Gdy Soobin otworzył oczy, zobaczył Taehyuna, który siedział obok niego i czytał coś. Zachowanie nowo poznanego chłopaka było delikatnie przerażające, ale Bin pomyślał, że może Gwangiusi tak mają, że dla nich jest to normalne zachowanie, dlatego nic nie powiedział. Zerknął tylko na książkę, którą chłopak trzymał na kolanach.
— Co się tak patrzysz? — zapytał cicho Tae, który nie oderwał oczu od lektury.
— A co? Nie mogę? — odpowiedział Bin lekko pyskatym tonem głosu. - A tak w ogóle, to po co ci mój numer? Po co chcesz się ze mną poznać?
— Chcę się poznać i tyle. Po prostu przykułeś moją uwagę. W tym nie ma chyba nic złego — powiedział Taehyun. Spojrzał głęboko w oczy Soobina, przez co wyższemu zaczęło szybciej bić serce.
Wzrok Taehyuna był hipnotyzujący. Bin oderwał od niego oczy i patrzył się w podłogę. Niebieskowłosy przytulił delikatnie Odiego. Blondyn uśmiechnął się i wrócił do czytania książki o nauce magii. Mimo że umiał nad nią panować, to kompletnie nie wiedział, jak nauczyć tego Yeonjuna. Dla niego było to banalne, ale jak nauczyć tego kogoś, kto niedawno dowiedział się o istnieniu niezwykłego lasu Gwang? Jak nauczyć tego kogoś, kto nie miał pojęcia o istnieniu magii? Chłopak namiętnie przewracał kartki z nadzieją, że znajdzie tam coś przydatnego.
"Do czego służy magia?" nie, "Przydatne zaklęcia" na razie nie, "klątwy" nie.
Tae szukał w spisie treści rozdziału, który mu pomoże.
— No cholera, gdzie jest dział "Jak zacząć naukę magii?"? — mruknął i w tym samym czasie znalazł to, czego szukał.
Rozdział pod tytułem "Od czego zacząć?". Taehyun ucieszył się i zaczął czytać. Chwilę później blondyn wiedział już, co robić.
Gdy Yeonjun się obudził, wszyscy wyszli z domu. Faktycznie rodzice Tae zachowywali się, jakby go nie było. Zachowywali się jakby nikogo nie było, oprócz ich i pracy. Nic więcej się dla nich nie liczyło. Soobin pomyślał, że to jest naprawdę przykre. On nie mógłby tak żyć. Jego to chociaż zauważali. Tylko krzyczeli na niego, ale nadal.
Niebieskowłosemu bardzo spodobał się dom Taehyuna. Na zewnątrz była to leśna chatka. Jedna ze ścian była połączona z ogromnym drzewem. Cały dom był porośnięty różnymi roślinami. Wokół chatki było wiele mniejszych i większych roślin. Kang powiedział, że wszystkie domy tak wyglądają na zewnątrz, żeby zachować tradycję ich przodków. Jednak w środku było nowocześnie. Dużo różnorodnych urządzeń, które Soobin znał ze swojego świata. Chłopak stwierdził, że magiczny świat naprawdę niewiele różnił się od ludzkiego. Jedynymi różnicami, jakie do tej pory zauważył, było to, że tamci mieszkali w lesie, musieli jeść jakiś owoc, żeby przeżyć i używali magii. Pewnie po dłuższym czasie zauważy więcej różnic, jeżeli one w ogóle istnieją.
***
Chłopcy dotarli już do ogromu fioletowych bratków, w których Soobin znalazł Yeonjuna parę dni temu. Droga w to miejsce była zadziwiająco krótsza, niż przedtem. Była inna. Wystarczyło trochę ponad 30 minut, żeby tam dojść.
— To już? — zapytał zdziwiony Yeonjun. — Wcześniej szliśmy o wiele dłużej.
— Jungkook nie ma dobrej orientacji w terenie, więc temu się nie dziwię. Dziwne jest to, że w ogóle udało mu się was znaleźć i dotrzeć do miasta — odpowiedział Taehyun ze śmiechem. — To tak.. Wejdźcie tam na środek, gdzie jest ta plama. — Wskazał palcem dokładnie na miejsce, na którym siedział przedtem Yeonjun z różnorodnymi kwiatami na sobie, które oczywiście były fioletowe.
CZYTASZ
✔ 𝐌𝐀𝐆𝐈𝐂 yeonbin & taegyu
FanfictionDwaj chłopcy, Soobin i Yeonjun, nie pałali do siebie sympatią przez pewną sytuację z przeszłości. Jednak ciąg niezwykłych i zarazem niebezpiecznych wydarzeń zbliża ich do siebie. Czy zobaczą w sobie nawzajem TĘ osobę? przemoc, krew Nie bierzcie te...