Prolog.

703 26 3
                                    

 Zakochiwania się było jak lekki wietrzyk składający pocałunki na mojej szyi.
Spacery w blasku księżyca na brzegu plaży. Naszej plaży. Naszym skrawku wszechświata.     Gwiazdy lśniły zadziwiająco jasno w tą zimną i pochmurną noc.
Ta noc była jak nasze życie. Pochmurne, które gwiazdy rozjaśniały cała nieszczęsną drogę po szczęście.
 On był jak najjaśniejsza lśniąca gwiazda. Ta gwiazda której najbardziej potrzebowałam. Chciałam, aby lśniła tylko dla mnie.
 Cały wszechświat. Tylko dla naszej dwójki.
Wszechświat bez ludzi, hałasu, pośpiechu i stresu. Tylko my. Ja i moja najjaśniejsza gwiazdka na naszej wielkiej plaży, wpatrująca się w wielkie zachmurzone niebo.
Otoczeni lekkim wietrzykiem łaskoczącym naszą nagą skórę na ramieniu.
 Jedyne czego potrzebuję.
Mojego światła.

Forgive me. Odzyskaj nasze gwiazdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz