Rozdział 6 / Bękarty Wojny

121 7 4
                                    


Gyokko: Co sobie ten starzec wyobraża, sami se zdobądźcie, ta? No super, walić to że przez ponad 200 lat mu służyłem.

Hantengu: Na spokojnie, będzie dobrze... NIE, NIE BĘDZIE PRZECIEŻ!

Doma: Dobra, chyba po węchu wytropię Kaito... Tylko to nam pozostało, on jest najprostszą drogą do tego całego Zhu Xianshenga...

Hantengu: Chociaż Mistrz nam kazał atakować siedzibę Korpusu bezpośrednio...

Gyokko: I bezpośrednio chcesz zginąć – tak? Nie mamy szans ze wszystkimi Hashirami. Musimy liczyć na ich rozdzielenie.

Doma: Gyokko-san ma rację. Lecz jak to zrobić?...

W tym samym czasie za motylem ganiała Kanao, która robiła to wręcz bezmyślnie. Biegła, biegła aż nagle motylek zatrzymał się na kwiatku. Wysunęła palec a owad na ten palec wszedł. I zaczęła się w niego gapić.

Doma: No i kurde mamy odpowiedź... CHŁOPAKI, DO ATAKU!

Kanao: AAAAAAAA!!!

Kaito: Shinobu? Słyszałaś?

Shinobu: To przecież głos Kanao!

Rengoku: Teraz mogę wezwać wszystkich?

Kaito: TAK, NO A JAK INACZEJ?

Rengoku: TO DEMON! ALARM! BIJ W TAMBURYN! – wykrzyczał to z pełnym uśmiechem na twarzy.

Wszyscy Hashirowie, oprócz Tengena, wyruszyli pomóc swojej towarzyszce, Tanjiro i spółka została w razie ataku innych demonów. Doszli na miejsce i tam ujrzeli Kanao walczącą z trzema wyższymi demonicznymi księżycami. Kiedy wspomniane demony zorientowały się że Kaito przyszedł, odwróciły się do niego.

Kaito: Doma!

Shinobu: Zabójca siostry!

Doma: Aaaa! Czyżby nasz zdrajca? No przepraszam że zabiłem Twoją lalkę, którą mogłeś wymienić na wiele innych...

Kaito: Zamknij się!

Po tych słowach Kaito z Shinobu się na niego rzucili. Wtedy odeszły od niego inne demony, które wyraźnie chciały uciec lecz drogę im zastawił Filar Płomieni Kyojiro Rengoku który rzekł:

Rengoku: Aj ja jaj... Chyba wierność to nie jest coś co macie w genach!

Wtedy w drugą stronę w popłochu uciekł Hantengu. Wtedy Filar Mgły poprosił Rengoku by za nim pobiegł. Poprosił by został z nim tylko i wyłącznie Gyomei.

Tokitou: No to się zabawimy.

Gyokko: Jeszcze czego!

Hantengu w swoich myślach: Cholera, cholera, cholera muszę uciec... PRZEPAŚĆ? O NIE! ŚLEPA ULICZKA!

Rengoku: No to teraz Cię mamy!

Tomioka: Pora ...

Sanemi: Pora cię wykończyć!

Tomioka: Ej, ja miałem to powiedzieć!

Hantengu: NIE! No to będę musiał was zabić...

Kaito i Shinobu atakowali razem z Kanao naprzemiennie Wyższą Dwójkę lecz sprytnie to blokował wachlarzami, poza tym bardzo szybko i majestatycznie ślizgał się na lodzie, który sam tworzył.

Kaito: Zaraz Cię zabiję jej mieczem!

Doma: Najpierw mnie dorwij!

Shinobu użyła owadziego oddechu i zaatakowała Domę naprawdę szybko, uderzając go ciosem który powalił członkinię rodziny Ruiego.

Kimetsu no Yaiba: W poszukiwaniu Błękitnej Lilii.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz