5. Ale chciałam być silna

159 2 0
                                    

-Witajcie moi drodzy! Mamy zmianę w gronie nauczycielskim. Chciałbym powitać nową nauczycielkę obrony przed czarną magią, profesor Dolores Umbridge oraz opiekę nad magicznymi stworzeniami będzie uczył nasz gajowy Rubeus Hagrid - powiedział, strasznie się cieszę. Dlaczego? Po pierwsze to są nasze pierwsze lekcje ONMS*, ponieważ dopiero szósto roczni je mają, po drugie będzię nas uczył gajowy, którego uwielbiam, a on mnie. Jestem jedyną ślizgonką, którą Hagrid toleruje.

-To nie wróży dobrze - powiedział cicho Draco tak, aby nikt tego nie słyszał. No ale się mylił, ale i tak nie zamierzam zapytać czemu, bo pewnie by nie powiedział.

-...jestem pewien, że podobnie jak ja ciepło przyjmiecie nową nauczycielkę - cała nasza piątka prychneła na to zdanie.

Dyrektor jeszcze powiedział o tym, że ten cały woźny, który bawi się w ochroniarza każę nam przypomnieć o tym, że na trzecie piętro nam nie wolno wchodzić. Ale nie dano mu dokończ, bo przesłodzone chrząknięcie przerwało mu.

-Dziękuję dyrektorze za te miłe słowa przywitania... - powiedziała tym swoim głosikiem, którego już nienawidzę, wstając z miejsca kierując się w stronę dyrektora -...cieszę się ogromnie widząc wasze słodkie wesołe buzię, uśmiechające się do mnie. Jestem pewna, że cały rok radośni tak jak dzisiaj

-Już to widzę - powiedziałam wraz z Theodore'm w tym samym czasie. Specialnie powiedzieliśmy to dość głośno, żeby to usłyszała i się udało. Odrazu spiorunowała nas wzrokiem, a na twarzy Snape zawitał delikatny uśmiech. Niemożliwe co nie? A jednak

Te dziwadło zaczęło coś tam pieprzyć o tym, że wraz z Dyrektorem Hogwartu oraz Ministerstwem Magii uzgodnili, że lekcje OPCM* bądą prowadzone bezpieczniej niż dotychczas. Podejrzewam, że nie będziemy machać różdżkami, więc raczej nieczego się nie nauczymy.

Szliśmy na wróżbiarstwo, czyli na najbardziej bezsensową lekcje świata. Pansy, Theodore oraz Blaise wymyślali plan jak skutecznie wyrzucić landrynę ze szkoły. Całe szczęście, że dzisiaj nie mamy OPCM, bo nie chciałam psuć sobie dnia na patrzenie na jej krzywą mordę. Po Draconie było widać, że nad czymś intensywnie myśli. Tylko nad czym? Pewnie zastanawia się jaką by tu dzisiaj laske pieprzyć. Zawsze ciekawiło mnie to czy on bierze pierwsze lepsze czy to od jego humoru? Kurwa. Za dużo o nim myślę. To napewno przez jego łóżko. Tak zdecydowanie. Jego łóżko ma złą energię.

Wszyscy wyszliśmy z sali od wróżbiarstwa kierójąc się na kolejne lekcje.

-Cam, poczekaj - zawołała Hermiona. Wszyscy się odwróciliśmy - Chcielibyśmy cię przeprosić

-Za Harrego - dodał nerwowo Ron. Prychną na te słowa blondyn. Już miałam odpowiedzieć, ale ktoś mi przerwał

-Powinniście bardziej pilnować bliznowatego - wtrącił się Nott

-Wiemy... - oczywiście nie dane jej było dokończyć, bo znowu ktoś się wtrącił

-Albo na następny razem nie dawać mu alkoholu widać, że jeszcze nie dorósł - powiedziała głośnym tonem Blaise

-Albo wogule go nie brać - mruknęła pod nosem Pansy

-Wiemy, że jesteście na niego źli. Doskonale was rozumiemy, sami jesteśmy na niego cholernie wkurzeni za to co zrobił - powiedziała szybko Miona

-Strasznie nam przykro, że musiało się to tak potoczyć - dodaje Ron

-Wiem, że chcecie dobrze ale przeprosiny tutaj nie pomogą. To co się stało już się nie odstanie - powiedziałam ze spokojem w głosie chociaż tak naprawdę na te wspomnienie wolałam nie istnieć. Ale chciałam być silna.

Lekcje toczył się strasznie powoli. Były strasznie nudne. Na każde lekcji myślałam co będziemy robić na ONMS*. Jakie zwierzę nam pokaże? To w końcu dzisiaj miały być pierwsze lekcje.

Wyszłam, a raczej wybiegłam z sali od transmutacji. Biegłam jak najszybciej, aby nie spóźnić się na lekcje z Hagridem. Mimo, że miałam jakieś 10 minut do lekcji to i tak wolałam być szybciej.

Będąc już przed chatką gajowego usiadłam na murku czekając na lekcje oraz na przyjaciół, na których w ogóle nie poczekałam. Gdy lekcja się zaczęła Hagrid zaczął nas prowadzić w stronę polany, gdzie znajdują się stworzenia.

-Usiądźcie wszyscy na murze i otwórzcie książki na stronie czterdziestej - rozkazał Hagrid

-A jak mamy otworzyć te książki - zapytał draco trzymając w ręku książkę z futrzaną okładką, zębami, która była zamknięta skurzanym paskiem, aby sama się nie otworzyła.

-Pogłaszcz ją po grzbiecie, a następnie odtwórz klamrę od paska - przewróciłam oczami. Przecież to była wiadome, że takie typu książki najpierw się je głaszcze, żeby były łagodniejsze później je się otwiera

Gdy już każdy usiadł na murku i otworzył książkę. Hagrid przyprowadził Hipogryfa na bezpieczną odległość od nas

-Poznajcie Hardodzioba. Czy wie ktoś co to za stworzenie - spytał pokazując ręką na stworzenie

-Jest to Hipogryf. To łagodne, ale zarazem bardzo honorne stworzenie bardzo łatwo da się je urazić - odpowiedziałam pewnie. Od małego czytałam przeróżne książki o magicznych stworzeniach, więc mam o nich dużą widzę.

-Bardzo dobrze! 5 punktów dla Slytherinu - krzyknął uradowany - Chodź Camilla przywitasz się z nim - no chyba kurwa nie - No śmiało. Nie bój się - Na chwiejnych noga podeszłam bliżej

-Spokojnie. To on musi zrobić pierwszy krok. Podejdź, grzecznie się ukłoń, zobacz czy Ci się odkłoni. Jeśli tak to możesz go dotknąć, jak nie...trzeba szybko zwiewać - podeszłam powoli do stworzenia, gdy byłam wystarczająco blisko ukłoniłam się nisko

Patrzyłam spod rzęs na Hardodzioba. Nagle popatrzył się na mnie potem zaczął machać skrzydłami

-Cofni się - rozkazał Rubeus, wykonałam polecenie. Cofając się nadepnęłam na suchą gałąź, które wydało dźwięk łamania - Spokojnie - Stworzenie chwilę mi się przyglądała, aż w końcu się ukłoniło - Świetnie! A teraz możesz go pogłaskać. Idź, śmiało - Z lekkim strachem podeszłam do niego. Już wystawiałem rękę, żeby go pogłaskać ale ten jakby chciał mnie dziabnąć. Odsunęłam rękę, ale Rubeus powiedział "Spokojnie, idź wolniej." a wiecie co jest fajne, że te spokojnie słyszałam już setki razy na jednej lekcji.

Podeszłam do niego o wiele wolniej i...udało mi się go pogłaskać. Hagrdi wiwatował, a uczniowie klaskali. Byłam z siebie dumna

-Chyba pozwolisz, żebyś go dosiadła - powiedział podchodząc do mnie, aby mnie wziąć i usadowić na zwierzęciu.

-Co - prawie pisnęłam z przerażenia. Przywitać się z nim to jedno, a latać na nim to drugie

Po chwili znalazłam się na zwierzęciu.

-Nogi pod szkrzydła. Tylko mu piór nie powyrywaj on tego nie lubi - powiedział, klepiąc go w udo dojąc mu sygnał, aby ruszał.

Dziobek rozpędził się, a po chwili wybił się w powietrze. Kurczowo obejowałam jego szyję. Lecieliśmy nad zakazanym lasem, hogwartem. Nagle byliśmy nisko czarnego jeziora, do którego czasami z przyjaciółmi przychodziliśmy po pływać.
Znalazłam w sobie trochę odwagi, aby usiąść prosto i wyciągnąć ręcę po bokach.

***
OPCM - Obrona przed czarną magią
ONMS - Opieka nad magicznymi stworzeniami

𝐅𝐫𝐨𝐦 𝐇𝐚𝐭𝐞 𝐭𝐨 𝐋𝐨𝐯𝐞 - 𝐃𝐌 +𝟏𝟖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz