Stark
Wbiegłem do domu Petera najszybciej jak mogłem wyrywając przy tym prawie drzwi z zawiasów . Po przebiegnięciu korytarza znalazłem się w salonie . Zacząłem się szybko rozglądać po pokoju i podbiegłem do Petera który wykrwawiał się właśnie na podłodze . Przeszłem obok mężczyzny który znajdował się na kanapie i złapałam z kuchni pierwsza ścierkę która rzuciła mi się w oczy . Gdy byłem przy dziecku opatrzyłem mu na szybko rany by nie wydostawała się z nich tak duża ilość krwi . Uderzyłem go lekko w twarz by zobaczyć czy się przebudzi . Wyjąłem szybko telefon ...*5h później*
Peter
Poczułem że odzyskuje przytomność, chciałem otworzyć oczy jednak gdy ledwo je uchyliłem zobaczyłem mocne światło więc zasłoniłem oczy ręką i wydałem z siebie dziwny pomruk . Poczułem ostry ból w ręce , przez co starałem podnieść ją do góry , gdy nie mogłem jednak tego zrobić zacząłem mocno nią szarpać . Po którymś szarpnięciu w pomieszczeniu rozległo się głośne piszczenie.Stark
-Hej , Peter! Spokojnie , nie rób tak!
Zobaczyłem jak ten stara się wyrwać rękę która była podliczona do różnorodnego sprzętu . Ujrzałem ze się uspokoił , dlatego westchnął głośno i się na niego spojrzałem .
-Czemu ??
Jednak nie uzyskałem odpowiedzi .
-Peter , nie milcz . Powiedz mi co się dzieje , jaką okropna rzecz się wydarzyła że to sobie zrobiłeś ?Peter
- Skąd o tym wiedziałeś ?
Zapytałem się go i położyłem głowę na poduszkę . Dlaczego akurat wtedy on sie tam zjawił ?Stark
- Przecież sam wysłałeś mi zdjęcie .
Nie pamiętasz ??
-Ono nie miało być do mnie .
Odpowiedziałem sam sobiePeter
Udawałem że zasnąłem , to nie miało się tak skończyć . Muszę stąd wyjść , muszę spotkać się z przyjacielem bo tylko w nim mam wsparcie , tylko jemu mówię prawdę , muszę skończyć grę , wrócić do domu i okłamywać nawet samego siebie że jest okej .
Po kilku zdaniach Pan Stark opuścił pomieszczenie . Myśl Peter , myśl powtarzałem w kółko w myślach .*Kilka h później*
Peter
Wziąłem głęboki wdech i zapukałem do drzwi od pokoju Pana Starka.
Wpuścił mnie szybko do środka i usiedliśmy na łóżku znajdującym się pod ścianą .-Ja.. um.. tak szczerze to w myślach było to dużo łatwiej powiedzieć .
Stark
-Nie już spokojnie , możesz powiedzieć prosto z mostu .
Powiedziałem i oparłem rękę na ramieniu dzieciaka.
-Może zacznij chodziarz od tego czemu .Peter
- To nie tak jak wygląda , tak jakby się nie samookaleczam po prostu czasami mam jakby takie ataki nad którymi nie mogę zapanować i zazwyczaj właśnie tam się kończą . Więc nie musi się Pan martwić , nie chciałem się zabić naprawdę . Postaram się już nad tym dużo bardziej panować , już nigdy nie zrobię tego tak mocno , jestem pewny że zaraz zapyta Pan o te wszystkie rany na ciele , zobaczyłem już że są opatrzone i myślę że raczej nie muszę tego tłumaczyć sam Pan wie że czasami jestem dość niezdarny a misję też sie różnie kończą .Stark
-Dobrze Peter , naprawdę bardzo się cieszę że nie chciałeś sie zabić , mam nadzieje ze mnie nie okłamujesz ufam ci a ty ufasz mi , ale nie możemy tak w spokoju zostawić tych twoich ataków . Sam powiedziałeś że nie masz nad nimi kontroli , nie jesteś pewny że kiedyś nie skończy się gorzej . Ledwo cię uratowałem gdybyś nie wysłał tego zdjęcia ja już bym cię nie zobaczył . Przy okazji jakiś chłopak ciągle do ciebie wypisywał , przyznam że przeczytałam może trzy wiadomości ale dalej już nic , miałeś go chyba zapisanego jako Miles <3 czy jakoś tak .Peter
-Moge swój telefon ? Chce zobaczyć co do mnie pisał .
Przy okazji zbliżała się 24 muszę wysłać wiadomość że wykonałem zadanie . Jeżeli chodzi o ataki to będę brał jakieś leki uspokajające i tyle .Stark
Podałem mu telefon , który ten dość szybko zabrał . Zanim przechylił telefon w swoją stronę zobaczyłem jak odpala dziwną aplikacje z której przez chwila wydobywała się muzyka.
-Co to za aplikacja ?Peter
-To tylko zwykła gra .
Odpowiedziałem dość szybko .
-Panie Stark czy mógłbym już iść ? Mam coś do zrobienia .Stark
-Co takiego ??Peter
-Ten Miles to mój bardzo dobry przyjaciel i chciałem się z nim spotkać , ponieważ się martwi.Stark
-Dobrze , ale masz przychodzić do mnie na obiady i zjawić się jutro wieczorem na zmianę opatrunku .Peter
- Dobrze , bardzo Panu dziękuję .
Już po chwili nie było mnie ani dobrze jego pokoju ani w wieży.
Huśtając się pomiędzy budynkami zadzwoniłem do Miles'a mówiąc gdzie ma się zjawić i za ile.*30 min później*
Miles
Czekałem w opuszczonej fabryce , gdzie za chwilę miał zjawić się Peter. Będąc szczerym w cholerę sie martwiłem nie odzywał się do mnie od 3 dni . Po chwili rysowanie jakiegoś bazgrołu na ziemi ujrzałem jego sylwetkę .
-Peter! Gdzieś ty był temu czasu ?!Peter
Nic nie odpowiadając wyciągnąłem z plecaka butelkę alkoholu i usiadłem obok niego .
-Przepraszam Miles , ale ostatnio trochę mi odwaliło .
Po mojej wypowiedzi otworzyłem b
utelkę i pozbyłem się bluzy pokazując mu jeszcze prawie świeże rany .Miles
- O kurwa ! Peter ! Chciałeś sie zabić czy jak ?!*2h później*
Peter
Siedziałem opierając się o ścianę rozpadającego sie budynku . Po powiedzeniu wszystkiego było mi dużo lżej tam w środku . Tak jak zazwyczaj nie skończyło sie tylko na alkoholu , ale nie przejmowałem się tym . Spojrzałem na chłopaka który był przede mną i ledwo kontaktował . Moje serce zabiło szybciej a myśli wyzywały mnie od największego kreatyna .
-Miles?Miles
-hmm .???
Wydukałem ledwo i spojrzałem się na Petera.Peter
Podeszłam szybko do chłopaka i go pocałowałem . Szybko oddaliłem się od niego na jakieś 2 kroki i patrzyłem na jego reakcje . Na początku jakby zastygł przez co zacząłem żałować tego co zrobiłem , jednak po chwili mocno mnie przytulił i odwzajemnił gest . Czułem jak moje serce zaczyna bić tak mocno jak nigdy a twarz okropnie mi się rumieni .* W wieży*
Doctor Strange
- Więc co zamierzasz zrobić Stark ?? Doskonale wiedziałeś te kłute rany na żyłach. Wiesz co to znaczy .Stark
- Tak wiem Strange , wiem...
Westchnąłem głośno popijając whisky
- Dzieciak bierze narkotykiDoctor Strange
-Co zamierzasz z tym zrobić ?? Przecież było widać że nie robił tego tylko 1 raz , łatwo mu nie minie .Stark
- Nie mam pojęcia .
Powiedziałem krótko odwracając się do niego tyłem.*W domu Petera*
Patrzyłem na chłopaka który leżał obok mnie ledwo przytomnie , byłem dziś tak bardzo szczęśliwy.
-Nic nie może mi tego popsuć .Czemu jednak zawsze muszę być może cholernym błędzie .
...
CZYTASZ
~Zniszczony~ PETER PARKER
Fiksi Penggemar„Peter....Czy...czy ty robisz sobie krzywdę?... „ „A, to...powiedzmy, że nie za bardzo umiem wycelować w moje tylne okno....." W życiu Petera wydarzyła się tragedia, śmierć ciotki, tej, która wychowała go odkąd jego rodzice odeszli. On jednak nie zo...