Rozdział 6

304 19 0
                                    

W nocy Leila nie mogła zasnąć. Kręciła się z jednego boku na drugi, wciąż myśląc o Finnie. Poddenerwowana już położyła się na plecach, wlepiając wzrok w sufit. Nie rozumiała, dlaczego chłopak, którego znała tak krótko zaprzątał jej głowę. Westchnęła ciężko, przymykając oczy, by ostatni raz spróbować zasnąć.

— Leila! — Znajomy głos sprawił, że momentalnie otworzyła z powrotem oczy i podniosła się z łóżka. Podeszła do okna i wyjrzała przez nie, gdzie dostrzegła nikogo innego, jak Finna. Otworzyła je.

— Finn, co ty tu robisz?! I skąd w ogóle znasz mój adres? — krzyknęła do niego, mimo wszystko uśmiechając się na widok chłopaka.

— Peaky Blinders mają swoje sposoby — odpowiedział, a Leila dostrzegła, że był równie szczęśliwy, co ona — mówiłaś, że nie możesz przyjechać, więc oto jestem. To co, zejdziesz?

— Poczekaj, już idę! — Odsunęła się i zamknęła okno. Z szafy wyjęła parę ciuchów na przebranie, ubrała się, założyła buty, płaszcz i już łapała za klamkę, by otworzyć drzwi, gdy coś jej się przypomniało, a raczej brak możliwości otwarcia ich przypomniał o tym, że Ollie na rozkaz Alfiego zamknął je na klucz. Zdenerwowana uderzyła pięścią w drewno, a potem wróciła do okna.

— Wszystko okej? — spytał Finn, który przerwał kręcenie się w kółko, widząc Leilę.

— Uhhh, tak. Zapomniałam, że Ollie zamknął drzwi na klucz... — Zanim dobrze dokończyła zdanie, Finn już szedł do środka budynku. Chwilę później nastolatek otworzył wejście, a Leila patrzyła na niego zaskoczonym wzrokiem — Teraz trochę się martwię tym, że znasz mój adres.

— Oj przestań, przecież nie przyjdę do ciebie w nocy i się nie włamię... Drugi raz. — Zaśmiał się krótko — to co, idziemy gdzieś?

— Gdziekolwiek byleby się wyrwać — odpowiedziała, na co Finn kiwnął głową i oboje wyszli z mieszkania.

Przez parę minut oboje szli w ciszy, po prostu ciesząc się swoim towarzystwem. Pomimo ciemności Leila czuła się bezpiecznie w pobliżu Finna, idąc tak blisko niego, że stykali się ramionami.

— Miło, że przyjechałeś tak w ogóle... — zaczęła, przerywając milczenie i spoglądając na niego.

— Mówiłem, że chciałbym cię wcześniej spotkać, więc jestem — odparł, obejmując ją ramieniem z szerokim uśmiechem. Leila odwróciła wzrok, również się uśmiechając i w myślach mając nadzieję, że ta wizyta Finna nie skończy się tak szybko.

Po spędzonym czasie z Finnem, praktycznie cały tydzień Leila przez przynajmniej dwie godziny rozmawiała z nim przez telefon. Każde z nich opowiadało o swoim dniu i chociaż dziewczyna nie miała za bardzo nic do powiedzenia, w końcu dostała szlaban i Ollie codziennie przychodził o różnych godzinach sprawdzić, czy na pewno Leila siedzi w domu. Brunetka początkowo była oschła dla niego, ale z czasem zaczęli coraz więcej rozmawiać. Mężczyzna często narzekał jej na pracowników, a ona słuchała czując coraz większe zainteresowanie i czasem śmiejąc się z różnych sytuacji, jakie wydarzyły się w fabryce.

Nadszedł dzień wesela Tommy'ego. Leila oczywiście zapewniała Finna, że przyjedzie do niego, umówili się na konkretną godzinę na stacji, gdzie miał ją odebrać i zabrać do willi Thomasa, gdzie miało się odbyć przyjęcie.

Z zamyślenia, jak wymknąć się z domu, wyrwało ją pukanie do drzwi. Po tym, jak krzyknęła by wszedł do środka, Ollie otworzył drzwi.

— No, jak się dzisiaj czujesz? — spytał mężczyzna, zamykając za sobą wejście i siadając, jak zazwyczaj, na jednym z krzeseł przy małym stoliku, stojącym tuż obok ściany.

— Beznadziejnie — odpowiedziała, spoglądając na idealnie ułożoną na fotelu długą, satynową sukienkę w kolorze butelkowej zieleni, z delikatnymi ramiączkami. Ollie powędrował wzrokiem za jej spojrzeniem.

— Oh, to już dzisiaj? — spytał. Nie było raczej dziwnym to, że wiedział o kłótni Leili z Alfiem, a także o powodzie tej sprzeczki. Sam jednak nie wypowiadał się na ten temat. Kiwnęła głową.

— Co jest takiego złego w tym, że znalazłam sobie przyjaciela? Bo to Shelby? Z nikim innym od jego rodziny nie mam kontaktu, a Finn... Jest uroczym i miłym chłopakiem.

— Domyślam się — odparł Ollie. Brunetka obróciła się do niego i wpatrywała się przez chwilę. Mężczyzna szybko zrozumiał, o co ma zamiar zapytać — o nie, nie ma mowy. Alfie by mnie zabił, torturował i nie wiem co jeszcze.

— Oj no weź. To tylko jedna noc, z samego rana wrócę do domu i będzie wszystko tak, jak wcześniej. Obiecuję! Ollie! — Zaczęła prosić, składając razem dłonie.

— Nie, Leila — powiedział, próbując brzmieć na pewnego siebie i stanowczego. Dziewczyna opuściła ręce, mierząc swego rozmówcę wzrokiem.

— Jeśli się nie zgodzisz i skończy się ta cała kara będę cię męczyć aż zginiesz z nudów i irytacji, i cholera wie czego jeszcze.

Przez dłuższą chwilę oboje patrzyli na siebie, przez to utworzyło się między w nimi coś w rodzaju walki na wzrok. W końcu Ollie westchnął, ku zadowoleniu Leili.

— Nienawidzę cię — wymamrotał. Brunetka zaśmiała się.

— Uwielbiasz mnie — stwierdziła z uśmiechem, który mężczyzna odwzajemnił.

Night Time × Finn Shelby [Porzucone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz