— Tato! Tato wstawaj! — słyszę głos swojej córki Cherry jak przez mgłę. — TATO! Przez ciebie spóźnimy się na pociąg!
Gdy dociera do mnie sens jej słów, otwieram szeroko oczy i niemal od razu wyskakuje z łóżka. Dzisiaj jest pierwszy września. Dzień, w którym moja mała dziewczynka po raz pierwszy wyruszy w jedną z niezapomnianych podróży w swoim życiu, w podróż do Hogwartu.
— Tylko bez paniki kochanie! Która godzina? Na pewno uda nam się jeszcze dotrzeć na czas!
— Wpół do ósmej — odpowiedziała, zanosząc się śmiechem.
— Co?! — zdziwiłem się. — Chcesz powiedzieć, że prawie dostałem zawału, bo zrobiłaś mi kawał?
— Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie — odpowiedziała, unosząc ręce w obrończym geście.
— Ty mała, wredna istoto! — krzyknąłem, łapiąc ją w pół i powalając na łóżko. — Należy ci się za to kara! — dodałem, zaczynając ją łaskotać.
— Ta...Tato! Prze...Przestań! Ma...Mam łaskotki!
— Sama się o to prosiłaś!
Nie był to pierwszy raz, kiedy Cherry robiła mi kawał, jednak była moją najukochańszą córeczką, dlatego nie potrafiłem zbyt długo się na nią gniewać. Zresztą ta reguła dotyczy wszystkich moich dzieci, co nie zawsze spotyka się z aprobatą Hermiony.
— A co tutaj się dzieje? — zapytała moja żona, wchodząc do naszej sypialni.
— Jak to co? Atak łaskotkowego potwora! — odpowiedziałem, nie zaprzestając ataku na swoją latorośl.
— Mamo! Musisz mnie uratować! — krzyknęła Cherry. — Tato mnie torturuje!
— Draco, chyba już wystarczy. — Hermiona zwróciła się do mnie. — Cherry, idź dokończyć pakowanie swojego kufra.
— Ale on jest już spakowany!
— Doprawdy? Wydawało mi się, że twoje podręczniki nadal walają się po całym twoim pokoju, a w salonie widziałam chyba również najnowszy egzemplarz Historii Magii. Rozumiem, że nie przydadzą ci się w Hogwarcie i zostają z nami w domu? — Hermiona splotła ręce na piersi, posyłając naszej córce wymowne spojrzenie.
— Oczywiście, że nie! Muszą jechać ze mną! — krzyknęła, po czym wybiegła z naszej sypialni.
— Książki zawsze na pierwszym miejscu. Kogoś mi to przypomina — zaśmiałem się, puszczając oko do mojej żony.
— Bałaganiarstwo ma za to po tobie! — prychnęła, siadając obok mnie.
— Osz ty! — Przygwoździłem ją do materaca, nachylając się nad nią. — I co teraz pani Malfoy?
— Teraz kochanie pójdziesz obudzić Scorpiusa, ponieważ obawiam się, że jego kufer również nie jest spakowany, a ja zajmę się przygotowywaniem śniadania — odpowiedziała, wyswobadzając się spode mnie.
— Tęsknię za czasami, kiedy miałem cię tylko dla siebie — mruknąłem, wstając. — Mogliśmy spędzać cały dzień w łóżku i nikt ani nic nie było nam w stanie przeszkodzić.
— Piękne to były czasy, ale nie można mieć wszystkiego Draco. Jednak, kto wie, co wydarzy się, gdy Scorpius i Cherry odjadą pociągiem w stronę Hogwartu? — rzuciła kokieteryjnie i nie czekając na moją odpowiedź, opuściła pomieszczenie.
Cała Hermiona. Potrafi jednym wypowiedzianym zdaniem rozpalić mnie do czerwoności, po czym wyjść, jak gdyby nigdy nic. Prawdziwa wiedźma. Moja wiedźma.
CZYTASZ
Kwiat Wiśni
FanfictionSakura to wyjątkowe drzewo, które Lucjusz Malfoy sprowadził ze starej magicznej japońskiej hodowli z okazji narodzin swojego pierworodnego syna. Czy zaczarowana roślina będzie miała jakiś istotny wpływ na życie dziedzica fortuny? Betowała: Wagabunga...