Rozdział 13

404 30 4
                                    

Leila cały dzień spędziła w biurze ze swoim ojcem, pomagając mu w jakiś drobnych papierach. W jej głowie wciąż była noc i poranek spędzony z Finnem, przez co uśmiechała się jak głupia do kartki. Alfie zauważył to, sam mimo wszystko pod nosem się uśmiechnął się na widok szczęśliwej córki. Jego radość nie trwała jednak długo, gdyż humor szybko zepsuli mu jego pracownicy, jak zazwyczaj.

Kolejnego dnia umówiła się z Shelbym w Garrisonie. Przyszła tam wcześniej i usiadła przy barze, po czym zamówiła sobie napój. Wpatrywała się w niego, gdy nagle zorientowała się, że ktoś usiadł obok niej. Uniosła wzrok i zobaczyła, że był to Isaiah. Harry podał mu szklankę z whiskey.

— Co u ciebie, Leila? — spytał nagle i wziął łyk alkoholu.

— Jest... Świetnie, naprawdę. Znaczy, pomijając to, co się stało z Grace. Jak trzyma się Tommy? — Obróciła się na stołku przodem do Isaiaha i oparła jedną rękę o blat.

— Chujowo, najpewniej — odparł, wkładając do ust papieros — chcesz? Widziałem, że paliłaś z Finnem.

— Tylko próbowałam — poprawiła go i pokręciła głową — ale to raczej nie dla mnie, dzięki.

— W porządku — powiedział, zapalając swojego. Przez parę sekund był cicho — Jesteś tu sama?

— Na razie. Czekam na Finna — odpowiedziała, patrząc podejrzliwie na chłopaka — czemu pytasz?

— Co właściwie w nim widzisz? — zapytał, bawiąc się szklanką z resztką alkoholu.

— Jest uroczy... — zaczęła, automatycznie się uśmiechając na myśl o chłopaku.

— Czyli lubisz uroczych chłopaków? — Na jego twarzy pojawił się delikatny, ledwo widoczny uśmiech. Leila zmrużyła oczy.

— Coś w tym rodzaju... — powiedziała. Isaiah chciał coś dodać i odwrócił do niej głowę, ale widząc kogoś za brunetką stracił od razu swój humor. Zanim dziewczyna zdążyła spojrzeć na kogo patrzy, poczuła, jak ktoś obejmuje ją ramionami.

— O czym tak rozmawiacie? — spytał Finn, opierając brodę o głowę Leili. Widziała wyzywający wzrok Isaiaha, który chłopak na pewno odwzajemniał.

— O niczym ważnym — odpowiedziała szybko nie chcąc, by Finn zaczął ich bardziej wypytywać, co zapewne doprowadziłoby do kłótni między obojgiem.

— Mhm... — mruknął ciemnowłosy niezbyt przekonany — idziemy?

— Pewnie. — Chłopak puścił Leilę, a dziewczyna wstała — Cześć, Isaiah — pożegnała się ze swoim towarzyszem, który jedynie kiwnął do niej głową ze słabym uśmiechem, a potem para wyszła z pubu — Więc... Dokąd mnie zabierasz?

— Czy Isaiah cię podrywa? — spytał od razu Finn, przystając przy dosyć sporym, karym koniu. Leila podeszła bliżej, z wielkimi oczami obserwując zwierzę i wyciągając do niego dłoń, by go pogłaskać.

— Nie. To tylko znajomy, przestań być o niego zazdrosny, Finn — odparła, wywracając oczami — po za tym nawet jeśli by to robił, mam go gdzieś i powinieneś to wiedzieć.

— Jasne — powiedział cicho, wzdychając — jechałaś kiedyś konno? — Zmienił temat, ku uldze Leili, jednak po jego tonie stwierdziła, że wciąż był poddenerwowany. Nastolatek wsiadł na konia, a potem pomógł dziewczynie zrobić to samo.

— Kiedyś z mamą. Przestałyśmy, gdy zachorowała... — odpowiedziała, momentalnie smutniejąc i zapominając o ich małej "sprzeczce" sprzed chwili. Finn ruszył naprzód, a wtedy Leila od razu objęła go w pasie, niemal przytulając się do niego — Finn, kurwa! Uprzedzaj następnym razem — mruknęła, ale uśmiechnęła się, słysząc cichy śmiech chłopaka.

— Wybacz.

Jechali przez dłuższy czas. Powoli zaczynało się ściemniać, a młody Shelby za nic w świecie nie chciał powiedzieć, dokąd jadą. Po paru pytaniach o drogę nastolatka zrezygnowała, jedynie opierając głowę o jego ramię i obserwując ścieżkę przed nimi. Już dawno wyjechali z miasta, jadąc przez pola w, zdaje się, kierunku lasu.

— Za niedługo dojedziemy — powiedział, gdy przejeżdżali przez owy las.

— To powiesz mi w końcu, gdzie jedziemy?

— Ponieważ ostatnie dni były dość... Stresujące — zaczął, a oni zaczynali wyjeżdżać spomiędzy drzew. Przed nimi rozciągała się średniej wielkości polana, na której środku było wzgórze — pomyślałem, że chciałabyś posiedzieć w jakimś spokojniejszym miejscu.

Zatrzymał konia na szczycie wzgórza. Leila od razu po tym zsiadła, kręcąc się w kółko, oglądając widoki z niego. Finn również zszedł i pogłaskał konia, po czym ściągnął z niego siodło.

Niedaleko nich było miejsce na ognisko, a ponieważ robiło się coraz ciemniej, Shelby szybko się zajął się rozpalaniem go. Chwilę później Leila wróciła do niego, uśmiechając się i siadając przy nim. Oparła głowę o jego ramię, obserwując jasne płomienie. Chłopak popatrzył na nią.

— Na pewno nic cię nie łączy z Isaiahem? — spytał. Nastolatka westchęła, tracąc uśmiech.

— Finn... Ile razy mam ci powtarzać? — odparła, obracając głowę do niego — mam ci jakoś udowodnić, że lubię tylko ciebie? Nie wystarczy ci, że tutaj z tobą jestem?

— A co jeśli nie?

Leila wywróciła oczami i po krótkiej chwili usiadła mu okrakiem na kolanach,  obejmując jego szyję jedną ręką, a drugą kładąc mu na klatce piersiowej. Finn niemal od razu położył dłonie na jej biodrach.

— Myślisz, że zrobiłabym coś takiego z Isaiahem? — szepnęła, a ich twarze dzieliło parę centymetrów. Jednak nie pocałowała go, a musnęła ustami jego policzek, delikatnie się uśmiechając i zniżając do jego szyi. Chłopak przechylił głowę, po czym mruknął cicho z zadowolenia, zsuwając ręce niżej i wkładając je pod sukienkę Leili. Brunetka zadrżała pod wpływem jego dotyku i odsunęła się trochę — nie pozwalasz sobie za bardzo? — spytała, opierając swoje czoło o jego.

— A ty? — odparł z uśmiechem. Nastolatka nie odpowiedziała, jedynie całując go w usta.

Night Time × Finn Shelby [Porzucone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz