— Jesteś pewna, że drzewo pozwoli mi się do siebie zbliżyć i tym razem? — zapytała Hermiona wyraźnie zdziwiona propozycją Narcyzy.
— Myślę, że jesteś na tyle inteligentna, że już dawno znasz odpowiedź na to pytanie — powiedziała, patrząc na nią wymownie znad krawędzi filiżanki. — Szczególnie jeżeli uważnie słuchałaś mojej opowieści o tradycji sadzenia tego magicznego drzewa.
— Chyba nie sądzisz, że... — zawahała się, przyglądając się wyrazowi jej twarzy. — Przecież nie mogłabym być... To niemożliwe... — dodała, zasłaniając dłońmi swoje otwarte szeroko usta.
— W świecie magii wszystko jest możliwe kochanie... — odpowiedziała, uśmiechając się tajemniczo. — Jednak w tym konkretnym przypadku, jestem tego akurat w stu procentach pewna.
— Ale ja jestem mugolaczką...
— Przecież mówiłam, że twoje pochodzenie nie ma w tym przypadku najmniejszego znaczenia, ale jeżeli masz wątpliwości, to odpowiedz mi na jedno pytanie... — odetchnęła głośno. — Czy gdy twoje palce dotknęły kory, poczułaś nagłe uderzenie gorąca? To uczucie jest bardzo charakterystyczne, można je porównać jedynie z tym, kiedy...
— Różdżka wybiera cię na swojego właściciela — dokończyła.
— Otóż to! Zatem znasz już odpowiedź na swoje pytanie...
Hermiona siedziała przez chwilę nieruchomo, wpatrując się w tylko sobie znany punkt na ścianie za plecami Narcyzy. Na jej twarzy pojawił się dziwny grymas, który można było uznać za wyraz ogromnego szoku. Arystokratka przyglądała się jej z zaciekawieniem, nie mogąc odgadnąć, czy odkrycie prawdy bardziej ją ucieszyło czy jednak zasmuciło.
Cisza pomiędzy kobietami wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Narcyza, która była coraz bardziej zaniepokojona zachowaniem szatynki w końcu odezwała się jako pierwsza.
— Hermiono... Czy wszystko w porządku? — zapytała z troską. — Zaczynam się niepokoić.
— Czy on wie... — odchrząknęła, aby dodać sobie odwagi. — Czy Draco wiedział przed naszym wyjazdem do Turcji, że prawdopodobnie jestem jego bratnią duszą? Powiedziałaś mu o swoich przypuszczeniach? — zapytała smutno.
— Oczywiście, że nie! — zapewniła, domyślając się, o co chodzi szatynce.
— Narcyzo, proszę... — dziewczyna przymknęła na chwilę oczy, powstrzymując łzy, które mimowolnie napłynęły do jej oczu. — Muszę znać prawdę! Czy Draco związał się ze mną tylko z tego powodu?
— Ależ oczywiście, że nie! Cóż za nonsens!
Hermiona opuściła głowę, wpatrując się w swoje dłonie, które spoczywały na jej kolanach. Dziewczyna naprawdę chciała wierzyć Narcyzie, dlatego starała się opanować poczucie ogromnego smutku, które zakiełkowało w jej wnętrzu.
Jej emocje wzięły jednak górę nad rozsądkiem, a gromadzące się pod powiekami łzy znalazły ujście, spływając w dół po jej policzkach.
Szatynka wprawdzie szybko otarła je wierzchem dłoni, jednak nie umknęło to czujnemu oku Narcyzy, która podniosła się ze swojego miejsca i podeszła do niej kładąc dłoń na jej ramieniu i przesuwając nią w uspokajającym geście.
— Hermiono... Popatrz na mnie — powiedziała ciepłym głosem, a dziewczyna uniosła głowę i utkwiła wzrok w jej jasnych oczach. — Draco faktycznie zna już prawdę i dowiedział się jej ode mnie, ale dopiero po waszym powrocie do domu. I może nie powinnam ci tego mówić, ponieważ najlepiej byłoby, gdybyś usłyszała to od niego, ale powiedziałam mu to dopiero w momencie, kiedy sam otwarcie przyznał, że czuje, jakby związek z tobą był słusznym i właściwym wyborem oraz że nie zamierza nigdy szukać swojej bratniej duszy, nawet jeżeli naprawdę czeka na niego gdzieś tam we wszechświecie.
CZYTASZ
Kwiat Wiśni
FanfictionSakura to wyjątkowe drzewo, które Lucjusz Malfoy sprowadził ze starej magicznej japońskiej hodowli z okazji narodzin swojego pierworodnego syna. Czy zaczarowana roślina będzie miała jakiś istotny wpływ na życie dziedzica fortuny? Betowała: Wagabunga...