***
13 Czerwca 2022. Poniedziałek. Trzy dni do wyprawy.
11:57.

Rakkina włączył radio, usadawiając się obok Kevina. Następnie ustawił na częstotliwość podaną uprzednio przez człowieka, który nadawał wczoraj komunikat. Czekali na dwunastą. W międzyczasie nawiązał się między nimi dialog.

- Hej, Kevin. Mówiąc, że wyruszymy za trzy dni chodziło ci o to, że wyruszymy w czwartek, bo nie liczyliśmy wczorajszego dnia, czyli niedzieli, prawda? W końcu jeśli wyruszylibyśmy w środę, czyli trzy dni od niedzieli, i dotarlibyśmy do celu za cztery dni, byłaby wtedy sobota. Mieliśmy stawić się w ogrodzie japońskim równo za tydzień od komunikatu, czyli w kolejną niedzielę.

- Szczerze mówiąc, chciałem wyruszać w środę. Ale masz zupełną rację, nie wiem, jakim cudem mogłem tego akurat nie zauważyć. Cóż, trzeba potem powiedzieć ludziom, że jednak wyruszamy za trzy dni od dzisiaj, nie od wczoraj. Czyli łącznie będą 4 dni. Mam nadzieję, że ludzie przez dzień czwarty nie zabiorą jakichś ostatków jedzenia. Zaraz, zaraz...
Cholera, trzeba zmienić chyba kolejność planu. Skoro w pierwszy dzień będziemy potrzebować prowiantu, bo na tę chwilę mamy jeszcze zapasy na 4 dni, będziemy musieli pójść po jedzenie nie drugiego, a już pierwszego dnia.

- Powiadomię resztę. Cholera, jak mogliśmy popełnić taki błąd.

Nagle odzywa się szum radia. Przerywany głos.

- Halo? Halo? Słychać mnie? Jeśli ktoś mnie słyszy, to jak można było usłyszeć wczoraj, niech 19 czerwca o 12:00 stawi się w ogrodzie japońskim. O 12:00 codziennie będę też nadawać w radiu. Wiem, że mówiłem to ostatnio, ale kto wie, czy nie słyszy tego ktoś nowy...
Udało nam się zdobyć prowiant na kolejne kilka dni, mamy teraz zapasy na ponad dwa tygodnie. Nam... Mówię nam, a słuchacze mogą nawet nie wiedzieć, kim jesteśmy my. Jesteśmy po prostu ludźmi. Takimi jak wszyscy inni. Chcemy żyć. Nazywam się Jan. Po prostu Jan. Chcemy współpracować, błagamy, dajcie nam szansę na to, kimkolwiek jesteście, o ile ktokolwiek tego słucha.

Cisza. Przerwany dźwięk. Radio ucichło.

- Cholera - wypalił Rakkina - stary sprzęt szwankuje jak zwykle, gdy nie trzeba.
***
14 czerwca 2022. 2 dni do wyprawy. 15:26.

- Hej, Kevin.

- Tak?

- Jest już 500 tysięcy zarażonych. To dziwne, bo tempo rozmnażania nie wydaje się być stałe. Ale to i tak przerażające.

- Masz rację.

20:11.

- Hej, Rakkina, czemu tak wpatrujesz się w to okno? I tak nic przez nie nie widać. - Spytała Yenna.

- Widać. Bardzo dużo widać. Widzę siebie. Swoje odbicie. A przynajmniej tego, czym myślę, że jestem.

- Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.

- To Sapkowski? Nie tylko ty lubisz czytać.

- Chyba ja właśnie pomyliłam niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu. Byłam pewna, że się nie poznasz.

Dziewczyna uśmiechnęła się.

***
15 Czerwca 2022. Jeden dzień do wyprawy. 13:00.

  - Z tego, co mówił człowiek z radia, w naszym mieście powstają już jakieś hordy zombie. Ciekawie.

- Tak bardzo się boimy!

Do pokoju wbiegł Clark.

- Cholera! Mamy już ponad milion pięćset tysięcy zakażeń!

Mortui sunt in momentoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz