2

483 30 98
                                    

W pokoju Soobina było słychać dźwięk wyjącego telefonu. Chłopak szybko zerwał się z łóżka. Zdezorientowany rozglądał się po pokoju.

— Co się..? — jęknął pod nosem. — To był tylko sen? — mówił, sięgając po telefon, żeby zabaczyć, kto dzwonił. To był Beomgyu. Oddzwonił do przyjaciela. — No co chciałeś?

— Lepiej się już czujesz? — zapytał Gyu. Było słychać w jego głosie troskę, zmartwienie i ciepło. Soobin od razu przypomniał swój "sen". Zawstydzonego Yeonjuna, którego później porwał jakiś potwór. Jak wpadł na Kaia. Bin przez dłuższy czas się nie odzywał. — Soobin jesteś tam? Halo?

— T-tak — odpowiedział niebieskowłosy. — Co się wczoraj stało? Co jest z Yeonjunem? Znaleźliście go? — pytał.

— A co ci tak na nim zależy? Oczywiście, że nie, bo zajęliśmy się tachaniem ciebie do domu — powiedział szybko i niewyraźnie.

— Idziemy do Kaia — odparł od razu Soobin. Odłożył komórkę, przebrał się i wyszedł z domu.

***

Bin nie wziął kurtki, mimo że pogoda była mroźna, jak na ten miesiąc. Padała mżawka, był wiatr i niska temperatura. Od razu tego pożałował, bo zaczęły mu marznąć ręce. Szedł szybkim krokiem przez następne uliczki. Gdy znalazł się już przed drzwiami domu Beomgyu, zapukał. Gyu bez życia wpuścił przyjaciela.

— Chodź — powiedział Soobin, łapiąc chłopaka za rękę, gdy ten nagle wrzasnął.

— Ej! Daj mi chociaż płaszcz nałożyć! Nie chcę zamarznąć, tak jak ty! — powiedział, patrząc na zaczerwienione palce niebieskowłosego.

— A.. — zaczął mówić, ale Beomgyu mu przerwał.

— No ci też dam gapo — rzucił w chłopaka swoją kurtką.

Przyjaciele wyszli. Nikt się nie odzywał, Soobin stwierdził, że takiej niezręcznej ciszy nigdy nie było w ich towarzystwie, tym bardziej, że byli tylko oni, więc mogli rozmawiać o czym tylko chcą i nikt nie będzie tego komentować.

— Skąd wiesz gdzie mieszka Kai? — zapytał się Beomgyu, po chwili zdając sobie sprawę, że to było głupie pytanie.

Czemu się nie zastanowiłem nad tym, co chcę powiedzieć?

— To jest brat Yeonjuna, a Yeonjun mieszka tam — mówił, wskazując na dom, który znajdował się na lekkim wzniesieniu, otoczony drzewami. — Nie sądziłem, że ty, Beomgyu, osoba, która ma więcej IQ niż cała nasza klasa razem wzięta, zada takie banalne, wręcz debilne pytanie.

— No przecież wiem. Sprawdzałem cię — Gyu próbował wybrnąć.

Po kilku minutach znaleźli się pod drzwiami domu Kaia i Yeonjuna. Soobin zapukał. Otworzyła im pewna kobieta.

— D-dzień dobry — powiedział Soobin na jej widok. — My przyszliśmy do Kaia. Jest on w domu?

— Jest, jest — odpowiedziała kobieta.  — Poczekajcie chwilę, zawołam go. KAIII! CHODŹ TUTAJ!

Chłopcy stali w drzwiach kilka minut, wpuszczając zimne powietrze do domu. Po chwili zobaczyli brata Yeonjuna, który szykował się do wyjścia.

— Idziemy szukać Yeonjuna — powiedział Soobin, gdy oddalili się odrobinę od domu. — Rozmawiałeś ze swoją mamą o Yeonjunie?

— Oczywiście, że nie. Ona albo by mi nie uwierzyła, albo.. — Hyuka nagle umilkł. -— a nieważne. Po prostu by mi nie uwierzyła. Pytała się mnie, gdzie on jest, ale ja powiedziałem, że powiedział, żebym przekazał, że poszedł do Hyunjina.

✔ 𝐌𝐀𝐆𝐈𝐂  yeonbin & taegyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz