Notney 11(cz.2 rozdziału 10)

306 8 0
                                    

Nowy zaczął powolnie badać Miję, był rozkojarzony przez USG na które miał pójść dzisiaj z Zosią.
- Dobra nowy, przesuń się - Wiktor
~Wiktor bada Miję~
Wiktor spojrzał że zmartwieniem na dziewczynkę.
- Co sie dzieje? - Nowy
- Mia ma najprawdopodobniej krwotok wewnętrzny - Wiktor
- Cholera, jedziemy - Nowy
- Ale ja nie chce jechać do żadnego szpitala - Paulina
- Tu chodzi o zdrowie, a może i nawet życie twojej siostry - Martyna
- ja chce zostać! - Paulina
- Nie możesz zostać sama. - Wiktor
- E... musisz byc że swoją siostrą ,ona też się bardzo boi - Martyna
- Ale nie będziecie mnie badać? - Paulina
- Nie czego nie możemy Ci obiecać, to nasza praca - Wiktor
*nagle Mia krzyczy z bólu*
- Dobra nowy jedź - Wiktor
~ W karetce ~
- Zaraz będziemy - Nowy
- Ej a czy ktoś zadzwonił po straż pożarną? - Martynka
*Wiktor i nowy spojrzeli się na siebie z przerażeniem*
- Zrobiłeś to prawda nowy? - zapytał Wiktor
- yyyy...- nowy
- O nie nasz dom! - krzyknęły siostry
- spokojnie, napewno któryś z sąsiadów zadzwonił...- Wiktor - Adam czy ktoś wezwał straż na ul. Jabloniową 12/90? - spytał przez radio
- Tak, sąsiadka wezwała. Straż już jest prawie na miejscu. - odpowiedziało radio.
- uff- powiedziała Mia i straciła przytomność.
-Cholera co się dzieje!? - Wiktor - Nowy za kierownicę i odpalaj syreny
- ratujcie moja siostrę!! - krzyknęła paulina i się rozpłakała.
-Cholera!-powiedziała Martyna - Ile mamy drogi do szpitala?!
-5-10 minut zależy od drogi-odpowiedział Nowy
-Ona nie ma tyle czasu..-powiedziała Martyna-Nowy jedź szybciej
-niech pan jedzie! ratujcie moją siostrę!!- powiedziała w płaczu Paulina
*Nowy przyspieszył, jechał tak szybko jak mógł, lecz trafili na korek z powodu stłuczki samochodowej*
-Cholera!-wykrzyknął Nowy
*Martyna sprawdziła parametry*
-tracimy ją!-powiedziała Martyna
-Cholera! Nowy szybciej!!-powiedział Wiktor
- Nie da się, jest długi korek a na samym jego końcu stłuczka samochodowa
*Nowy trąbi do nich i krzyczy czy nie da się zrobić korytarza*
-Jak pan widzi doktorze nie zrobią tego, bo wielka łaska przecież! - Nowy
*po paru minutach na drodze auta robią korytarz*
*Nowy całym pędem jedzie do szpitala, dojeżdza po 8 minutach i przekazują pacjetkę razem z jej siostrą lekarzom*
-Cięzko było..- Wiktor
-racja, padam z nóg. - Martyna

Notney - Czytelnicy Decydują!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz