Yeonjun i Chaehyun byli obok zamku króla Min Yoongiego. Po chwili drzwi otworzyły się. Jun tylko pożegnał się z Chae i wszedł do środka. Ktoś zaprowadził chłopaka do pomieszczenia, gdzie znajdowała się reszta.
- Jakim cudem on jest tu tak szybko? - zapytał po cichu Youngjae.
- A czy to ważne? - zapytał Yeon.
- Nie pyskuj Yeonjun - powiedziała Mei - To chodźmy już. Musimy załatwić to jak najszybciej.
Wszyscy wyszli z pałacu. Pierwsi szli królowie. Później Mei, Hyesin, Yeji i Yeonjun, a na końcu cztery armie. Po jakimś czasie znaleźli się przy zamku Jeona i ustawili się tak, jak wcześniej ustalili. Czyli tak, aby armie i ich królowie byli niewidoczni. Ku ich zdziwieniu nie było żadnych przechodniów.
Następnie brama otworzyła się. Z budowli wyszedł znajomy facet. Był to sam król, Jeon Duongin razem z synem, Jungkookiem.
- Czego potrzebujecie? - zapytał król Jeon.
- Zatrzymaj to - powiedziała Mei.
- Ale co? - znów zapytał Duongin.
- Ty dobrze wiesz co - mówiła matka Juna - Dobrze też wiesz, kim on jest i kim powinien być.
- Nie wiem o czym mówisz.
- Yeonjun jest prawowitym władcą. Widzisz to? - wskazała na fioletową plamę na czole syna - Sam las go wybrał.
- Puki żyję, żaden smarkacz nie będzie rządzić tym królestwem - zaśmiał się.
Yeonjuna irytowało zachowanie Jeona. W złości przeplatał zaklęciami między swoimi palcami. Złote nitki magii zaczęły plątać się coraz wyżej. Dotarły one aż do łokci. Jun patrzył na króla nie mrugając. Wyglądało to dosyć strasznie.
- Yeonjun spokojnie - powiedziała Mei - Więc co teraz zrobisz Duongin?
- Nic. Co mam zrobić? Bo wy mi nic nie zrobicie haha - zaśmiał się ponownie.
- Nie bądź taki pewien - burknął Yeon, po czym gwizdnął, dając znak.
Po tym nagle wybiegły cztery armie, na których czele byli królowie z innych królestw. Jeon był w ogromnym szoku. Nie miał pojęcia, co zrobić, bo był otoczony z każdej strony.
Min Yoongi podszedł do przodu. Przeogromna magia zaczęła się z niego wydobywać. Ręce zaczęły świecić niezwykłym światłem. Dłonie mężczyzny stały się niespodziewanie ciepłe. Bardzo ciepłe.
Gdy król Jeon zauważył, co się szykuje zawołał swoją armię. Klasnął w dłonie i zaraz obok znajdowali się żołnierze.
- Na nich! - wrzasnął Duongin, wskazując na swoich przeciwników. Groźnym wzrokiem patrzył na króla Min.
Ruszyli.
- Nie macie z nami szans - zaśmiała się Mei, po czym wszystkie armie z różnych królestw zaczęły się szykować do ataku.
Królowie również walczyli.
Za to Jungkook uciekł do zamku. Trzasku ogromnych drzwi nie było w ogóle słychać.
Światła migały, deszcz padał jeszcze gwałtowniej a wiatr zaczął mocnej targać wysokie drzewa. Szepty stały się głośniejsze, ale krzyki walczących zagłuszyły ten dźwięk.
Yeonjun nie mógł patrzeć na to z boku. Podszedł trochę do przodu i zaczął intensywnie myśleć. Zamknął oczy i skupił się tylko na swoich myślach. Wtedy jego dłonie przybrały fioletowy odcień. Cząsteczki magii wydobywające się z rąk chłopca, zaczęły się kierować się powoli w stronę Jeona.
CZYTASZ
✔ 𝐌𝐀𝐆𝐈𝐂 yeonbin & taegyu
FanfictionDwaj chłopcy, Soobin i Yeonjun, nie pałali do siebie sympatią przez pewną sytuację z przeszłości. Jednak ciąg niezwykłych i zarazem niebezpiecznych wydarzeń zbliża ich do siebie. Czy zobaczą w sobie nawzajem TĘ osobę? przemoc, krew Nie bierzcie te...