[~Dieci~]

80 9 9
                                    

***

[Epilog]

[nie zbijajcie XD wyjaśnię pod koniec rozdziału]

- Nie, nie, nie... - Hordak odsunął się nieznacznie. Nie wiedział co robić, jak zareagować. - Nie możliwe... - niedowierzał uświadamiając sobie skąd te szare oczy.

- Od samego początku byliśmy skazani na porażkę. - stwierdziła nieczule księżniczka. Po policzku spłynęła jej jedna, samotna łza ale jej wyraz twarzy pozostał niewzruszony. Przyjaciel wytarł jej policzki. Ta, chwyciła jego dłoń jak oparzona. - Nie dotykaj, bo to boli... i się nie zagoi... 

- Entrapta... słońce... - wyszeptał kruchym głosem. Wziął w obie ręce jej twarz i uniósł lekko do góry. - Zostań ze mną... ale prawdziwa ty. - Dziewczyna nieświadomie wstrzymała oddech. Nie wiedziała czy to przez jego dotyk czy tak piękne słowo... "słońce". Jej oczy przybrały na moment swój naturalny kolor. Niestety po chwili znów poszarzały. 

Nagle wokół nich rozbłysło zielone światło. Hordak uniósł głowę do góry by móc ujrzeć skąd wydobywa się poświata. Ku jego zaskoczeniu unieśli się lekko do góry, a mężczyzna instynktownie przytulił do siebie księżniczkę. Obejmując ją czuł, jakby bronił ją przed całym złowrogim światem. Potem zniknęli. 

Pojawili się w obszernym pomieszczeniu z długim mostem nad przestrzenią kosmiczną. Po środku na podniesieniu znajdował się tron. Sala zachowała raczej jasne kolory, a przede wszystkim biały. Wydawało się, że było tutaj nieskazitelnie czysto.

Hordak rozejrzał się przerażony. Zbyt dobrze znał to miejsce, żeby go pomylić z jakimś innym. Zwrócił swój wzrok z powrotem na rebeliantkę. Ta, wydawała się nieprzytomna. Mężczyzna odgarnął jej pasemko włosów za ucho i przyjrzał się bliżej jej twarzy. Była taka delikatna i piękna... Jej rozchylone usta dodawały jej atrakcyjności. 

- Witaj młodszy bracie. - odezwał się ktoś znajomy wychodząc z cienia. 

Hordak zamarł. Chociaż znał ostatnie fakty i wierzył w ich prawdziwość to tak naprawdę nie chciał przyjąć tego do świadomości. Z pewnością się bał. Ale nie był to strach tchórza, a zdrajcy... Hordak był zdrajcą.

Horde Prime zmierzał dumnie ku mężczyźnie. On za to instynktownie mocniej zacisnął ręce w uścisku przyjaciółki. Ciągle wpatrując się w oczy starszego zacisnął szczękę i powstał. Delikatną dziewczynę pozostawił samą na posadce. Podszedł o krok bliżej Prime'a. Wyprostował się czekając na kolejne słowa z ust "brata". Z pewnością miał dużo do powiedzenia, a Hordak liczył na to, że będzie mówił jak najdłużej żeby miał czas na wymyślenie planu. Znając go, nie będzie z tym problemu. 

Ręce założył do tyłu gdzie trzymał urządzenie dzięki, któremu nawiązali wcześniej połączenie z rebelią. Przycisnął czerwony, nieduży guzik. Teraz, urządzenie rejestrowało każdy, najmniejszy dźwięk wysyłając go do Bow.

- Widzę, że mamy sporo do omówienia. - uniósł kącik ust Horde Prime, spoglądając na nieprzytomną. Hordak również zwrócił tam na chwilę swój wzrok, lecz szybko z powrotem spojrzał na starszego.

- Czego chcesz? - warknął przez zęby. Kipiała w nim złość, rozżalenie i przerażenie. Musiał się na czymś wyładować lub trzymać emocje na wodzy. Spiorunował go wzrokiem pełnym nienawiści. Tak bardzo znienawidził tego tyrana. 

- Ja? Tego co zawsze. - W przeciwieństwie do młodszego potrafił zachować spokój i opanowanie. - Pokoju. - sprostował krótko. Uśmiech na jego twarzy się powiększył.

- Jak wszystko zniszczysz to nic nie pozostanie. - prychnął rozzłoszczony. Machnął od niechcenia ręką, jakby chciał odgonić jego słowa. Westchnął. Zbyt bardzo ten gościu go irytował. 

- Nie musimy niszczyć wszystkiego. Wystarczy użyć Serca Ether...

- Tak już próbowałeś. Spróbuj inaczej. - przerwał mu. Żeby pokazać jak nim gardzi, zaczął oglądać swoje paznokcie. 

- W porządku. - odezwał się po dłuższej chwili Prime. Okrążył młodszego brata. Hordak zaprzestał czynności i przystąpił nerwowo z nogi na nogę spoglądając podejrzliwie na starszego.

Mężczyzna wyjął zza siebie szklaną fiolkę i przyjrzał się jej bliżej. Uniósł ją do góry pokazując Hordakowi. Ten, zmarszczył brwi zadumany. 

- Co to? - wydukał po chwili zastanowienia. Nic nie przychodziło mu do głowy. Nie miał pojęcia co się w niej znajduje. Przypominało mu to jakiś gaz. Był on koloru zielonego, a na fiolce nie było żadnej etykiety. Zwrócił swój wzrok z powrotem na wroga numer jeden. 

- Coś, co pomoże mi "spróbować inaczej". - zaśmiał się ponuro. Drugą ręką założył jakąś tajemniczką maskę na twarz. Fiolka została upuszczona na posadzkę. Z cichym brzdękiem rozbiła się o podłoże, a gaz, który się w niej znajdował, rozprzestrzenił się.

Hordak cofnął się o krok w tył. Przerażenie na jego twarzy przeobraziło się w zmęczenie. Przetarł powoli oczy. Przetarł powoli oczy. Czuł się coraz bardziej senny. Opadł ciężko na kolana, a potem stracił też równowagę spadając twarzą na podłogę. Obraz rozmazywał mu się przed oczami. Ostatnie co zobaczył to swoją nieprzytomną przyjaciółkę. Rozmazanie zmieniło się w całkowitą czerń. 

***

A więc teraz pora na wyjaśnienia. Ta część książki się kończy ALE to nie jest całkowity koniec. Szykuję dla was kolejną część w postaci po prostu następnej książki z kontynuacją. A skoro to jest koniec to chciała bardzo podziękować  lokerinu <3 Tak, o tobie mowa haha Dostałam od ciebie masę pozytywnej energii i mobilizacji do działania. Dziękuję wam wszystkim!

You Will Never Be Alone || Entrapdak || Tom PierwszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz