1~'young bro"

296 14 5
                                    

Siedziałem przy oknie, patrząc się na beznadziejną pogodę za oknem, którą lubiłem. Było chłodno lecz nie za zimno, powiewał lekki wiaterek i padał deszcz. Było pochmurno. Z transu myślenia o wszystkim i o niczym wyrwało mnie powiadomienie. Ktoś albo coś opublikował na Instagramie zdjęcie, albo na innej platformie inną rzecz. Lub trzecia opcja: ktoś do mnie napisał, co było dość.. niemożliwe. Może i byłem sceptycznie nastawiony do świata, aczkolwiek zdążyłem sie przyzwyczaić. Leniwie chwyciłem telefon spoglądając na godzinę. Była 7:50, cóż, czas wezwać rodzeństwo i ruszać do szkoły, no chyba że już wyszło wcześniej, a ja tego nie zauważyłem.
Spojrzałem na powiadomienie, ktoś opublikował zdjęcie na Instagrama. Usunąłem powiadomienie odruchowo nie sprawdzając nawet, kto te zdjęcia opublikował. Wstałem, chwyciłem plecak i krzesło przysunąłem do stołu.
Podszedłem do pokoju Ukrainy, i zapukałem. Po chwili otworzyłem jednak, gdyż nie otrzymałem żadnej reakcji.
Nie było nikogo w pokoju. Pewnie wyszedł wcześniej, kiedy byłem w pokoju albo zapatrzony w pogodę.
A więc skoro go nie było w tym pokoju Ukrainy, to pewnie i zabrał Białoruś. Mimo wszystko zapukałem do pokoju obok. Zajrzałem, również nie było Białorusi. Zamknąłem powoli pokój.
Miałem już iść gdy zauważyłem trzeci pokój naprzeciwko mojego pokoju.. Zapomniałem o istnieniu Kazachstanu. Wykonałem taką samą czynność, co wcześniej.
-Proszeeee- Powiedział leniwie. Siedział na łóżku przygnębiony.
-Chodź, młody. No chyba że wolisz iść samemu, tak jak Ukraina i Białoruś do szkoły.- Powiedziałem wpatrując się w porządek, i czystość która panowała w jego pokoju.
Wstał i wziął plecak. Podszedł do mnie.
-Przepraszam, mógłbyś się przesunąć?- Zapytał, nie zorientowałem się kiedy do mnie podszedł.
-Oh.. Pewnie.- Odparłem.
-Wiesz.. Może raczej pójdę sam... to nie tak, że cię nie lubię Rosja ale..- Przerwałem.
-Nie musisz się tłumaczyć.- Powiedziałem szybko zamykając oczy.
-Oh.. Bracie.- Poklepał mnie po plecach- Tak, lubię cię, ale nie chcę aby twoja klasa i twoi znajomi, zaczęli wymyślać plotki. Bo nigdy nie szliśmy do szkoły razem, zgodzisz się ze mną?
-Da..- Potwierdziłem i ruszyłem do przodu, Kazachstan za mną.
-Może to się zmienić, lecz może nie dzisiaj.. Mam mało przyjemny dzień..- Wziął swoją kurtkę i zaczął nakładać buty.
-Pewnie, pójdę na skróty bo prawdopodobnie, jak to obliczyłem, pójdziesz po drodze do twoich znajomych, zgadza się?- Zapytałem.
-Zobaczę. Mam 30 minut.- Uśmiechnął się- Widzimy się na szkolnym korytarzu, Rosja.
-Nie podchodź do mnie wtedy.- Posłał dziwne spojrzenie od dołu kiedy zaczął wiązać drugiego buta.- Bo inni cię znienawidzą.
Spojrzał się na buty które wiązał i po chwili wstał.
-Żegnaj-Obrócił się na pięcie i otworzył drzwi, zamykając je szybko mi przed nosem, lecz nie trzaskając.
Opuściłem mieszkanie i zamknąłem je na klucz. Zszedłem powoli z schodków ktore znajdowały sie przed budynkiem i ruszyłem w stronę szkoły. Poszedłem w stronę skrótu który umożliwiał mi dojscie do celu w zaledwie kilka minut. Sięgnąłem do mojej kieszeni i wyjąłem mp3 włączając muzykę. Spojrzałem naprzeciwko siebie, dookoła była bardzo duża ilość liści, które leżały w różnych miejscach. Padał deszcz a wiatr lekko przesuwał je na bok, przy okazji zabierając z drzew resztę liści, która jeszcze się na tym drzewie utrzymywała.
Ominąłem dom Polski, a potem Niemiec. Po chwili zauważyłem dom Kanady, wychodził z Parasolką. Był wesoły i zapatrzony w telefon. Olałem go i przyspieszyłem tępo, by go wyminąć bez żadnych komentarzy, a także kontaktu wzrokowego.
Doszedłem do szkoły. Wyjąłem z uszu słuchawki i schowałem mp3 do kieszeni. Podróż do szkoły w deszcz to coś pięknego. Wyjąłem z drugiej kieszeni telefon i sprawdziłem godzinę. Zostało mi jeszcze pięć minut. Idealnie.
Wszedłem do szkoły, po czym skierowałem się w stronę szatni mojej klasy. Był 6 listopada, nie dawno rozpoczął się nowy rok szkolny którego nie chciałem. Ale nie da uciec się od obowiązków, prawda?
Chwyciłem za klamkę od ,,drzwi" i wszedłem do małego, pomieszczenia. Nie było w nim nikogo, cóż, dla mnie lepiej. Podszedłem do worka i go chwyciłem, wyjąłem buty, które posiadałem po ojcu gdyż nie chciałem, by robota sprzątaczek poszła na marne. Kucnąłem i zacząłem wiązać buty.
Usłyszałem otwieranie się drzwi od szatni, ktoś musiał do niej wejść. Troszeczkę spanikowałem, zawsze ktoś odrazu wychodził z szatni, nawet biorąc buty w ręce i zakładając je pod szatnią. Byłem tyłem do drzwi dlatego nie mogłem spojrzeć kto wszedł. Usłyszałem szelest torby. Gdy zawiązałem buty które były poza kostkę wstałem powoli, nie spiesząc się. Odwróciłem się i zauważyłem Amerykę, miał tak jak zawsze okulary przeciwsłoneczne. Był ubrany w szary sweter i luźne dżinsowe spodnie, koloru czarnego. Założył białe vansy. Wstał i chwycił plecak po chwili spoglądając na mnie, zamarłem.
-Witaj Rosjo- Uśmiechnął się do mnie.
Nic nie odpowiedziałem. Chłopak ruszył w stronę wyjścia z szatni. Chwyciłem telefon i spojrzałem na godzinę po raz kolejny. Często robię to z nerwów, i odruchowo po jakiejś dziwnej akcji. Tak uważam.
Zadzwonił dzwonek. Nie skupiłem się nawet jaka była godzina tylko spojrzałem nie zapamiętując jej. Dziwne, prawda?
Wyszedłem z szatni i przyspieszyłem tępo. Nic by się nie stało zbytnio, gdybym się troszkę spóźnił, bo nawet nauczycieli to nie interesuje. I zapomnieli o mnie. Sprawdzając listę dopiero przypomina się, że jest taki kraj jak Rosja. Ciągle mylą jako Związek Radziecki. Pewnie dlatego że jestem jego synem, bo jakby inaczej, nie prawdaż?
Doszedłem do klasy, nikogo nie było na korytarzu- często większa liczba osób jest pod klasą, dlatego szybciej wchodzą do klasy.
Otworzyłem drzwi i poczułem od razu, jak cała klasa, w której było 24 osób zwróciła na mnie wzrok, i zacząłem być tematem do plotkowania, ponownie.
-Priviet, Przepraszam za spóźnienie.
Powiedziałem, zamykając za sobą drzwi i spuszczając wzrok w podłogę, by ominąć niemiłych spojrzeń rówieśników.
-I Rosja. Wpisałem ci spóźnienie.
Mężczyzna dokończył prawdopodobnie zdanie, które mówił w momencie, kiedy mnie w klasie nie było.

Czerwona Farba - RusAmeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz