Rozdział 1

3.8K 157 1
                                    

-Nienawidzę Cię i chce odejść ale najpierw muszę coś zrobić.-dziewczyna usiadła na mnie okrakiem, otarla się o moją męskość i pocalowala mnie.
Obudziłem się goły. Otworzyłem powoli oczy przyzwyczajając się do światła dziennego. Odwróciłem się w stronę gdzie powinna leżeć Darcy,ale zamiast tego zobaczyłem puste miejsce. Usiadłem gwałtownie przez co zakręciło mi się w głowie ale po chwili wszystko wróciło do normy. Dotknąłem miejsca Darcy żeby upewnić się czy wyobraźnia nie płata mi figli. Kiedy nic nie poczułem oblał mnie zimny pot. Odrzuciłem z siebie koc i szybko założyłem bokserki. Dopiero teraz dotarły do mnie jej słowa chcę odejść. Myślałem że chce to przemyśleć,nie wiem,cokolwiek,ale ona odeszła na zawsze. Złapałem za szufladę która była w szafce i wyciągnąłem ją rzucając na łóżku. Złapałem za kilka książek i darłem je,rzucając pokolej na ziemię. Rozrzucałem wszystko co trafiło w moje ręce na ziemi albo ścianach. Szkła po lampie zaczęły kaleczyć moje stopy ale dalej wszystko niszczyłem. Musiałem się na czymś wyżyć a rzeczy w moim pokoju były idealne. Tak,każdy w domu Louisa miał swój pokój i było to przydatne. Złapałem za ostatnią szufladę i rzuciłam ją o ścianę a z niej wyleciały damskie rzeczy. Szybko do niej podbiegłem i klęknąłem. Zacząłem przeglądać rzeczy i byłem pewny że są Darcy. Nie zabrałaby rzeczy? Szybko wstałem i otworzyłem drzwi od pokoju. Usłyszałem śmiechy na dole i kobiecy głos. Czemu te ściany są dźwiękoszczelne? Zbiegłem po schodach na dół i wpadłem do kuchni. Darcy siedziała na krześle barowym i śmiała się a razem z nią Harry i Louis. Podeszłem szczęśliwy do dziewczyny i objąłem ją niespodziewanie a dziewczyna podskoczyla przestraszona. Położyłem brodę na jej głowie i zacząłem ręką gładzić jej włosy. Odsunąłem się lekko a Darcy podskoczyla przestraszona.
-Zayn,zostawiasz ślady krwi.-wyjakala a ja spojrzałem za siebie. Na podłodze był odcisk moich stóp zrobiony przez krew. Dopiero teraz poczułem jak bardzo bolą mnie stopy. Usiadłem na krześle obok dziewczyny i syknąłem. Harry wziął apteczkę z szafki i podszedł do mnie. Wyciągnął z niej wodę utlenioną i waciki. Zaczął przemywać mi rany a ja go mimowolnie kopnąłem.
-Daj mi to.-odezwała się Darcy i zabrała od Harrego waciki. Zaczęła przemywać mi rany i wyjmować szkło a ja mocno złapałem się blatu.
-Co ty robiłeś?
-Potem Ci wyjaśnię.-Darcy westchnęła i założyła mi bandaż na nogę.
-Zaraz wracam.-mruknela i poszła schodami na górę. Poruszyłem lekko stopą i wtedy usłyszałem pisk Darcy. Podbiegłem do dziewczyny nie zwracając uwagi na ból i dotarłem na górę razem z Harrym. Darcy stała w drzwiach mojego pokoju i patrzyła przerażona na jego wnętrze.
-Kurwa.-mruknąłem i podeszłem do drzwi. Wszedłem do środka i zacząłem sprzątać szkła z ziemi. Nie chciałem żeby dziewczyna na to nadepnela.
-Kto to zrobił?!
-Ja.
-Czemu?!-westchnąłem i wziąłem Darcy na ręce. Przeniosłem ją na łóżko,bo nie było tam żadnych odłamków i posadziłem.
-Zdenerwowałem się.
-To nie jest powód żeby demolować pokój!
-Nie rozumiesz.
-To mi wytłumacz.-Westchnąłem i pocałowałem ją w czoło. Przyjrzałem się dokładnie jej twarzy. Nie chciałem jej w to wciągać,albo zakochać się w niej. Ale oczywiście nie pomyślałem. Byłoby łatwiej gdyby była dziewczyną na jedną noc. Nie obchodziło by mnie to czy jej się coś stanie. Debilne uczucia.
-Myślałem że odeszłaś.-powiedziałem po chwili a jej twarz diametralnie się zmieniła. Jej kąciki ust opadły a w jej oczach mogłem zobaczyć smutek. Brunetka złapała mnie za kark i usiadła mi na kolanach. Objąłem ją rękami w pasie,kiedy ona kreśliła wzorki na mojej szyi. Poczułem jak całuje mnie lekko w szyję, a potem idzie coraz wyżej do szczęki.
-Czemu?-szepnęła po chwili a ja objąłem ją mocniej. Położyłem głowę na jej włosach i przymknąłem oczy.
-Wczoraj...powiedziałaś że mnie nienawidzisz i chcesz odejść,a potem się kochaliśmy. Myślałem,że to było na pożegnanie.
-Zayn...ja jestem w tym nowa,boje się ale... nie zostawię Cię. Przepraszam, ale Cię kocham.
-Za co przepraszasz? Ja Ciebie też kocham.
-Nie wiem. -Mruknęła i wtuliła się mocniej we mnie. Pocałowałem ją w czoło i podniosłem się nadal ją trzymając przez co oplotła mnie nogami w pasie. Pocałowałem ją krótko w nos i zniosłem na dół do salonu gdzie siedzieli już chłopaki. Usiadłem na fotelu z Darcy na kolanach,a ona oparła się plecami o moją klatkę.
-Stary,może się ubierzesz?-zmarszczylem brwi i spojrzałem na swój ubiór. W sumie to nie miałem na sobie ubioru, tylko bokserki. Posadziłem Darcy na swoje miejsce i poszedłem na górę. Szybko założyłem na sobie dresy i zwykłą, czarną koszulkę. Zbiegłem znowu na dół tylko po to żeby zobaczyć Darcy i Louisa rozmawiających. Dziewczyna w skupieniu słuchała jego opowieści a po chwili razem z nim wybuchła śmiechem. Uśmiechnąłem się na ten widok. To dobrze,że dogaduje się z chłopakami.
-Nie było mnie kilka minut,a wy co?
-Louis mi o tobie opowiada.
-Więc to ze mnie się śmiejecie?
-Możliwe.
-Musisz Louis?
-Muszę Zayn.
-Chodź tutaj.
-Idę tutaj.-zaśmiałem się i usiadłem obok dziewczyny na kanapie obejmując ją ramieniem. Darcy oparła głowę o mój bark i złapała mnie za rękę bawiąc się moimi palcami.
-Zayn trzeba pomyśleć o czymś z tymi dupkami,którzy do was strzelali.
-Potem Louis.-powiedziałem bo poczułem jak Darcy się spina. Louis rozumiejąc o co chodzi odpuścił temat i uśmiechnął się.
-Pójdziemy do kina?
-Jasne,z chłopakami czy bez?
-Ja tu jestem!-krzyknął Louis,a z kuchni wyszedł Harry razem z Liamem.
-Czego się drzecie?
-Zayn nie chce nas wziąć do kina.
-Zdrajca.
-Dobra,jedziecie.-westchnąłem a Louis coś krzyknął i pobiegł do kuchni. Wszyscy zaczęli zakładać kurtki i buty i nagle wrócił napakowany Louis. Miał pochowane słodycze we wszystkich możliwych miejscach.
-Weźcie tego trochę odemnie.-Jeknal a każdy wziął pokolej kilka rodzajów jedzenia od niego. Louis wcisnął mi broń do ręki a ja szybko schowałem ją za pasek spodni. Złapałem Darcy za rękę i wyszedłem z nią z domu. Wsiedliśmy do samochodu Louisa,a Niall i Liam pojechali oddzielnym. Położyłem dłoń na kolanie Darcy,a ona pocałowała mnie lekko w usta. Uśmiechnąłem się sam do siebie i przymknąłem oczy.

Big Trouble|Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz