Od wypadku minęło trzy dni. Kierowca który potrącił Giyuu nadal nie został znaleziony. Sabito odwiedzał szatyna zawsze po skończeniu pracy. Mimo że chłopak był nie przytomny Sabito mówił do niego. Opowiadał mu o tym co dzisiaj robił, co zjadł, jaki ma nastrój. Często jadł przy nim posiłki i załatwiał papierkową robotę tylko aby spędzić z nim jak najwięcej czasu. Przywoził mu też masę prezentów. Kwiaty, czekoladki i inne słodycze.
Dzisiaj kiedy Sabito znów siedział obok Giyuu do sali, w której leżał szatyn, wszedł doktor. Mężczyźni spojrzeli na siebie pytającym spojrzeniem. Sabito dla tego że był ciekawy co lekarz ma do powiedzenia, a doktor dla tego że był zaskoczony faktem że chłopak cały czas tutaj jest. Lekarz chrząknął po czym powiedział:
- Dzień dobry. Widzę że nie odstępuje go pan na krok.
- Dzień dobry. Czy ma pan może jakieś dobre wiadomości?
- Nie. Stan pacjenta się nie zmienił.
- Ah, rozumiem. - Potem Sabito wrócił do tego co robił wcześniej a lekarz grzebał przy kablach do których podpięty był szatyn.
Późnym wieczorem Sabito wrócił do domu. Nie jadł kolacji gdyż zjadł ją będąc u Giyuu. Poszedł przebrać się w strój sportowy ponieważ zamierzał trochę poćwiczyć.
Podczas ćwiczeń zadzwonił do niego tata.
- Halo?
- No cześć synku. Co tam robisz?
- Ćwiczę, a co?
- A bo tak pomyślałem sobie że może przyszedł byś jutro do nas na kolację z Giyumi.
- Giyumi jest w szpitalu.
- Co? Czemu?
- Samochód ją, nie. Samochód GO potrącił. - Mężczyzna miał dość zakłamywania prawdziwej płci Giyuu. Miał gdzieś reakcję ojca. Co będzie to będzie i trudno.
- Co? Go? Samochód? Sabito dobrze się czujesz?
- Tak. Giyumi nie istnieje. Giyumi to tak naprawdę chłopak o imię Giyuu. Jest teraz w szpitalu bo potrącił go samochód na pasach. Giyuu uratował mi życie. To mnie miał walnąć ten samochód nie jego.
- Synu, co ty do mnie mówisz?
- To co słyszysz. Proszę nie wyprowadzaj mnie z równowagi.
- Ja..... Przykro mi.
- Mhm. Nie przyjdę na kolację. Zjem z Giyuu.... A raczej u niego.
- No dobrze... To zdrówka.
- Pa. - Mężczyzna rozłączył się.
Chłopak był trochę zdenereowany. Nie wiedział czemu. Przecież jego tata nie chciał źle. Chyba to wszystko go przytłaczało. Mężczyzna wrócił do wykonywania ćwiczeń, a kiedy skończył wziął szybki prysznic i poszedł spać.
Następny dzień w pracy był...normalny, czyli nudny. Klientka Sabito miała proces ze swoim byłym mężem o alimenty. Całe szczęście rozprawa poszła po myśli Sabito. Po rozprawie mężczyzna zamówił sobie obiad na wynos z odbiorem własnym po czym pojechał do szpitala, w którym leżał Giyuu. Jego stan się nie zmienił. Kiedy siedział tam już drugą godzinę na grupie na messangerze rozpoczęła się zacięta konwersacja.
🖕🏻Zajebista grupa🍆
Zabić ci matkę? 🌪🔪: @Kjoyuro.Rengoku co to za laska, z którą włuczysz się po mieście?
CZYTASZ
Bunny 🐰
FanfictionSabito - prawnik z własną kancelarią o dużych dochodach poznaje "kobietę" lekkich obyczajów. Zaczyna spędzać coraz więcej czasu z tą właśnie osobą pomimo tego że jego rodzina i przyjaciele odradzają zadawać mu się z ludźmi niskich sfer. Sabito z każ...