2.

60 4 1
                                    

        Gdy stanęliśmy przed domem, Rudy szybko wpuścił mnie pierwszą a po tym sam wszedł prędko zamykając drzwi. Spojrzał na mnie jakby chciał się upewnić, że nic mi nie jest i zaprosił mnie bym przeszła dalej gestem ręki. Kiedy weszłam do kuchni połączonej z jadalnią, zauważyłam kobietę w średnim wieku siedzącą na fotelu. Wpierw lekko się zmartwiła, ponieważ nigdy wcześniej mnie nie widziała i wydawałam się jej obca, ale po tym, gdy Rudy lekko skinął głową na znak, że jest w porządku, mama Rudego uśmiechnęła się do mnie.
- Kim jest twoja koleżanka? – zapytała kobieta uśmiechając się łagodnie.
- Zabłądziła więc pomyślałem, że chłopaki jej pomogą. – Rudy odpowiedział.
- Oh, jestem pewna, że jej pomogą. Jesteś może głodna? – zapytała kobieta z uśmiechem.
- Bardzo dziękuje, ale nie trzeba. Nie jestem głodna. – Uśmiechnęłam się do mamy Rudego i podążyłam za chłopakiem, który zaprowadził mnie do swojego pokoju.
Tam czekał na nas Alek, Zośka oraz parę innych chłopaków zapewne także harcerzy. Gdy Rudy wpuścił mnie pierwszą, w pomieszczeniu zapanowała cisza. Każdy z harcerzy przyglądał mi się nieufnie zapewne widząc we mnie szpiega lub złą Niemkę.
- Usiądź proszę. – powiedział Rudy pokazując mi wolne krzesło z dala od reszty chłopaków.
- Kto to? – zapytał Alek.
- To dziewczyna, którą znalazłem na łące przy jeziorze. Zabłądziła. Właściwie nawet nie znam jej imienia. – Rudy wyjaśnił wszystko i spojrzał na mnie pytająco po ostatnim zdaniu.
- Jestem Evangelina – powiedziałam szybko czując na sobie wzrok każdego z harcerzy. – Ale mówcie mi Angel.
Rudy usiadł obok mnie na wolnym krześle. Widocznie był zaciekawiony moim imieniem.
- Dlaczego masz zagraniczne imię? Jeśli mogę spytać. Świetnie mówisz po polsku. – powiedział Rudy lekko zdezorientowany.
- Jestem Polką, mam po prostu dziadków z Kanady którym łatwiej było wymówić to imię niż jakieś polskie – zaśmiałam się lekko. – Dlatego też znam dobrze angielski.
Nagle jakby oczarowani chłopcy zaczęli podchodzić do mnie i przedstawiać się po kolei. Było to dziwne uczucie móc usłyszeć wszystkie te imiona z książki naprawdę. Uśmiechałam się do wszystkich a po tym, gdy wszyscy usiedli, odezwał się Rudy.
- Więc właściwie jak znalazłaś się na tej łące? Nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałem. – Janek był zaciekawiony i lekko zmartwiony, że może stało mi się coś złego.
- Niewiem, czy mi uwierzycie, ale... - wstałam i zaczęłam mówić, gdy nagle zrobiło misię bardzo słabo i upadłam na ziemię nieprzytomna. Ostatnie co widziałam to Rudy z chłopakami, którzy klęczeli przy mnie zmartwieni.

Powrót do snów ~Kamienie na szaniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz