Rozdział 10

285 21 2
                                    

— Co zrobiłeś z moim telefonem?! — Leila trzasnęła drzwiami od biura Alfiego. Gdy weszła do swojego mieszkania, zorientowała się, że brakuje tam jednej, bardzo ważnej dla niej rzeczy. Po szybkim przebraniu się od razu poszła do swego ojca.

Alfie zdjął okulary i uniósł wzrok, aby spojrzeć na córkę niewzruszonym jej złością wzrokiem.

— Zabrałem, byś przestała rozmawiać z tym Shelbym — odparł — Olliemu niezbyt dobrze żyje się pod tą... Całą pieprzoną presją. Wygadał się prawie od razu.

— To nie fair! Mam prawie osiemnaście lat, mogę robić, co zechcę! A oni nie są tacy źli, za to ty tak! Nienawidzę cię! — krzyknęła. Jej złość zwiększyła się, gdy Alfie wciąż pozostawał obojętny — i wiedz, że znajdę sposób, by spotykać się z Finnem, czy tego chcesz czy nie — wysyczała, a następnie wyszła z pomieszczenia. Mijając Olliego widziała, jak mężczyzna unika kontaktu z nią. W tamym momencie miała to gdzieś, zaufała mu, a on ją zdradził. Z tyłu głowy jednak wiedziała, co Alfie mógłby mu zrobić, gdyby ciągle ją krył. Domyślała się, że musiał jej ojca wręcz błagać, by go nie zabił na miejscu za wypuszczenie dziewczyny na wesele.

Wróciła do domu i oparła się plecami o drzwi. Teraz Alfie będzie kontrolował ją jeszcze bardziej, a ona nie miała nawet możliwości, by się z nim skontaktować.

Dni mijały, a Leila odczuwała coraz większą tęsknotę za Finnem. Właściwie nie tylko za nim, polubiła wszystkich z jego rodziny, nawet Arthura, który zdawało się, że powoli się do niej przekonywał, a także Tommy'ego, choć z nim nie rozmawiała za wiele.

Większość czasu spędzała w domu. Od pracowników Alfiego dostawała jedzenie, dzięki czemu też mogli ją kontrolować. Ollie nie pojawił się u niej ani razu i Leila z niechęcią przyznała, że za nim również tęskniła. Lubiła historie, jakie opowiadał jej o pracy i narzekanie na każdego po kolei (z wyjątkiem Alfiego, oczywiście).

Któregoś dnia Leila w końcu wyszła ze swojego domu. Właściwie zrobiła to dlatego, bo Alfred osobiście chciał ją skontrolować.

Nastolatka weszła do biura. Zamknęła drzwi spokojnie, będąc zbyt przygnębioną by pokazywać swoją nienawiść i wyżywać się na nich. Usiadła przy biurku, po czym oparła brodę o swoją dłoń. Mężczyzna w tym czasie rozmawiał przez telefon. Po chwili odłożył słuchawkę i wstał.

— Zostań tutaj. Masz siedzieć na dupie i się nie ruszać. Później pogadamy — rozkazał, a następnie wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą wejście. Leila przez chwilę siedziała w miejscu, aż nie mogąc się powstrzymać złapała telefon i wykręciła odpowiedni numer. Nerwowo stukała palcami o blat z nadzieją, że ktoś z Shelbych odbierze.

— Tak? — odezwał się głos po drugiej stronie. Nastolatka uśmiechnęła się, rozpoznając Finna.

— Finn!

— Oh, to ty. — Ton głosu, jakim mówił sprawił, że cała radość brunetki zniknęła.

— Przepraszam, że nie dzwoniłam, ale...

— Obiecałaś — przerwał jej chłopak.

— Wiem, ale...

— Wiesz, ile na to czekałem? Odchodziłem od zmysłów zastanawiając się, co jest nie tak, czy jednak zrobiłem coś źle i zmieniłaś zdanie, a ty, po pięciu dniach, dzwonisz jak gdyby nigdy nic szczęśliwa — mówił z wyrzutem, a jego słowa sprawiały, że Leila zaczynała się denerwować.

— Kurwa, Finn, przestań mi przerywać! — krzyknęła, niemal od razu po tym zakrywając usta.

— Tak, pewnie, jeszcze wydrzyj się na mnie! Może stwierdzisz, że to wszystko to moja wina?!

— Wiesz co? — Odezwała się ze złością czując, że traci cierpliwość — specjalnie dla ciebie ryzykuję i dzwonię prosto z telefonu mojego ojca. Chcę się wytłumaczyć i po prostu usłyszeć twój głos, ale ty nawet nie dajesz mi dojść do słowa. Może i tata miał rację co do ciebie — powiedziała, po czym nie czekając na jego odpowiedź, odłożyła słuchawkę.

Nie minęło dużo czasu, aż Leila zaczęła żałować swoich słów. Niestety nie miała okazji, by ponownie zadzwonić do Finna i go przeprosić. Kręciła się od fabryki do domu, nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca. Zachowywała się wobec Alfiego jak idealna córka. Nie sprawiała kłopotów, w głupiej nadziei, że w końcu mężczyzna przestanie ją kontrolować i odda jej swobodę. Od dnia kłótni nie uśmiechnęła się ani razu, nawet głupie żarty Olliego, z którym zaczęła znowu rozmawiać, jej nie bawiły. Alfred nie komentował ponurego humoru córki, ale na pewno go widział.

Nastolatka westchęła ciężko, opierając głowę o przedramiona. Obserwowała, jak kolejny mężczyzna rozmawiał z jej ojcem, próbując się u niego zatrudnić. Przeskakiwała wzrokiem z jednego na drugiego, z każdym momentem czując coraz większą nudę i smutek.

— Długo jeszcze tak będziesz? — Alfie w końcu nie wytrzymał i gdy jego najnowszy pracownik wyszedł z biura, odwrócił się do córki. Spiorunowała go wzrokiem.

— Tęsknię za nim — powiedziała wprost, nie wysilając się na miły ton głosu. Przez parę sekund patrzyli na siebie w milczeniu — zakochałam się w nim i chciałabym z nim być, ale ty masz to gdzieś — dodała w końcu z szaleńczo bijącym sercem. To był pierwszy raz, gdy powiedziała to na głos, choć myśl o tym, że kocha Finna krążyła po jej głowie od ich ostatniego spotkania. Mężczyzna oparł się o fotel i schował twarz w dłoniach, przeklinając przy tym — gdybyś był dobrym ojcem, pozwolibyś mi na spotykanie się, pomimo twoich cholernych uprzedzeń.

— Nie mam żadnych, kurwa, uprzedzeń — powiedział spokojnie i powoli. Leila zauważyła, że zaczynał się bawić pierścieniami, co zazwyczaj oznaczało u  niego irytację — ale pieprzony Thomas Shelby groził mi, że wysadzi mnie w powietrze. Jeśli narażę mu się po raz kolejny, a ty będziesz kręcić się przy nich, jak myślisz, co zrobi w ramach zemsty? Myślisz, że ten skurwysyn ma jakieś limity?

— A gdyby Thomas naraził się tobie, skrzywdziłbyś Finna, by się zemścić? Czy ty masz jakieś limity? — odparła, prostując się na swoim siedzisku. Gdy Alfie nie odpowiedział, jedynie patrząc na nią, zmrużyła wściekle oczy — Jesteś pojebany.

— Próbuję sprawić, byś była bezpieczna.

— Byłabym bezpieczna z Finnem. I znacznie szczęśliwsza, więc albo pozwolisz mi do niego pojechać albo bądź pewnym, że już straciłeś córkę o którą tak próbujesz "dbać" — warknęła wstając, po czym skierowała się do wyjścia.

— Czekaj — odezwał się Alfie, zatrzymując ją tym. Obróciła się i popatrzyła na ojca. Po jego minie widziała, jak walczy z własnymi myślami — w porządku. Możesz się z nim spotykać. Szybko zobaczysz, jakie jest życie tej rodziny.

Leila ledwo powstrzymała się, by nie podskoczyć z radości. Uśmiechnęła się szeroko i dziękując Alfredowi, wyszła szybko z biura.

Night Time × Finn Shelby [Porzucone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz