[~Sei~]

92 14 4
                                    

***

[Rozdział 5]

Kiedy doszli do ubocza miasta, kobieta naleciła im założyć peleryny z kapturami twierdząc, że tutejsi nie lubią ludzi pokroju księżniczek. Hordak na to tylko prychnął pod nosem coś w stylu, że zdążyli to zauważyć. Umilkł napotykając ostrzegawczy wzrok Huntary. Kiedy ta się odwróciła wystawił jej język. Entrapta na ten widok cicho zachichotała. Mężczyzna spojrzał na nią z lekkim uśmiechem. Jak on kochał kiedy fioletowo-włosa się śmiała lub uśmiechała. Robiło mu się wtedy ciepło na sercu, a niekiedy na jego policzki wpływał rumieniec.

- Idziemy? - Ich kontakt wzrokowy został przerwany przez Huntarę. Mężczyzna założył kaptur  i chwytając Entraptę za rękę podążył w ślady kobiety, która ruszyła przodem.  

Szli mrocznymi, ciemnymi uliczkami w ciszy, tak aby nikt ich nie usłyszał i nie zobaczył. Nie chcieli robić zbędnego zamieszania ani rzucać się w oczy. Już i tak mieli ze sobą sporo problemów. Plan był prosty; mieli podążać przed siebie tymi uliczkami i nikogo nie spotkać aby nie narobić sobie kłopotów. 

Idąc przez stragany, które zostały zamknięte już parę dobrych godzin temu skupili się maksymalnie aby nie wydać żadnego odgłosu. Dlatego, kiedy Hordak usłyszał nagle odgłos uderzenia, a po chwili cichy jęk i upadek wstrzymał oddech z przerażenia. Ktoś nas nakrył? Szedł za nami? Odwrócił się jednak szybko aby sprawdzić kto wywołał nagły hałas ale i był przygotowany do ataku.

- Entrapta! - powiedział głośniej niż zamierzał Hordak. Podbiegł do leżącej dziewczyny, która trzymała się z grymasem bólu na twarzy za kostkę u nogi. Mężczyzna kucnął przy niej i delikatnie odsunął jej dłonie od urazu. 

- Ciszej do cholery. - skarciła go szeptem Huntara, która jako jedyna zwróciła uwagę na podniesiony głos Hordaka. 

Hordak jednak popatrzył młodszej dziewczynie w oczy i ze stoickim spokojem zapytał:

- Mogę? - Po nie otrzymaniu odpowiedzi zapewnił. - Nie zrobiłbym ci krzywdy, nigdy w życiu. Będę dotykać twoją kostkę w kilku miejscach, a ty mi powiesz czy boli, dobrze? - głos mu się łamał na samą myśl, że dziewczyna mogłaby się bać jego dotyku. Dziewczyna delikatnie kiwnęła głową na znak, że się zgadza. W środku czuła duży niepokój ale podświadomie wiedziała, że Hordak nie zrobi jej krzywdy za żadne skarby. - Jeśli będziesz chciała to przestanę. - stwierdził miękko mężczyzna, a na ponowne przytaknięcie zabrał się do sprawdzania stanu jej kostki. Bardzo się obawiał, że przypadkowo lub nieświadomie sprawi przyjaciółce ból. W pewnym momencie nawet chciał tego nie robić, lecz jego mózg zadziałał szybciej niż zdołał pomyśleć o czymkolwiek. 

Podczas zabiegu bardzo uważnie obserwował twarz dziewczyny aby się upewnić, że w danych miejscach ją boli lub nie. W momentach kaprysu na twarzy Entrapty dotykał ją coraz czulej i z dystansem. Po kilku minutach zawołał do Huntary, która sprawdzała co jakiś czas czy ktoś nie idzie i czy nie są obserwowani. Kobieta naprawdę się znała na terenie Krwawego Pustkowia. Okazała się bardzo przydatnym sprzymierzeńcem oraz przewodnikiem. Możliwie nawet, że kimś w rodzaju mentorką.

Hordak wstał z przykuca i odciągnął Huntarę kawałek od siedzącej już przy ścianie dziewczyny. Złapał ją za ramię i zaprowadził na drugą stronę uliczki. Kobieta oparła się plecami o mur za sobą i spojrzała wyczekująco na mężczyznę. Ten tylko przyłożył rękę na ścianę żeby się oprzeć i zaczął wpatrywać się jej prosto w oczy. Przygryzł wargę i po chwili odwrócił wzrok.

- Mamy problem. I to nie mały. - stwierdził Hordak. Wyszukiwał teraz urojonych ciekawskich duchów. Trochę krępowała go taka postać rzeczy. - Entrapta najpewniej skręciła kostkę. - kontynuował po krótkiej przerwie. Wiedział, że prędzej czy później będą musieli pójść sami, a zaistniała sytuacja jeszcze bardziej oddaliła ten moment.

- To jest rzeczywiście problem. - westchnęła. - Ale nie mój. - Hordaka zatkało po tych słowach. Posłał jej niezrozumiały wyraz twarzy.

- Co masz na myśli? - Przeszedł niespokojnie z nogi na nogę. Zmarszczył też brwi. 

Kobieta zamknęła oczy i roześmiała się gorzko. Po otworzeniu oczu, te przybrały nienaturalnie zielony kolor. Nie było w nich grama emocji. Huntara chwyciła mocno Hordaka za szyję i przytwierdziła go do ściany, o którą się wcześniej opierała. Szyderczy uśmiech wpełzł jej na twarz. Mężczyzna rozpaczliwie próbował odepchnąć od siebie silną rękę kobiety. Zaczęło mu brakować tchu, powoli tracił przytomność. Opuścił bezwładnie ręce tracąc siłę i nadzieję. Wszystko wokół zaczęło robić się czarne, już mało co widział. 

Po chwili zamiast uśmiechu na twarzy Huntara miał grymas bólu wypisany. Opadła po chwili na kolana, a jej bezwładne ciało znieruchomiało na posadce. Mężczyzna z upragnieniem wciągnął powietrze w płuca. Również opadł na kolana i ciężko oddychają spojrzał w górę aby przyjrzeć się osobie, która go uratowała. Uśmiechnął się lekko ujrzawszy twarz Entrapty. 

Fioletowo-włosa trzymała w obu rękach... patelnię? Chwilowo ten widok zdziwił Hordaka, lecz szybko rzucił to w niepamięć. Dziewczyna wydawała się być przerażona tym co zrobiła. Pośpiesznie wstał na chwiejnych nogach i po chwilowych mroczkach przed oczami przytuli do siebie kulejącą przyjaciółkę. Zaskoczona Entrapta oparła brodę na ramieniu mężczyzny i dała się ponieść emocją, ale nie płakała. Już nie. Postanowiła, że musi być silna, żeby móc przetrwać w takim miejscu. Krwawe Pustkowie to nie laboratorium.

- Żyjesz? - wydukała nadal będąc w szoku dziewczyna. 

- Nie. - odrzekł równie krótko mężczyzna. Po tych słowach odsunął ją lekko od siebie i oboje wybuchli śmiechem. Podeszli oboje do ciała. Hordak gestem ręki nakazał księżniczce zostać tam, gdzie stoi. Sam postanowił ostrożnie przyjrzeć się Huntarze. W tym celu przykucnął obok niej i odgarnął jej kucyk na bok. Entrapta odwróciła pośpiesznie wzrok czując ukłucie w sercu. Zazdrość? Ku ich zaskoczeniu na szyi kobiety znajdował się przyczepiony chip. Spojrzeli na siebie z niedowierzaniem. Wiedzieli co to oznacza. 

Mężczyzna sięgnął po przedmiot trzymany przez Entraptę. Ta, tępym wzrokiem wpatrywała się w kobietę. Księżniczka analizowała zaistniałą sytuację. "Horde Prime znalazł sposób aby powrócić do władzy... Tylko jak? Jak to możliwe?!" Ta myśl nie dawała jej spokoju. 

- Entrapta... - upomniał się Hordak, a kiedy dziewczyna nie zareagowała chwycił jej dłoń. Księżniczka wzdrygnęła się pod wpływem nagłego dotyku. Nie odwróciła się w jego stronę tylko puściwszy rękę mężczyzny podeszła do Huntary. Chwyciła rączkę patelni mocniej po czym jej końcem uderzył w jaskrawozielony chip. 

- Musimy wracać do Bright Moon. - zarządziła i podrapała się po szyi. Włosy postanowiła już jakiś czas temu rozpuścić twierdząc, że tak jej wygodnie. - Horde Prime powrócił.  - rzekła drżącym głosem.

***

uuuuuu Horde Primeeee... Ogólnie to chciałam was tylko poinformować, że w następnym rozdziale pojawi się większość Catradory, bo muszę dać trochę perspektywy z Bright Moon <3 Mogę prosić o jakiś komentarz i gwiazdkę? Będę wdzięczna <3

***

You Will Never Be Alone || Entrapdak || Tom PierwszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz