*dwa lata później*
*Peter*
Wysiadłem z czarnego drogiego samochodu , wspinając się co chwilę po nowym stopniu schodów. James jak zwykle pędził jak szalony , więc miałem dla siebie dodatkowy kwadrans. Doskonale pamiętam myśl że James jedynie mnie wykorzystał, pracującąc z najemnikiem. Można uznać to za jakiś procent prawdy , jednak naprawdę niewielki w porównaniu z całą historią. Chłopak do samego końca nie zdawał sobie sprawy że chodzi o mnie oraz że Tony Stark to mój ojciec. Przeszedł na naszą stronę podając nam dokładnie informacje, które były okropnie ważne.
Zobaczyłem jak James przytula się do swojej rodzicielki , która żyła dzięki pomocy Starka. Złapał że rączki od metalowego wózka i ruszył do budynku. Poprawiłem lekko poluzowany krawat , stając na samym szczycie schodów. Zza kurtyny dobiegały różnorodne odgłosy samochodów, odpalanych kamer oraz mikrofonów. Ludzie co chwila biegali z kąta w kąt robiąc zakłady o jaką ważną sprawę może chodzi. Przecież wielki i potężny Tony Stark nie robi wywiadu z praktycznie wszystkimi mediami w kraju bez powodu. Zaśmiałem się krótko słysząc zmartwiony głos małego chłopca mówiącego że na pewno zaatakują nas kosmici. Może rzeczywiście trzeba było powiedzieć że ta wiadomość nie będzie zła, cóż już na to za późno.Stark
-No to jak Peter, gotowy?Peter
-Jak jeszcze nigdy w życiu.Na mojej twarzy pojawił się szeroki , głupkowaty uśmiech na który starszy tylko się zaśmiał. Widząc sylwetkę Tonego znikającą za czerwoną kurtyną poczułem nagłą falę stresu. Nie mogłem uwierzyć że tak ważna chwila dzieje się naprawdę. Nie mogłem pojąć informacji że życie naprawdę okazało się dobre , że w końcu zacząłem żałować swoich czynów i tego że nie prosiłem nikogo o pomoc. Z głośników wydobył się donosny głos. Usiadłem więc na krześle znajdującym się obok i słuchałem.
"Witam wszystkich serdecznie zebranych gości. Zapewne wszyscy zgromadzeni zastanawiacie się o jaką ważną sprawę chodzi. Od samego początku chciałbym wspomnieć że będą to jedynie szczęśliwe informacje. Od dwóch lat jak za Pewnie każdy zauważył, nasz miastowy bohater zwany pod pseudonimem Spider-man powrócił po dość długiej przerwie. Wraz ze wszystkimi członkami avengers znamy osobę skrywającą się pod maską i jesteśmy szczerze wdzięczni za jej zasługi. Człowiek ten jest niezwykle utalentowany i ciągle można odkryć w nim nową motywację do działania i dalszego rozwoju. Tak więc wraz z resztą drużyny podjęliśmy decyzję że Spider-Man zostanie oficjalnie nowym członkiem drużyny avengers."
Po sali przebiegł głośny szmer odsuwania krzeseł. Każdy reporter starał się dostać jak najbliżej Tonego zadając mu mnóstwo pytań.
"Czy poznamy tożsamość bohatera?"
"Jak długo zajęła wam ta decyzja?"
"Kim teraz będzie Spider-Man?"Tony odpowiedział szybko na kilka pytań , po czym machnął ręką mówiąc wszystkim by uwiedli z powrotem na swoich miejscach. Zorganizowanie takiego samego porządku jak przed tem było wyjątkowo trudne i zajęło trzy minuty , jednak myślę że gdyby nie pojawiły się słowa "mam jeszcze dwie ważne informacje" czas ten byłby o wiele dłuższy.
"Od długiego czasu wiadomo że jestem osobą bez narzeczonej i dzieci , którzy mogliby przejąć kiedyś moje ogromne imperium. Jednak te czasy odeszły w zapomnienie. Chciałbym państwu kogoś przedstawić."
Po tych słowach na sali zapadła głucha cisza A panujące wokół napięcie dało się wyczuć nawet w powietrzu. Wstałem szybko z krzesła i poprawiając na szybko włosy, wyszedłem zza sceny wchodząc na scenę z szerokim uśmiechem. Stanąłem obok ojca i nie odzywając się patrzyłem się w tłum. Po dosłownie sekundzie z każdej strony zaczęto robić zdjęcia. Nie było to nic dziwnego , wkoncu każda gazeta oraz wiadomości ścigały się aktualnie z czasem, chcąc zdobyć jak najlepsze reportaż oraz zdjęcie. Zobaczyłem Avengers siedzących w pierwszym rzędzie uśmiechających się do nas. Zobaczenie nat w eleganckiej sukience , było momentem który przejdzie w mojej głowie do histori. Cieszę na sali przerwała dalszą wypowiedź.
"Ten młodzieniec to Peter Parker. Jest to chłopak którym opiekuje się od pięciu lat. Oficjalnie ogłaszam że jest on moim synem i jedynym spadkobiercą mojego majątku oraz całej firmy."
Zaśmiałem się cicho widząc jakieś dwadzieścia mikrofonów , które nagle znalazły się pod moją twarzą. Jednak tony miał rację że to wcale nie jest takie łatwe jak wygląda.
*pięć godzin później*
Siedziałem w salonie wierzy przytulajac się do Jamesa. Na całe szczęście reporterzy dali mi spokój po dwóch godzinach. Niestety stark nie miał tak łatwo, jednak sam przyznał że jest przyzwyczajony do długich wywiadów i na spokojnie mogę iść. Z zamkniętymi oczami wysłuchałem się w scenę gwiezdnych wojen. Znałem ten film na pamięć że mogłem po prostu wyobrażać sobie sceny po słowach.
Właśnie O takich chwilach marzyłem od śmierci ciotki, o beztroskie spokoju, miłych wspomnieniach, o szczęściu , o rodzinie. Moja śpiąca głową opadła na ramię Jeamsa przez co ten jedynie krótko się zaśmiał i pocałował mnie w czoło.To jest właśnie to o czym marzyłem...
CZYTASZ
~Zniszczony~ PETER PARKER
Fanfiction„Peter....Czy...czy ty robisz sobie krzywdę?... „ „A, to...powiedzmy, że nie za bardzo umiem wycelować w moje tylne okno....." W życiu Petera wydarzyła się tragedia, śmierć ciotki, tej, która wychowała go odkąd jego rodzice odeszli. On jednak nie zo...