Po załatwieniu całych zakupów, wyszliśmy z małego marketu z siatką pełną zakupów. Zatrzymaliśmy się na chodniku, po czym spojrzeliśmy na siebie.
- Yy dzięki, że ze mną poszedłeś. - odparłam, chowając porfel do torebki, upewniajac się, że dobrze zapiekam zamek.
- I tak nie śpieszy mi się do domu. - odpwiedział łagodnie Chang, wzdrygając ramionami. Staliśmy chwilę w ciszy którą po chwili przerwałam.
- Teraz będziesz specjalnie wracał na szkolny parking? - uniosłam brew spoglądając na niego. Byłam ciekawa czy naprawdę aż tak nie spiszyło mu się wracac do domu lub tak bardzo nie chciało tam wracać, że specjalnie zdecydował się iść ze mną kilometr do sklepu, aby później z powrotem wracać do samochodu.
- Chyba nie mam wyboru. - zaśmiał się spoglądając na swoje buty - A ty jak masz zamiar wrócić? - spytał ciemnowłosy chwili ponownie spoglądając na mnie. Jego wzrok utkwił we mnie, spod jego bujnej grzywki lekko opadającej mu na oczy. Na dworze panował wiatr jednak jemu chyba to w ogóle nie przeszkadzało.
- Zapewne złapie jakiś autobus lub przejdę się pieszo. - odpowiedziałam pokazując palcem na przystanek znajdujacy się po drugiej stronie ulicy. Z jednej strony wiedziałam, że o tej godzinie czasami ciężko o autobus jadacy akurat w kierunku mojego osiedla.
- Chciałoby ci się iść taki kawałek? - uniosł brew zakładając ręce na piersi. Jego kącik ust uniósł się, przez co jego rysy twarzy nagle przybrały łagodny wygląd. Chyba nadal się do tego nie przyzwyczaiłam, jak promiennie może wyglądać jego twarz podczas rozmowy.
- Nawet nie wiesz jak często spaceruje pieszo. Lubię długie spacery. - odpwiedziałam
- Podziwiam. - zaśmiał się - Choć jeśli chcesz mogę cię podrzucić do domu. - zaproponował chowając ręke do kieszeni dżinsowej kurtki. Spojrzałam na niego lekko zaskoczona. W sumie mimo tego, że już miałam okazję z nim jechać, chyba nie spodziewałam się takiej propozycji.
- Nie chce robić problemu. - opowiedziałam, chowając za ucho kosmyk włosów, które rozgarnął mi wiatr. Ten wiatr doprowadzi mnie do szału.
- Jak już mówiłem, nie spieszy mi się. - odpowiedział rozgladajac się po ulicy, po czym ponowne spojrzał na mnie. - To jak?
- No to niech będzie. Dzięki. - odpwiedziałam miłym uśmiechem. Chwilę potem podążaliśmy już w wyznaczoną stronę.
- Z czego się śmiejesz? -
- Po prostu chyba nadal nie przyzwyczaiłam się, że możesz być taki miły. - odpwiedziałam, spoglądając na idącego obok Changa przyspieszając kroku.
- No widzisz pozory czasem mylą. - ciemnowłosy wzdrygnął ramionami,
- No ty to akurat byłeś z początku dość nie miły. - zaczepiłam go, szturchajac jego ramię.
- Chyba juz omawialismy ten temat. - wybronił się, spoglądając w moim kierunku
- tak tak. Ale trzeba przyznać, że potrafiłeś mi dopiec. Nawet o mój wygląd, że niby gruba jestem czy coś. - zaśmiałam się, mówiąc to w dośc teatralny sposób, wymachując rękąma. Changkyun również zareagował śmiechem.
- Nigdy tak nie uważałem. - rzekł w moją stronę. Nie wiem czemu ale na jego odpowiedz na mojej twarzy pojawiły się małe rumience. Dlaczego tak często sprawiał, że się rumienie?
- O, Albo o to jak wygladam. - dalej droczyłam się z chłopakiem.
- Teraz bedziesz mi wspominać? - chłopak zrobił pare kroków na przód, po czym zatrzynał się przede mną, chowając ręce w kieszeń. Zaskoczona zatrzymałam się spoglądając na niego.
- Ja nic ci nie wypominam. - zaśmiałam się szturchajac jego ramię, wymijając go. Po chwili chłopak dotrzymał mi kroku.
- Większość tego co mówiłem nie było prawdą. - wybronił się. - Masz dość... wyjątkowa urodę. - odparł przyglądając mi się. Zwolniłam tempa spoglądać na niego. Złapaliśmy kontakt. - Mimo że masz mieszaną, to oczy jednak masz bardziej po mamie. - na te słowa ponownie na moje policzki wkradł się rumieniec. Poczułam dość miłe uczucie przeszywające w środku, ciepło, cały czas zapatrzona w chłopaka.
- Mówisz? - odpwiedziałam po czasie, spuszczając wzrok - To.. bardzo miłe. - chyba naprawde musze się przuwyczaić do tego, że stare czasy już minęły, a teraz wszystko może już wyglądać inaczej.
- Dużo masz rodziny w Polsce? Często latasz do rodziny? - spytał, przerywając ciszę, wyrywając mnie z transu.
- Czy często to raczej nie. Co prawda staramy się z mamą co święta wylatywać do rodziny, choć mam wrażenie, że to za mało. - odpowiedziałam. Na samą myśl o rodzinie, poczułam wypełniającą mnie w środku tęsknotę.
- Zdarza ci się za nimi tęsknić? - chlopak pytał dalej zaciekawiony. Doceniałam jego zainteresowanie i to, że chciał mnie wysłuchać.
- Tak, zdarza mi się. Czuję przywiązanie do Polski takie same jak do Korei. Jednak czasami mam wrażenie, że brakuje mi tej drugiej części rodziny, która mieszka praktycznie na drugim końcu mapy. - nie kłamałam bo tak praktycznie było. Niestety, ale te dwa kraje są od siebie na tyle odległe, że czasami uniemożliwia to częstszy kontakt. - Najbardziej tęsknię za babcią i za jej obiadami. - zaśmiałam się na kolejne wspomnienie, które pojawiło się w moich myślach.
- Nigdy nie jadnem takiej kuchni, als dkoro tak za tym tęsknisz to naprawdę musiały być dobre. - zaśmiał się ciemnowłosy.
- Mam w planach w te wakacje polecieć do Polski. Ale co z tego wyjdzie i czy fundusze mi na to pozwolą to się okaże. - odpwiedziałam, uśmiechając się, kiedy powoli dochodziliśmy na miejsce.
Kiedy znaleźliśmy się na parkingu podeszliśmy do czarnego samochodu marki BMW, kiedy Chang odkluczył pojazd wsiedliśmy do samochodu.
- Za każdym razem jeździsz autobusem? Nie masz prawa jazdy? - spytał, wkładając kluczyk do stacyjki. Popatrzyłam na chłopaka, który zaczął poprawiać swoje ciemne włosy, patrząc w wsteczne lusterko. Zmarszczyłam brwi, ten widok mnie dość rozbawił.
- Mam prawo jazdy. - odparłam chowając telefon do kieszeni. - Jednak nie posiadam jeszcze swojego auta. Jeszcze, ale cały czas zbieram. - odpowiedziałam podkreślając pierwsze słowo, unosząc palec.
- Masz? Ale to dobrze wiedzieć, że wrazie co mam kierowcę. - zaśmiał się, odpalając samochód.
- Hah chciałbyś. - zaśmiałam się na jego odpowiedz. Chwilę potem wyjechaliśmy z parkingu spod uczelni, kierując się w stronę mojego osiedla.
Kiedy Changkyun zaparkował pod moim domem, podziękowałam mu za poświęcony czas, po czym pożegnałam się i wysiadłam z samochodu, kierując się w stronę wejścia. Kiedy upewnił się, że znajduję się bezpiecznie w domu, chłopak odjechał autem z podjazdu.
☆♥︎☆
Witam kochani. Jest mi głupio, że poraz kolejny musiałam opóźnić wstawienie rozdziału. Choć miał on się pojawić już tydzień temu. Niestety w zeszłym tygodniu zmarła mi bliska osoba z rodziny, przez co niestety nie miałam kompletnie głowy do dokończenia go. W tym tygodniu odbył się pogrzeb i w końcu, kiedy nerwy i wszystkie emocje puściły mogłam dokończyć rozdział i wstawić go dzisiaj. Mam nadzieję, że się podobał i pzoostawicie coś po sobie. Do następnego! ♡
CZYTASZ
WYJĄTKOWA | Changkyun 18+
Fiksi PenggemarY/N to młoda, zdolna dziewczyna o pięknej słowiańskiej urodzie. Od dziecka po rozwodzie rodziców, mieszka w Korei Południowej ze swoją mamą, a od dłuższego czasu z jej nowym parterem i jego synem. Właśnie wtedy jej dotych czas spokojne życie rodzinn...