Rozdział 3

2.1K 129 0
                                        

Wstałam równo z budzikiem o 7:30. Wyciagnelam z szafy czarne leginsy i luźny t-shirt. Pobiegłam do łazienki i szybko wzięłam prysznic. Założyłam na siebie wcześniej przygotowane ubrania razem z bielizną. Założyłam różowe air maxy i związałam włosy w kucyka. Pobiegłam na dół i zrobiłam sobie dwie kanapki,które zdążyłam zjeść dwie minuty przed ósmą. Poprawiłam jeszcze raz włosy w lustrze i wyszłam na dwór. Liam juz czekał przy samochodzie i bawił się telefonem.
-Hej!-przywitałam się,a Liam uśmiechnął się i mnie przytulił. Odwzajemnilam uścisk a chłopak kazał mi wsiadać do samochodu. Okrazylam samochód i wsiadłam do środka. Zapielam pas a Liam od razu ruszył.
-Gdzie jedziemy?
-Zobaczysz. Porozciągasz się i trochę pobiegamy.
-Jutro będziemy robić to samo?
-Jutro masz trening z Harrym. Będzie trenował twoją wytrzymałość.
-Mam się ubrać tak jak dzisiaj?
-Lepiej załóż stanik sportowy. Będzie wam wygodnie.-Pokiwalam głową i spojrzałam się przez okno. Wow. Było pięknie. Z daleka było widać miasto,a my właśnie wjezdzalismy na jakieś wzgórze.
-Pięknie tu.
-Często tu przyjeżdżam. Nikogo nigdy tu nie ma. Chodź.-nawet nie zauważyłam,że się zatrzymaliśmy. Wysiadlam z samochodu,a Liam podał mi okulary przeciwsłoneczne. Założyłam je na nos i uśmiechnelam się. Liam zaczął się rozciągać wiec zrobiłam to samo. Kiedy w końcu mogłam zrobić szpagat damski i męski przestałam się rozciągać. Spojrzałam na Liama,a on patrzył się na mnie jak na kosmitkę.
-Co?
-Umiesz szpagat?
-Jasne. Kiedyś tańczyłam.
-To dużo ułatwia.-zaśmiał się i wyprostowal. -Słuchaj,ja zjadę samochodem na dół,a ty biegnij za mną.
-Czemu ty będziesz jechał samochodem?
-Nie zostawię go tu. -Kiwnelam głową i przygotowałam się do biegu. Liam w tym czasie wsiadł do samochodu i zakręcił nim w dobrą stronę. Dał mi znak,żebym biegła wiec szybko to zrobiłam. Po jakiejś godzinie biegu zatrzymałam się i pochyliłam głowę w dół,żeby złapać powietrze.
-Dawaj, dawaj. Świetnie Ci idzie.-Pokręcilam głową i zaczęłam biec dalej. W końcu kiedy zbiegłam z wzgórza zatrzymałam się i usiadłam na ziemi.
-Masz dobrą kondycję. Lepszej Ci nie zrobię w takim czasie.-zaśmiałam się,a Liam pomógł mi wstać. Wsiadłam do samochodu chłopaka,a on zjechał na drogę do domu.
-Liam?
-Tak?
-Wyciągniemy go prawda?
-Nawet jeśli mielibyśmy zginąć. Ty i Zayn będziecie bezpieczni.
-Dziękuję.-Usmiechnelam się a Liam odwzajemnil uśmiech i wrócił wzrokiem na drogę.
-Lepiej dobrze się przygotuj na trening z Harrym.
-Czemu?
-Harry będzie sprawdzał twoją wytrzymałość. To nie będzie tak łatwe jak dzisiaj.
-Żartujesz sobie? Myślałam,że w połowie drogi wypluje płuca.
-Darcy kiedy pójdziemy po Zayna może być gorzej niż na treningach.Nie chce Cię straszyć ale to jest jedna setna tego co może się stać.
-O czym będę miała treningi?
-Ze mną juz wiesz,z Harrym też, z Niallem będziesz walczyć wręcz wrazie jakby ktoś Cię zaatakował,a z Louisem bedziesz strzelać. Przyłóż się na wszystkich treningach. To ważne.
-Wiem.-Westchnęłam i podziękowałam Liamowi, kiedy się zatrzymaliśmy. Wysiadlam z samochodu i weszlam zmęczona do domu.
-Jak trening?!
-Skąd wiedziałeś,że to ja?!
-Twój smród czuć,aż w salonie!
-Zamknij się!-zaśmiałam się i weszlam do kuchni. Wzięłam wodę z lodówki i upilam kilka lykow. Usiadłam na blacie i oparłam się plecami o szafkę. Do kuchni wszedł Louis z wielkim uśmiechem.
-Ile przebiegłaś?
-Całość.-wydyszalam a Louis uśmiechnął się jeszcze szerzej. Zaraz mu chyba twarz pęknie.
-Louis?
-Co jest?
-Co się może stać Zaynowi?
-To silny chłopak.-wyszedł z kuchni. Nie odpowiedział mi na pytanie. Westchnęłam i zaskoczyłam z blatu. Odstawiłam wodę do lodówki i skierowałam sie do swojego pokoju. Rozebralam się i weszlam pod prysznic. Po jakiejś godzinie wyszła ze strumienia zimnej wody cała dygocząc. Owinelam się ręcznikiem i weszlam do pokoju. Założyłam na siebie bieliznę i odrzuciłam ręcznik na łóżko. Założyłam na siebie dresy i koszulkę. Wrzuciłam brudne ubrania do pralki i nastawilam ją. Umylam zęby i rozpuscilam włosy. Rozczesalam je palcami bo nie chciało mi się wyciągać szczotki i rzuciłam się na łóżko. Wzięłam do ręki swój telefon,kiedy usłyszałam huk na dole. Zignorowałam to,ale nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się gwałtownie. Odrzuciłam telefon,kiedy jakaś brunetka zaczęła biec w moja stronę. Szybko spanikowana kopnelam ją w brzuch zanim zdążyła do mnie podbiec.
-Ty zdźiro. Nie dość,że przez Ciebie zabrali Zayna do jeszcze śmiałaś mnie uderzyć!-krzyknęła,a ja wstałam z łóżka i pociągnęłam ją za włosy. To ta dziewczyna,która rzuciła się na Zayna na imprezie na którą mnie zabrał. Pociągnęłam ja mocniej za włosy tak,że upadła na podłogę. Ups,jestem zazdrosna.
-Darcy co jej zrobiłaś?
-Pociągnęłam ją za włosy.-prychnelam a Harry zaśmiał się. Złapał tą suke za ramię i wyprowadził z pokoju. Spiorunowalam ją wzrokiem i zatrzasnelam za nimi drzwi. Przezemnie zabrali Zayna? Przecież mu zabranialam. To nie moja wina że chciał iść tam sam i kazał Louisowi mnie pilnować. Dałabym rade sama. Co ja gadam? Nie dałabym rady. Gdyby nie ja to Louis poszedł by z Zaynem, a on byłby cały i zdrowy. Czyli miała rację. To moja wina. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy,kiedy to sobie uświadomiłam. Co jeśli on nie przezyje? To moja wina.Gdyby nie to,on by tutaj był i bawił się z przyjaciółmi....Wyciągnę go nawet jeśli miałabym zginąć. A wręcz postaram się zginąć kiedy go wyciągniemy. Nie będzie zagrożony.

ROZDZIAŁY KIEDY BEDA TRENOWAĆ MOGĄ BYC KRÓTSZE NIZ TYSIĄC SŁÓW JAK TEN :)

Big Trouble|Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz