Backstory Helli (+18)

47 1 0
                                    


Hella: Urodziłam się w 93 roku Ery Heian (rok 888), jako Hokuto Shabana. Miałam sporo starszego brata, Kazuye Shabane, różnica między nami wynosiła 8 lat. Nasza rodzina cieszyła się niespotykanym kolorem oczu – Zielonym. Ja je odziedziczyłam po matce, lecz brat miał klasyczne, ciemne oczy po ojcu. Szczerze mówiąc nie kojarzę by matka wspominała o męskim członku rodziny Shabanów z tymi oczami. Te oczy przypadały tylko kobietom i to też nie zawsze. Lecz ja byłam ewenementem z jeszcze innego powodu – urodziłam się z ognistymi włosami. Złośliwi mówili na mnie ,,rudzielec''. Zielone oczy i rude włosy – Byłam rozchwytywana. Co prawda nie pochodziliśmy z rodu szlacheckiego ale na moim punkcie szalały szlacheckie oblechy po trzydziestce. Ile dostała moja rodzina propozycji zaręczyn to ja nawet nie zliczę, a byłam przed dziesiątym rokiem życia. Mój ojciec rzecz jasna łasuch, chciał mnie wydać, bo i to kaska by jakaś wpadła. Mój brat jednak się temu przeciwstawiał bo oni chcieli te małżeństwa konsumować... tak, chcieli konsumować małżeństwo z pięciolatką. Ogólnie mój brat jako dziedzic rodu miał znaczący głos w sprawie, więc ojciec suma summarum się usłuchiwał. Matka oczywiście stała beznamiętnie i wszystkiemu się przyglądała. Tylko w braciszku miałam oparcie. Lecz i to się skończyło. Pewnego dnia mój brat się ożenił i wyjechał z posiadłości... Dlaczego tak mnie potraktował? Przecież wiedział czym się to może skończyć? Pewnego dnia przyszła kolejna oferta zaręczyn... Miałam dziesięć lat. Lecz tym razem przyszli dwaj mężczyźni, oboje bardzo do siebie podobni. Jeden z nich był wyższy i miał krótsze włosy, lecz oboje mieli śliczne czerwone oczy. Drugi z nich był blady jak śmierć.

Muzan: Dobry wieczór Państwu... Jestem ojcem jegomościa za mną. – Po tych słowach się ukłonili.

Woland: Przyszedłem prosić Pana córkę o rękę.

Ojciec: Jak wy bracia!

Muzan: To skomplikowane...

Woland: I to bardzo...

Ojciec: Nieważne! Ale nic nie ma za darmo! Musicie mi coś zapłacić!

Hella w swoich myślach: Co za dzban... Oczywiście jak zwykle, kasa, kasa...

Woland: Mamy posiadłość na południu...

Ojciec: Ja cię! Aż tak? Ja pieniędzy chciałem! A ty mi posiadłość dajesz! Haha! Super, jest Twoja!

Hella w swoich myślach: Nienawidzę cię...

Kiedy już opuszczałam swoją posiadłość, bo z jakiegoś dziwnego powodu pośpieszali nas by mogli wyjść jak najszybciej, jeszcze w nocy, oczywiście mój ,,kochany tatuś'' rzekł.

Ojciec: Ale musisz jak najszybciej ją skonsumować! A nóż ją porzucisz jako dziewicę i ze spadkiem będzie ciężej...

Woland: Proszę się nie martwić, zrobimy to gdy dorośnie...

Hella w swoich myślach: Dlaczego? Dlaczego on jest taki miły i wyrozumiały?

Ojciec: To se poczekasz! Haha!

No i odeszliśmy, ja trzymałam mojego przyszłego męża za rączkę. Trochę było drętwo bo nie wiedziałam co robić i jak się zachowywać. Tą cisze przerwał on, gdy jego młody ojciec szedł przed nami.

Woland: Ile masz lat?

Hella: ... Dziesięć.

Woland: O proszę bardzo, ja osiemdziesiąt osiem.

Hella: Nie żartuj...

Woland: Poważnie mówię, a Pan przed nami ma ich sto trzy.

Muzan: Za szybko chcesz jej wszystko powiedzieć synu...

Kimetsu no Yaiba: W poszukiwaniu Błękitnej Lilii.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz