Rozdział I

88 2 0
                                    


Właśnie dopakowuje ostatnie rzeczy do kartonów żeby przenieść je do mojego domu. Drzwi do pokoju otworzyły się i stanął w nich Fabian patrzy na mnie smutnym wzrokiem.

- jesteś pewna że tego chcesz ?

- tak jestem tego pewna Fabi chce w końcu zacząć wychodzić na prostą i zacząć żyć na swój rachunek nie chce już być dla Ciebie ciężarem.

- przestań jakim ciężarem co Ty bredzisz jesteś moją mała siostrzyczka, moim aniołkiem żadnym ciężarem co to kurwa za bzdury.

Widziałam że się zdenerwował podeszłam i go przytuliłam. Jestem od niego dużo niższa ale lubie to bo jak sie do niego przytulam to słysze bicie jego serducha. W tej chwili nic innego się nie liczyło są to ramiona w których czuje się bezpieczna i kochana wiem że jest to dla niego ciężkie tak jak i dla mnie ale cóż tak bywa dorastamy i wyfruwam z naszych domów. Podniosłam głowę do góry żeby spojrzeć mu w te cudne czarne tęczówki.

- Dziękuje. - widziałam że chce coś powiedzieć ale nie dałam mu dojść do słowa. - dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiłeś jesteś, byłeś i będziesz najważniejszą osobą w moim życiu zawsze będziesz miał miejsce w moim malutki serduszku. Ale już koniec tych czułości nie wyprowadzam się na drugi koniec świata tylko kilka domów dalej spokojnie nie pozbędziesz się mnie tak szybko bo zamierzam tu wpadać do was bardzo często i to bez zapowiedzi. - zaśmiałam sie i przytuliłam do niego widziałam jak uśmiech wpływa na jego usta pocałował mnie w czubek głowy odsunął sie ode mnie dalej patrząc mi w oczy.

- słuchaj glutku mały nie zamierzam nigdy sie ciebie pozbywać jesteś moim małym aniołkiem, i nic ani nikt tego nie zmieni ale jak coś będzie nie tak zawsze możesz tu wrócić twoje miejsce będzie na ciebie czekać. A teraz powiedz mi które kartony mogę już zabierać na dół.- odsunął sie ode mnie z uśmiechem podszedł do kartonów które mu pokazałam zaczął znosić je na dół. Stanęłam przy oknie przyglądała sie na piękne bezchmurne niebo to utwierdziło mnie w przekonaniu że to dobra decyzja. Właśnie zaczynam nowy etap w życiu z jednej strony jestem bardzo zadowolona ale z drugiej boje sie co mnie czeka. Zawsze musiałam radzić sobie sama ale to już nie pierwszy raz w domu dziecka nie było tak kolorowo.

- i jak gotowa na nowy rozdział.?- usłyszałam jego piękny głos po chwili poczułam jak jego ramiona oplatają mnie w pasie ten cudowny zapach mrożonej herbaty z limonką. Pokochałam ten zapach już na pierwszym spotkaniu. Opierł swoją brodę o moją głowę i tak staliśmy chwile.

- oczywiście że gotowa czas zacząć dorosłe życie. Myślisz że nam sie udam że damy rade. -zapytałam

- jasne że damy pamiętasz co powiedziałem Ci cztery lat temu jak zaczeliśmy się spotykać też miałaś wątpliwości czy damy radę co Ci wtedy powiedziałem "Kto jak nie my Malutka " - odwróciłam sie w stronę Wiktora spojrzałam w jego cudowne zielone oczy, złożyłam czuły pocałunek na jego ustach oddał go od razu bez zastanowienie położył swoje dłonie na moich pośladkach lekko jej ściskając, jęknęłam w jego usta wplotłam palce w jego brązowe włosy lekko je pociągają. Po chwili odsunął sie ode mnie złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Chłopaki już stali z kartonami czekali na nas. Byli tam wszyscy którzy sa dla mnie ważni. Fabian cudowny szatyn o czarnych jak noc oczach z idealnym uśmiechem, Chris mój kochany przyjaciel zjawiskowo przystojny jedno oko miał niebieskie drugie szare dlatego że miał heterochromię zawsze mu tego zazdrościłam no i ten jego kolczyk w wardze. Damian ten to dopiero jest agent ciągle uśmiechnięty ze wszystkiego kręci beke ma cudowne blond włosy i niebieskie oczy które cały czas sie śmieją. Uśmiechnęłam sie do nich puściłam rękę Wiktora, minęłam ich zatrzymując się w drzwiach wejściowych odwróciłam sie do nich .

- to jak załoga G gotowa - zapytałam śmiejąc sie .

- tak jest psze Pani - odpowiedzieli wszyscy chórem, wybuchliśmy głośnym śmiechem uwielbiam ich za to poczucie humoru którym mnie zarazili od kiedy ich poznałam. Złapałam ostatni karton i ruszyliśmy do mojego nowego domu. Droga zajeła na pare minut bo przecież nie mogło by się obejść bez jakieś akcji po drodze Damian z Fabianem zaczęli sie przepychać i upuścili moje kartony z ciuchami wszystko wysypało sie na drogę no myślałam że ich pozabijam. Dotarliśmy do naszego domu był piękny zrobiony z drewnianych brązowych bali piętrowy na dole znajdował się duży salon z kuchnią oddzielony wyspą wystrój domu był elegancki było dużo bieli, czerni i szarości trafiony w moje gusta w stu procentach. Salon spokojnie by pomieścił z 40 osób jak nie wiecej. Z salony było wyjście na ogród w ogrodzie znajdował sie basen przy nim stały leżaki, dalej w głąb podwórka stała drewniana altana z grillem, stolik z krzesłami, cztery hamaki oświetlone lampkami i huśtawki. Wszystko było przyozdobione światełkami no było przepięknie tak jak kiedyś sobie wymarzyłam. Wracają do domu to na dole znajdował sie jeszcze łazienka i moja nowa pracownia. Na górze były cztery sypialnie jedna nasza z garderobą i łazienka, trzy pozostałe dla gości i jeszcze dodatkowa łazienka na korytarzu byłam zachwycona tym domem jak tylko sie dowiedzieliśmy że Simsonowie go sprzedają od razu sie z nimi dogadaliśmy i go kupiliśmy. Poprosiłam chłopaków żeby zanieśli te kartony na góre do sypialni a sama poszłam do ogrodu gdzie Aśka z Anka przygotowywały grilla. Wyszłam na taras zatrzymała sie na chwile wystwiająć twarz do słońca by złapać kilka ostatnich promienie i trochę oddechu od tej przeprowadzki. Poczułam na sobie czyjś wzrok odwróciłam sie w stronę altanki. 

One life.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz