Szedłem powoli w kierunku szkoły zadowolony. Ze mną szedł Kazachstan. Słuchał ze mną muzyki. Miałem słuchawki na kabel, jedną mu dałem. Leciała angielska piosenka. Szedłem dumny. Towarzysz zatrzymał się. Słuchawka wypadła mi, i z jego ucha. Odwróciłem się i złapałem kabel. On uklęknął i zawiązał buta. Zaśmiałem się. Gdy wstał, ruszyliśmy. Odkręcając się, wpadłem na kogoś.
-Ojćć..- Wywróciłem się do tyłu lecąc na Kazachstana. Złapał mnie od tyłu i się zaśmiał. Kraj trzymał się kolan. Osobnik uniósł głowę, przez co mogłem dostrzec jakim jest krajem.
-Nic się nie stało, haha- Zaśmiał się. To był ten sam kraj, który nigdy ze mną nie rozmawiał, a nagle odezwał się w szatni. Chodzi mi tutaj o Amerykę.
-Wooo, idziecie razem do szkoły? Też chce!- Krzyknął wesoło i podbiegł do nas- Znaczy, jeżeli chcecie haha.
Od chłopaka biło wiele pozytywnych emocji. Zamyśliłem się patrząc na jego twarz. Moja głowa lekko "przekręciła" się na bok, a mój wyraz twarzy, był łagodny, lekko się uśmiechałem, moje brwi były lekko zmarszczone, lecz początek brwi lekko się unosił, tworząc taki wyraz twarzy, jakbym się rozmarzył.
-Ресеййй..~- Powiedział Kazachstan patrząc od góry na mnie, ponieważ leżałem na nim stojąco (?). Trzymał mnie za pod pachy. Ocknąłem się, po chwili wstałem i się zaśmiałem cicho, patrząc na niego od dołu. zamknąłem oczy i wyszczerzyłem zęby. wstałem po chwili i spojrzałem na Amerykanina. Zauważyłem jego brata, szedł sam.
-Nie chodzisz razem z Kanadą do szkoły?- zapytałem ciekawy. Podążałem go wzrokiem.
-A czy mam jakiś nakaz chodzenia z nim?- Spojrzał w tył i dostrzegł swojego brata. Po chwili odwrócił spowrotem głowę patrząc niewinnie zamykając oczy. Uśmiechnął się w moją strone- To, że jest to mój brat, nie znaczy że musimy robić wszystko to samo. Praktycznie, łączy nas tylko ojciec i matka, wiesz?- Zaśmiał się cicho. Po chwili zrozumiałem, że ma okulary, przeciwsłoneczne. Było widać mimo wszystko czy ma otwarte oczy, czy zamknięte. Ale, nie było widać koloru oczu.
-Okulary przeciwsłonecze?- Zaśmiałem się- Noo, masz racje, słonko grzeje tak że uhuhu.
Zaśmiał się głośno. Po chwili zrobił wielki krok i złapał mój łokieć, prowadząc do przodu. Kazachstan stał w miejscu i się śmiał.
-Ejj, chłopakii, wiecie.. zapomniałem że musze iść do sklepu plastycznego!- Powiedział.
-W czas ci sie przypomniało, po co ci przybory plastyczne?- Spojrzałem w tył. Ameryka się nie zatrzymywał.
-Kierunek taki, rosja, kierunek- Ruszył w tył- Nie musicie czekać, tylko... rosjaa.. będziesz musiał mi usprawiedliwić spóźnienie..- Złapał się za kark- Ale to później! paa!!- Nie dał mi nic powiedzieć i pobiegł szalony.
-EJ! A SŁUCHAWKI?- Krzyknąłem w jego strone.
-MIAŁEŚ PRZECIEŻ W RĘCE KIEDY BUTA WIĄZAŁEM, ZNAAJDZIESZ!- odkrzyknął.
Wywróciłem oczy. Moja głowa powróciła na miejsce i zauwazyłem, że Ameryka trzyma słuchawki z cwanym uśmieszkiem- Ale masz fajne relacje z bratem!
-Jasneee jasnee..- Pokiwałem głową.
-Japonia o tobie mówiła! Serio uważasz że te mangi które ona tworzy są super?- Spojrzał znudzony, robiąc poważną minę. Trochę się speszylem. Nie spojrzałem na niego.
-Ymm..- Zacząłem się jąkać
-Miałem na myśli, czy ci się podobają, bo nie wyglądasz na fanatyka, i trochę sie obawiałem że nie lubisz, ale mówisz Japonii iż jest inaczej, aby smutno jej nie było.
-Uf.. Wiesz, akurat lubie haha- Uśmiechnąłem się. Strasznie się zestresowałem. Myślałem że będzie sie nabijał, jeżeli powiem tak. Taki miał przynajmniej wyraz twarzy.
-Jakie lubisz?- zapytał nagle wyrywając mnie z toku myślenia.
-Huh?-Parsknąłem zdezorientowany.
-Tematyki mang, albo anime, najpierw ty!- Przyspieszył tempo trzymając w wolnej ręce moje słuchawki- Albo nie odzyskasz tych słuchawek!- Zaśmiał się. Poczułem się lżej, i bardziej pewny siebie. Wiedziałem że mam to przyjąć z sarkazmem. Wywrócił oczy.
-Nie mam ulubionych, teraz ty, i oddaj słuchawki!- Zerwałem się na niego. on uniósł rękę do góry zapominając, że jestem wyższy. Wpadłem na niego. A on na słup. Byłem strasznie blisko jego twarzy. Ręce miałem rozłożone. Jego okulary zjechały mu troche z nosa, były wykrzywione. Zaśmiał się po chwili. Rękę w której trzymał słuchawki unosił do góry, dalej. Postanowiłem go zirytować, tak jak kiedyś irytowałem mojego brata- Ukraine.
-oj no weeź.. mi nie oddasz?- Zapytalem robiąc podejrzaną mine. Przybliżyłem bardziej swoją twarz. Zauważyłem jak się lekko wystraszył, i rumienił. Pewnie ze wstydu.
Moje ręce powędrowały na jego talie. Uśmiechałem się dalej. Po chwili zacząłem go łaskotać po brzuchu. Zaczął sie śmiać jak głupi. Przygwozdziłem go do słupu.
-Już już ci daje!!- Powiedział próbując sie oderwać. Znowu go zacząłem łaskotać.
-Napewnooo~?- Mówiłem patrząc się na niższego. On pokiwał głową. Puściłem go i wziąłem słuchawki. On stał nieruchomo. Ja odszedłem kawałek.
-Dawaj dawaj!- Pobiegłem po chwili. On się ocknął i szybko wyrwał.
-Czekaj za mną!!- Krzyknął. Ludzie patrzyli się dziwnie. Na szczęście- nie z szkoły. Ameryka był troche roztrzepany. W sumie, ja też. Gdy próbował się wyrwać łapał mnie za czoło, śmiesznie było.
CZYTASZ
Czerwona Farba - RusAme
ActionPewnego dnia, kiedy słońce po raz pierwszy wyszło po wszystkich szarych dniach, do sklepu zawitał Amerykanin. Przywitał się prawie natychmiast ruszył w stronę półek, szukając regału z farbami. Był lekko zdenerwowany, oraz się trząsł. Lecz wina może...