Taehyun dotkliwie trzymał Beomgyu. Młodszy cały czas krzyczał, a Hyun próbował go uciszyć. Nie udawało mu się to, więc spojrzał w oczy chłopaka. Tęczówki niższego przybrały dziwny, fioletowo-czerwony odcień. Wtedy Tae zaczął mówić coś, czego Gyu nie potrafił zrozumieć. Nagle czerwonowłosy poczuł się senny, zmęczony. Nie miał już siły krzyczeć i wyrywać się. Oczy mimowolnie zamknęły mu się.
Po kilku minutach blondyn zobaczył cel podróży, czyli niewielki, drewniany domek, wokół którego nie było żadnej cywilizacji. Nikt nie wiedział o tym miejscu oprócz Taehyuna.
Po wejściu do środka, starszy położył Beomgyu na łóżku. Sprawnie przywiązał najpierw jedną rękę do ramy, a później drugą. Następnie powtórzył to, tylko z nogami. Później zakleił mu usta i usiadł na krześle, które stało obok. Czekał, aż młodszy się obudzi.
***
- Yeonjun stój! - wrzasnął Soobin, który biegł w stronę Juna najszybciej, jak potrafił - Stój! Proszę!
- Nie zatrzymasz mnie - odpowiedział brunet - Czuję, że dzieje się coś bardzo złego z Beomgyu. Czuję, że jest w ogromnym niebezpieczeństwie. Nie pozwolę, żeby stała mu się krzywda.
Binowi udało się dogonić starszego. Złapał go za ramiona i próbował zatrzymać. Yeon stanął i odwrócił się. Jego oczy wyrażały jedynie złość. Złość za to, że przez niego to wszystko się dzieje. Chłopak miał tego dość. Chciał to zakończyć i żyć bez obaw, że on lub ktoś z jego rodziny, lub ktoś ze znajomych i przyjaciół umrze. Obwiniał się cały czas, mimo że wszyscy mówili, że to nie przez niego.
- No co - Yeonjunowi załamał się głos. Bał się śmierci, a miejsce, w którym aktualnie był z niebieskowłosym, było niebezpieczne - To mi należy się tron, więc muszę pokonać Jeona. Ja, nikt inny.
- Niczego nie musisz! Jeśli chcesz iść, to tylko i wyłącznie z Taehyunem, ale on nie chce iść! - krzyczał młodszy - Nie pozwolę ci umrzeć, rozumiesz?! Nie rób z siebie bohatera i wracaj do reszty!
- Nie rozkazuj mi! Za kogo ty się uważasz?! Co?!
- Za twojego chłopaka! Za osobę, która ciebie kocha i chce dla ciebie jak najlepiej! - Soobin umilkł na chwilę - Jak pójdziesz, to mnie stracisz na zawsze. Masz wybór.
Bin odsunął się od niższego i zaczął iść w kierunku miejsca zamieszkania bruneta. Jun stał wryty. Wiedział, że dzieje się coś złego dla Gyu, ale nie chciał stracić Soobina, Był dla niego bardzo ważny, lecz poszedł dalej. Gdy wyższy to zobaczył, zaczął biec w stronę domu. Po prawie dwóch minutach był już w środku. Usiadł na podłodze, opierając się o sofę i mając nogi skulone przy sobie, zakrył się rękoma.
- Soobin, co się stało? - zapytał zmartwiony Kai.
Choi nie odpowiedział.
- Gdzie jest Yeonjun? - znowu zapytał Huening.
- A gdzie on może kurwa być? Polazł do tego lasu. On wolał tam iść, niż zostać ze mną - odpowiedział z lekką ironią Bin.
- W jakim sensie "zostać z tobą"? - dopytywał Hyuka.
- W takim, że nie jesteśmy w związku i nigdy już nie będziemy - łzy zaczęły spływać ciurkiem po policzkach wyższego - Nienawidzę go..
***
Mei i Hyesin zastanawiały się długą nieobecnością Yeji, Beomgyu i Taehyuna. Poszły w miejsce, gdzie oni powinni być. Zobaczyły tam tylko Yeji, leżącą na trawie. Od razu do niej podbiegły.
- Yeji! - krzyknęła Mei, szturchając ją za ramiona.
Dziewczyna ruszyła lekko ręką i po chwili otworzyła oczy. Mruknęła coś pod nosem i próbowała wstać. Kobiety pomogły jej. Hyesin zapytała się, co się stało i gdzie są Beomgyu i Taehyun.
CZYTASZ
✔ 𝐌𝐀𝐆𝐈𝐂 yeonbin & taegyu
FanfictionDwaj chłopcy, Soobin i Yeonjun, nie pałali do siebie sympatią przez pewną sytuację z przeszłości. Jednak ciąg niezwykłych i zarazem niebezpiecznych wydarzeń zbliża ich do siebie. Czy zobaczą w sobie nawzajem TĘ osobę? przemoc, krew Nie bierzcie te...