Rozdział dziewiąty

665 47 0
                                    

Liam

  - Słyszałeś? – szepnęła, chowając twarz w dłonie.

- Tak – powiedziałem krótko. Nadal byłem w szoku, po tym, co przed chwilą odkryłem.

- Zostawię was samych, musicie sobie wszystko wyjaśnić, a moja obecność jest tu zbędna – Monica w pośpiechu poderwała się z kanapy i wyszła, ignorując błagalne spojrzenie Leny. Zostaliśmy sami.

- Przepraszam, Liam ja... – wychlipała przez łzy, które zaczęły spływać jej ciurkiem po twarzy.

- Cii, spokojnie. Nie musisz mnie za nic przepraszać, nie jesteś niczemu winna – uklęknąłem przed jej rozdygotaną sylwetką. Jej głowa była cały czas spuszczona, jakby się czegoś wstydziła lub bała.

- Właśnie, że jestem winna, nawet bardziej niż myślisz. Mogłam się sprzeciwić ojcu, lecz tego nie zrobiłam, bo najzwyczajniej w świecie brakło mi odwagi, by to zrobić. Jestem okropną osobą – powiedziała łamiącym głosem. Rękawem bluzki otarła mokre policzki, ale nie odważyła się na mnie spojrzeć.

- Przestań tak mówić. To raczej ja zasługuję na takie miano, ponieważ zachowywałem się wobec ciebie nie fair, już od początku dałem ci do zrozumienia, że pragnę jedynie twojego cierpienia. Co wcale nie było prawdą, oszukiwałem sam siebie. Wmawiałem sobie, że chcesz tylko naszych pieniędzy i ogolić z nich ojca do zera. Oceniłem cię, tak naprawdę nie wiedząc o tobie nic, oprócz imienia i nazwiska. Zachowałem się jak gówniarz, który widzi tylko czubek swojego nosa, że nawet nie zwróciłem uwagi na twoje cierpienie. Gdybym wiedział wcześniej, to wszystko potoczyłoby się inaczej. Proszę, wybacz mi – zakończyłem dość długi monolog, a Lena siedziała jak posąg. Nawet na sekundę nie drgnęła, co zaczynało mnie martwić.

- Nie żywię do ciebie urazy, bo zdaję sobie sprawę, że mogłeś sobie pomyśleć o mnie jeszcze dużo gorsze rzeczy. Tego dnia, gdy Paul przedstawił mnie jako swoją narzeczoną, to musiał być dla ciebie szok. Jestem młoda, studiuję, a do tego nigdzie nie pracuję, więc pierwsze co ci przyszło do głowy to to, że jestem z nim dla pieniędzy, bo która normalna dziewczyna spotyka się z dużo starszym gościem dla miłości? Wiadomo, zdarzają się wyjątki, ale skąd mogłeś wiedzieć, że jestem do tego zmuszana? Nie jesteś medium, więc po prostu nie mogłeś – niebieskooka na chwilę podniosła głowę, ale gdy nasze oczy się spotkały, automatycznie ją spuściła.

- Zrobię wszystko, aby nie dopuścić do tego ślubu. U boku mojego ojca będziesz cierpieć, a ja chcę widzieć cię szczęśliwą i zawsze uśmiechniętą – uniosłem jej podbródek i spojrzałem w jej piękne, lazurowe tęczówki.

- Wątpię, czy ci się uda, Liam. Nie znasz mojego ojca i nie wiesz, do czego jest zdolny się posunąć, kiedy coś nie idzie po jego myśli. Jestem skazana na Paula – westchnęła, a ja podniosłem się z klęczek i usiadłem obok niej na kanapie.

- Za to ty moja droga, nie masz pojęcia, co jestem gotów zrobić. Uratuję cię od tej farsy, choćbym musiał porwać cię sprzed samego ołtarza i to nie jest jeden z moich kiepskich żartów, a jeśli będzie trzeba, zwerbuję Ryana do pomocy – oznajmiłem dumnie. Na twarzy Williams wymalowało się zdziwienie.

- Payne, błagam cię, nie gramy w jakimś idiotycznym filmie, gdzie książę w lśniącej zbroi zajeżdża na białym koniu i ratuje zbłąkaną księżniczkę. Myśl realnie – jęknęła zażenowana.

- Lena, nie żartowałem. Naprawdę nie cofnąłbym się przed tym.

- Czasami mam ochotę spakować manatki i uciec jak najdalej. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak moje życie jest skomplikowane. To koszmar, z którego nie potrafię się wybudzić – przymknęła powieki, spod których znów zaczęły spływać słone kropelki.

- Wiem, co czujesz, ponieważ moje życie również nie jest proste. Od dzieciństwa nie czułem ani grama miłości od ojca, który już chyba wtedy zdradzał mamę. Gdy miałem szesnaście lat, zażądała od niego rozwodu, a jakiś czas później zginęła w wypadku samochodowym, z którego Ryan wyszedł cało, ale stracił władzę w nogach. Ojca to w ogóle nie obeszło, a mój brat ma wsparcie jedynie we mnie i cioci Adrianie – nie mogłem dłużej patrzeć, jak Lena się męczy, więc bez zastanowienia uniosłem ją i posadziłem na moich kolanach. Chciałem, aby wypłakała się w moich ramionach. Nic innego już mnie nie obchodziło oprócz niej. Tej kruchej, bezbronnej, pięknej dziewczyny, pragnąłem, aby była moja. Teraz jestem pewien, że coś do niej czuję i może to być miłość, mimo iż znam ją krótko.

- Przy mnie Paul zachowuje się inaczej, nie jest tym zimnym mężczyzną z twojej opowieści, który ma gdzieś swoją rodzinę. Najwidoczniej jest doskonałym aktorem i nie mam pojęcia, co zrobił, że aż tak zamydlił oczy mojemu tacie – powiedziała cicho szatynka i mocniej się we mnie wtuliła. Gładziłem ją po włosach, czując, jak momentalnie się uspokaja.

- Wierz mi lub nie, Paul Payne to zły do szpiku kości, bezduszny człowiek. Dzisiaj moje przypuszczenia co do tego tylko się potwierdziły. Mogę ci ufać, prawda? – spytałem, a Lena kiwnęła twierdząco głową.

- Dowiedziałem się, że on i jego wspólnik ukartowali wypadek, w którym zginęła moja matka. Oczywiście, mam na to dowody, lecz nadal nie wiem, kto był jego pomagierem.

- C-co?! Jak t-to możliwe? – wydukała zszokowana.

- Miał twardy motyw, by tego dokonać. Nie kochał jej, zdradzał, ranił na każdym kroku, a gdy dowiedziała się o jego skokach w bok, chciała rozwodu. Nie zgodził się, bo był przerażony faktem, iż zostanie z niczym, a na dodatek wyląduje na bruku. Wymyślił plan idealny, a po wszystkim zgarnął cały majątek, jak gdyby nigdy nic – wyjaśniłem, delikatnie poprawiając ją na moich kolanach.

- Jak zamierzasz go zdemaskować? W końcu musi trafić do więzienia i odbyć karę za swoje czyny – zaczęła mi się zaciekle przyglądać, wyczekując mojej odpowiedzi.

- Jeszcze nie wiem jak, ale muszę zrobić to dyskretnie. Pewnego dnia w biurze, podsłuchałem jego rozmowę z jakimś facetem. Wynikało z niej, że mnie również sprzątną, jeżeli dowiem się o ich przekrętach – odparłem z ciężko bijącym sercem. Nie ukrywam, w pewnym sensie obawiałem się, że mogę umrzeć, a co najgorsze z rąk własnego rodzica.

- Umm... Liam? – zapytała, wyrywając mnie z zamyślenia.

- Hmm? – mruknąłem, spoglądając na nią w dół.

- Kiedy Paul wróci, będziemy musieli zachowywać się tak jak wcześniej. Nie chcę, aby się czegokolwiek domyślił.

- Nie myśl o tym teraz – położyłem się na kanapie i pociągnąłem ją tak, że w efekcie leżała na mnie, ponieważ było mało miejsca. Nic już nie mówiliśmy. Cisza między nami wyrażała więcej niż tysiąc słów. Ułożyła głowę na mojej klatce piersiowej, przez co mogła wsłuchać się w bicie mojego serca. Oplotłem ramiona nieco mocniej wokół jej talii i kreśliłem małe kółka na jej plecach. Po pewnym czasie zauważyłem, że zasnęła, a ja nadal ją obserwowałem. Chciałbym, aby tak było codziennie. Bardzo chciałem, by zasypiała i budziła się przy moim boku. To śmieszne jak los potrafi płatać nam figla. W życiu nie pomyślałbym, że poczuję coś do Leny Williams, prócz nienawiści. Mogę przestać udawać, że jest mi obojętna.  

Save Me |L.P. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz