albo u których zobaczysz strach, czy to w zachowaniu, czy w oczach.

– Dobra – dziewczyna przyniosła im menu, usiedli w specjalnie wydzielonej części dla tej kawiarni. – Siri nas nie widzi, więc kiedy ślub?

– Za dwa lata, nie spieszymy się z tym. Przynajmniej po drodze będę mogła go albo siebie zabić, jeśli coś mi się nie spodoba.

– Po tej sprawie?

– Chyba tak.

Inna dziewczyna podeszła zebrać od nich zamówienie, co chwilę poruszała, czy to przestawiała nogi, co wydało się Marinette zarazem śmieszne, jak i irytujące.

– Co zrobiłaś? – zapytała, oddając jej menu.

– Źle wydałam resztę.

– Z ilu?

– Ze stu.

Kobieta sięgnęła do kieszeni w bluzie i wygrzebała z niej banknot dwustu-eurowy i podała dziewczynie.

– Za obie – i spojrzała sugestywnie za nią na barek. – I dla mnie bezkofeinową.

Luka prawie się ślinił na jej widok.

Z wdzięcznością przyjęła pieniądze.

Kiedy odeszła, Marinette kopnęła go pod stołem.

– Co? Ała – potarł swoje kolano.

– Wiesz ile ma lat? Maksymalnie dwadzieścia.

– I co z tego? Jest legalna.

– Nie dla ciebie.

Westchnął.

– Skąd masz tyle kasy, jeśli nie jesteś byłą żoną francuskiego miliardera? – zapytał, zwracając na nią uwagę. – I dlaczego bez kofeiny?

– Nie jestem, ale być może będę – odchyliła głowę do tyłu na fotelu. – Myślisz, że Adrien nie zostawia pieniędzy dla swojej królowej? – uśmiechnęła się złośliwie w stronę sufitu, a potem znikł on z jej twarzy.

Pewnie wzięła sobie moje słowa do serca, a przynajmniej poczytała o jego chorobach, pomyślał, gdy ona przez chwilę zastanawiała się, jak mu to powiedzieć.. wyjaśnić.

– Czyli ciebie? – zapytał i jej głowa natychmiast wróciła do normalnej pozycji, a długie włosy na ramiona. Założyła je za lekko odstające uszy.

– Tak, it's me, I'm the queen.

– Wyższego stanowiska dla ciebie nie mógł wybrać w waszym związku?

La Patte 🔞 || MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz