Gdy sie obudziłyśmy, zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy do Nate'a. Była sobota, więc nie martwiłyśmy sie o szkołę.
-Dobra Cass ale ja na żadną imprezę już nie idę, wiesz dobrze jak to sie skończy
-Tak wiem dlatego nigdzie nie pójdziemy. Idziemy do Nate'a po to żeby go nauczyć matmy.
-Mam nadzieję, że nie będzie tam tej małpy
-Kogo? - zaśmiała się
-No Theodore'a
-A no chyba go nie będzie
-Jak to chyba?! - krzyknęłam na cały głos
-Uspokój sie i chodź bo nawet na następny rok tam nie dojdziemy
Po pół godziny dotarłyśmy do domu Nate'a. Oczywiście nie było tam tej małpy z czego sie niezmiernie cieszyłam. Jak to przystało na mnie moje szczęście nie mogło trwać zbyt długo.
-Hej wiedźmo - powiedział wchodząc przez okno
-Czy ty zawsze wchodzisz do ludzi przez okna? Po za tym dlaczego jesteś wszędzie tam gdzie ja?
-Po pierwsze to mój przyjaciel i moge tu przebywać, po drugie mieszkamy w tym samym mieście, a po trzecie to tylko do ciebie albo tam gdzie ty jesteś
-Zawsze możesz się wyprowadzić
-Z tobą jak najbardziej - powiedział z chytrym uśmiechem
-A idź w diabli z tym twoim uśmiechem Miller
-Boisz sie ze sie zakochasz Davis?
-Ja w tobie? Raczej ty we mnie
-Skąd wiesz że juz tego nie zrobiłem?
Tu mnie zaskoczył
-Bo ty nie wiesz co to miłość
-Tu nie masz racji.
Po jakże emocjonującej rozmowie z panem Theodore'm "małpą " Millerem przeszłyśmy do tłumaczenia matmy. Razem z Cassie stwierdziłyśmy ze ja wrócę do siebie, a ona zostanie u Nate'a. Gdy wychodziłam postanowiłam że wstąpię do mamy, a potem pojde z Timmym i Zoe na lody. Podczas drogi dogonił mnie pan małpa. Super jeszcze jego mi tu brakowało.
-Po co idziesz do szpitala?
-Do mojej mamy. Mógłbyś iść sobie i mnie nie śledzić? - odpowiedziałam ocierając łzę
-Nie wiedziałem że Twoja mama jest lekarką lub pielęgniarką.
-Moja mama leży na oddziale. Nie pracuje tam
-Ou nie wiedziałem. A na jakim jeżeli mogę wiedzieć?
-Na onkologii - powstrzymywałam sie od płaczu - możesz już iść każdemu rozgadać
-Nikomu nic nie powiem wiedźmo - po tych słowach zamknął mnie w mocnym uścisku. Gdy sie wydostałam nasze twarze dzieliły centymetry. Nie mogłam go pocałować. Uciekłam do środka szpitala zostawiając go w mocnym rozczarowaniu.
- - - - - -jest rozdział w końcu
zgredzwuhanszczeka
oznaczam jedyną osobę która to ścierwo czyta <3