Rozdział piąty

643 48 1
                                    

Lena

  Minęło już dobrych kilka dni, odkąd wprowadziłam się do rezydencji Payne'ów. Nie czuję się tam komfortowo, a relacje między domownikami, cóż... nie należą do najlepszych. Cały czas czuję na sobie pogardliwy wzrok Liama, co nie jest przyjemne, nie mówiąc już o dogryzaniu. Zachowuje się niczym niedojrzały, rozpieszczony gówniarz, któremu mam ochotę porządnie dać w twarz. Codziennie sprowadza do domu tego blond chuderlaka – Sandrę i migdalą się bezczelnie na kanapie centralnie przed moimi oczami. Bez krępacji. Mam wrażenie, że robi to by mnie do czegoś sprowokować. Jednak ja postanowiłam ich olać, zacisnąć mocno zęby i próbować skupić się na czymś innym. Paul jak to on, ciągle pracuje i wiecznie go nie ma. Dla mnie to nawet lepiej, bo nie muszę słuchać o tym cholernym ślubie, którym jest niesamowicie podekscytowany. Na szczęście nie dzielę z nim sypialni, ponieważ nie mogłabym z nim spać w jednym łóżku. Już teraz czuję do siebie wstręt z powodu ślubu z czterdziestopięciolatkiem, a gdzie jeszcze mowa o wspólnym spaniu?! Ta myśl przeraża mnie, aż wszystkie wnętrzności podchodzą mi do gardła. Czuję się strasznie samotna, a jedyną osobą, z jaką mogę w miarę normalnie porozmawiać, jest Julie. Opowiedziała mi wiele ciekawych rzeczy o rodzinie, między innymi, jak to się stało, że Ryan wylądował na wózku oraz o śmierci Eleny – matki Liama i Ryana. Z tego, co mówiła, wywnioskowałam, że była naprawdę wspaniałą kobietą oraz oddaną matką i żoną. Dla zabicia nudy spotkałam się parę razy z Monicą, która nie mogła przestać mówić o Harrym. Chyba się zakochała. Napomknęła coś, że on i młody Payne się pokłócili i nie rozmawiają ze sobą, ale nie wie, o co dokładnie poszło. Natomiast dzisiaj rano, jechałam z duszą na ramieniu na uczelnię, by zobaczyć wyniki ostatniego kolokwium. Na szczęście zaliczyłam go, o dziwo zdobywając prawie maksymalną liczbę punktów. Byłam w szoku, biorąc pod uwagę, jak bardzo zdenerwowana byłam, pisząc to. Zadanie wykonane, a ojciec będzie zadowolony. Po powrocie z uczelni jak zwykle zaszyłam się w pokoju. Chyba zamieniam się w Ryana. Chwyciłam pierwszą lepszą książkę, aby chociaż na chwilę wypędzić Liama z mojej głowy, o którym myślę coraz więcej. Nie jest łatwo zapomnieć o kimś, kto mieszka dosłownie za ścianą, co jeszcze bardziej mnie przytłacza. Mam przeogromną ochotę stąd uciec.

- Ja tutaj chyba zwariuję – powiedziałam sama do siebie. Wstałam z miękkiego łóżka i otworzyłam drzwi. Wychyliłam głowę, aby sprawdzić, czy nie ma w pobliżu Liama. Czysto. Pośpiesznie je zamknęłam i podeszłam do tych, które prowadziły do sypialni Ryana. Zapukałam, ale odpowiedziała mi jedynie głucha cisza. Powtórzyłam czynność dwukrotnie, ale nadal nie usłyszałam odpowiedzi, więc nie myśląc, pociągnęłam za klamkę.

- Ryan? Jesteś? – wślizgnęłam się do środka, gdzie panował zupełny mrok.

- Czego tu chcesz?! – blondyn wysunął się z ciemnego zakamarka z nietęgą miną.

- Spokojnie. Chciałam tylko z tobą porozmawiać. Nie musisz tak od razu na mnie naskakiwać – odparłam, podchodząc bliżej niego. Uniósł brwi z zaskoczenia, uważnie mi się przyglądając.

- Ze mną? Niby o czym? Myślisz, że mamy jakieś wspólne tematy ? – prychnął i odwrócił wzrok, który utkwił w zasłoniętym roletami oknie.

- Ryan, proszę. Zdaję sobie sprawę, że możesz mnie nie lubić i moje zdanie nic dla Ciebie nie znaczy, ale nie możesz siedzieć wiecznie zamknięty tutaj – zaczęłam, siadając na krześle obok szafki nocnej, na której leżały stosy zapisanych kartek. -To, że jesteś niepełnosprawny, nie oznacza, iż musisz izolować się od ludzi i nienawidzić całego świata. Chcę Ci pomóc, naprawdę – nastała cisza. Fantastycznie, ale za mnie kretynka. Zignorował mnie, jednak nie krzyczy, co jest dobrą oznaką.

- Wynoś się stąd! Natychmiast! Nie będziesz prawić mi kazań! – nagle ryknął, aż podskoczyłam na krześle. - Ogłuchłaś czy jak?! Jazda stąd! – wrzasnął, gdy nawet nie ruszyłam się z miejsca.

Wzięłam kilka głębokich wdechów i postanowiłam wyjść, aby nie rozpętać jeszcze większego ataku złości. Pomaganie mu wcale nie będzie takie proste jak się to wydawało. Nie poddam się.  

Save Me |L.P. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz