Chapter 7

148 18 3
                                    

Od czasu mojego nocowania od Clay'a minęło sporo czasu. Nie odzywaliśmy się do siebie za wiele. Postanowiłem trochę go unikać. Może i to było idiotyczne zważając na to, że właściwie w ten dzień wyznał, jak bardzo mu zależy. Ale ja sam po prostu nie potrafiłem być w jego życiu. Może to dziwne, ale się bałem. Naprawdę bałem się tego, że tą relacją zaszkodzę i sobie, i jemu. Nawet nie wiem, na czym stoimy.

Nieważne, przecież to i tak nie ma sensu.

Czy cokolwiek, o czym mówię, ma sens?

Czułem, że mam mętlik w głowie. Nie byłem w stanie się na niczym skupić. Moje oceny pogarszały się jeszcze bardziej. Nie chciałem tego, oczywiście że nie. Ale nie było to takie proste.

Czekałem na Karl'a, co chwilę spoglądając na zegarek. Mieliśmy spotkać się jakieś pięć minut temu, a nadal go nie widziałem. Postanowiliśmy wyrwać się na małe wagary.

- No weź, zgódź się! To tylko angielski, nadrobimy to! - próbował mnie przekonywać.

- Karl, nie jestem pewien, czy to dobry pomysł. Mam cholernie dużo zaległości, jeśli jakiś nauczyciel mnie przyłapie, będę miał problemy, wiesz o tym.

On w odpowiedzi tylko westchnął.

- Wytłumaczymy to twoim złym samopoczuciem. Uwierzy mi. - zauważył, lekko unosząc brwi do góry. 

No tak, zapomniałem, że Karl jest lubiany przez naszą nauczycielkę. Pewnie dlatego, że znała się z jego rodzicami, więc mieli przyjacielskie stosunki. Zawahałem się jeszcze, ale widząc jego błagalny wyraz twarzy odpuściłem i westchnąłem.

- W porządku. Ale tylko raz. I wracamy na biologię. - zapowiedziałem, na co na jego twarzy od razu pojawił się zadowolony uśmiech.

Teraz czekałem na niego, a on się nie pojawiał. Robiło się cholernie zimno, więc włożyłem dłonie do kieszeni kurtki, co jakiś czas spoglądając tylko na zegarek. Mimowolnie byłem coraz bardziej zirytowany całą sytuacją. W końcu to on sam zaproponował spotkanie, a teraz sam się na nie spóźnia.

W końcu po chwili, która wydawała się wiecznością, zobaczyłem go wychodzącego zza bramy. Jednak o dziwo... nie był sam. Otworzyłem szerzej oczy i w szoku patrzyłem na osobę, która szła z nim. Był to nie kto inny, jak sam przyjaciel Clay'a, Nick.

"Oczywiście - pomyślałem - tylko tego brakowało".

Wiedziałem, że się do siebie zbliżyli, ale wydawało mi się, że była to jednorazowa akcja na imprezie. Oni jednak ani trochę nie wydawali się poruszeni, jakby nie przeszkadzało im, że stoję tutaj jak wryty, czekając na wyjaśnienia.

- Przepraszam, George, Nick miał problemy z wyrwaniem się z klasy. - był zdyszany, jak to mówił. Nie chciałem myśleć nad tym, czy naprawdę taki był powód ich spóźnienia, więc to przemyślałem. Spojrzałem na niższego bruneta, który jak się okazało, podał mi dłoń.

- Nick Armstrong - przedstawił się przyjaźnie, chociaż dość obojętnie. Pochwyciłem jego dłoń.

- George Davidson...

- Wiem. - posłał mi spojrzenie, którego nie umiałem określić. - Jesteś dość... popularny. - wyjaśnił po chwili, najwyraźniej zauważając mój wyraz twarzy. Wziąłem swoją dłoń.

- Może. - wzruszyłem ramionami i przeniosłem wzrok na przyjaciela - Karl, możemy porozmawiać?

Brunet lekko się zawahał, jednak się zgodził. Poszliśmy na bok. Co jakiś czas zerkałem na Nick'a, jakby upewniając się, że nas nie podsłuchuje. On jednak wydawał się być całkowicie pochłonięty sobą i swoim telefonem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 19, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Unalterable (DreamNotFound)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz