30.

360 31 4
                                    

Było już późno, siedzieliśmy w nocnej restauracji. Nigdy nie miałam okazji tu być, jednakże urzekła mnie ona swoim ciepłym i orientalnym wnętrzem. W pomieszczeniu panował pół mrok, tylko lampki nad stolikami dawały jakieś światło. Można by powiedzieć, że panował romantyczny nastrój, a my siedzieliśmy, zajadając się jedzeniem zamówionym przez chłopaka. Jako, że nigdy tu nie byłam zaufałam i pozwoliłam chłopakowi wybrać dla nas jakieś danie. Tradycyjnie wybrał jakieś danie makaronowe, dość pikantne. Cóż dopiero wtedy poczułam jaka naprawdę byłam głodna. Kiedy pomyślałam o ostatnim posiłku był on chyba rano? Dlatego nie bawiłam się jedzeniem, wręcz pochłaniałam go. Jedzenie makaronu to była chyba najgorsza rzecz do jedzenia w restauracji, w końcu nie wiesz czy gryść czy siorpać i tak na końcu jesteś cały brudna od sosu, jak jakiś paralityk. Ale wtedy chyba nie zwracałam na to uwagi. Jedzenie przerwało mi parskniecie chłopaka. Podniosłam na niego wzrok.

- Chyba naprawdę byłaś głodna. - zaśmiał się, spoglądając na mnie, spod gęstej grzywki, grzebiąc w talerzu.

- Nie jadłam cały dzień, pozwól mi się nacieszyć jedzeniem. - zażartowałam, biorąc kolejny gryz. Na moją odpowiedz chłopak parsknął, po czym energicznie roczochrał mi włosy ręką. Nie mal nie zachłysnęłam się, spojrzałam na niego marszczac brwi z pełną buzią nie przełknietego jedzenia. Musiałam wyglądać komicznie, jednak nie spodziewalam się takiego ruchu. Od razu przełknęłam jedzenie, po czym przetarłam buzię husteczkę. Jego twarz wyglądała na dość rozpromienioną, co widać było po jego dołeczkach. Sama uśmiechnełam się niewinnie.

- W ten weekend urodziny Hyungwona. - dodał po chwili chłopak. - Będziesz coś pić?

- Cóż.. - zaczęłam - ostatnio oblałam jeden egzamin i na nastepny dzień mam wybłaganą poprawkę, więc zapewne nie będę pić, bynajmniej nie dużo. - zaśmiałam się, odkładając pałeczki na talerz. - A ty?

- Zaproponowałem transport, więc chyba będę kierować. - wytłumaczył, unosząc brwi. Na jego twarzy zawitał uśmiech.

- Fakt. - dodałam, odwzajemniając uśmiech. Jego uśmiech był tak zaraźliwy, że mogłabym dzięki niemu uśmiechać się cały czas.

W końcu kolacja dobiegła końca, a Kyun podwiózł mnie pod dom Hyerin. Wysiedliśmy z samochodu, stając na chodniku przed furtką, prowadząca do mieszkania. Nagle poczułam się lekko.. zawstydzona? Musiałam chłopakowi podziękować, poświęcił mi swój czas, w dodatku przyjechał kiedy go potrzebowałam. A teraz musiałam się z nim pożegnałać.

- Dziękuję, że po mnie przyjechałeś. - powiedziałam łagodnie, spoglądając na twarz chłopaka. Było ciemno, a jego twarz rozświetlona lampką uliczną, dostała nowych barw. Jego oczy ciemne jak noc, choć bardzo dobrze je widziałam. Tak głębokie, że mogłam w nie patrzeć godzinami.

- Dobrze zrobiłaś, dzwoniąc do mnie. - odpowiedział, nie tracąc ze mnąkontaktu wzrkowego.

- To.. ja już pójdę. - powiedziałam ciszej. Przez chwilę miałam zawachanie co zrobić. Nie czekając dłużej, podeszłam bliżej chłopaka, po czym wychyliłam się, składając szybki pocałunek na policzku chłopaka. Kiedy oderwałam się od jego twarzy, obróciłam się po czym szybkim krokiem uciekłam w strone wejścia do mieszkania dziewczyny.

Kiedy zamknęłam za sobą drzwi, oparłam się o nie chowając zaczerwienioną twarz w ręce.

- Y/N, Co ci jest? - usłyszałam głos zdzwionej dziewczyny, stojącej na korytarzu.

- Ja chyba zwariowałam. - zaśmiałam się, potrząsając głową.

...

Stałam przed szafą, kompletnie załamana, już jakieś dobre poł godziny. Nagle stwierdziłam, że moja szafa to jakieś totalna wersja bieda edition. W spodniach nie wypada iść, wystarczy że na codzień tak chodzę. Na suknie wyjściowe niby zbyt elegancko. Nie miałam żadnego punktu zaczepienia. Chwyciłam pospiesznie telefon, po czym napisałam smsa do kogoś kto mógł mi pomóc.

JA
Ratuj.

Changkyun
Coś się stało?

Ja
Nagle moja szafa stwierdziła, że będzie strajkować. Co ja mam ubrać?

Changkyun
Myślałem, że na prawdę się coś stało. To tylko domówka, ubierz się jak zawsze, na pewno będzie dobrze. Będę o 19:00

Po tej wiadomości, poczułam może lekką ulgę. Fakt to była tylko domówka. I nagle dostałam olśnienia. Zaczęłam przebierac we własnej szafie. I nagle dorwałam to co chciałam, wyciągnęłam z niej czarną dopasowaną, gładka sukienkę, kiedy stwierdziłam, że to bedzie to, zamknęłam szafę, po czym poszłam się szykować.

Kiedy została godzina do wyjścia, przebrałam się w czarną sukienkę, naciągając ją przez głowę. Poprawiłam marszczenia, wygładzając je ręką. Przejrzałam się w lustrze, obracając się bokiem.

- Czy mój tyłek nie wygląda na zbyt płasko w tej sukience? - spytałam sama siebie, unosząc brwi, dotykając pośladków. - Nie no jest git. - stwierdziłam, do tego ubrałam zwykle gładkie białe trampki. Na górę, zdecydowałam się wziąć dżinsową kurtkę. Po chwili wysłałam Muanyo zdjęcie. Nagle zadzwonił mój telefon.

- Halo?

~ Ej ukradłaś mi stylowkę. - zaśmiała się dziewczyna.

- Nie prawda byłam pierwsza. - wyborniłam się. - Ja napewno się nie przebiorę.

- Dobra ludzie i tak wiedzą, że sie znamy to bedzie, że się umówiliśmy. - wytłumaczyła dziewczyna.

- Niech będzie. - zaśmiałam się, po chwili mój telefon dostał powoadomienie - Dobra końce chyba przyjechał. Do później. - rzuciłam, rozłączając sie.

Szybko zbiegłam na dół, kiedy przez okno zauważyłam stojący samochód, wzięłam swoją czarną niezawodną torebkę, po czym wyszłam z domu. Omal zawalu nie dostałam, kiedy przed wejściem prawie wpadłam na Changkyuna. Od razu odsunęłam się na bezpieczną odległość.
Chłopak zmierzył mnie wzrokiem, po czym odezwał się.

- Widzę, że dałaś radę. - odparł unosząc brew, uśmiechając się lekko.

- Ymm. Tak. - odpwiedziałam krótko, chowając włosy za ucho.

- Pasuje ci. - dodał po chwili, czułam jego wzrok na sobie.

- Dziękuję. - zaśmiałam się nerwowo. Spojrzałam na chłopaka, Kyun miał na sobie ciemne dzinsy dobrze podkreślające jego wysportowane nogi, na górze miał białą zwykłą koszulę. Włosy? Włosy miał ułożone jak zawsze z lekkim przedziałkiem na środku lekko napuszone, tak jak mu to zawsze pasowało. Chyba nigdy wcześniej nie widziałam chłopaka w takiej odsłonie dlatego, trudno było mi oderwać wzrok tym bardziej, że wyglądał naprawdę dobrze.

Byłam tak zajęta wyglądem chłopaka, że nawet nie zorientowałam się, kiedy pod dom podjechal czarny suv. Dopiero wtedy dotarło do mnie kto przyjechał. Po chwili z wysokiego samochodu wyszedł mężczyzna ubrany w garnitur, był to partner mamy. Od razu lekko spięta zeszłam ze schodów stając obok Kyuna, co chłopak wyraźnie zauważył. Chwilę potem mężczyzna minął nas na chodniku.

- Ile razu mówiłem, żeby nie sprowadzać nikogo bez mojej zgody? - spytał dość nieprzyjemnym choć chłodnym głosem, mierząc mnien surowym wzrokiem.

- Ale my wychodzimy. - wytłumaczyłam, próbując uniknąć niepotrzebnych spin. Dawno nie czułam się tak niezręcznie jak w tym momencie. Widziałam jak Chang mierzył mężczyznę ostrym wzrokiem. Niech on już pójdzie.

- To na co jeszcze czekacie, idźcie stąd. - rzucił obojętnie mężczyzna, wchodząc do budynku, trzaskając za sobą drzwi

- Przepraszam za niego. - wytłumaczyłam szybko, wzdychając.

- Chyba jeden z najmniej przyjemnych osób jakichś spotkałem. - odpwiedział ciemnowłosy, marszcząc brwi. Na jego twarzy można było zobaczyć niezadowolenie.

- On po prostu nie lubi obcych ludzi, w swoim domu. - przewróciłam oczami.

- To tłumaczy, dlaczego sąsiednie działki są puste. - zażartował ciemnowłosy. To sprawiło, że niekontrolowanie zaśmiałam się pod nosem. Nagle atmosfera wróciła na swoje miejsce. - Mniejsza o to. Jedziemy? - spytał unosząc brwi, wyciągając lekko rękę w moją stronę. Jego uśmiech zapraszał mnie do siebie jak nigdy. Bez wahania poszłam w jego kierunku. Kto byłby wstanie mu wtedy odmówić? Napewno nie ja.

☆♥︎☆

WYJĄTKOWA | Changkyun 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz