~5~

76 9 0
                                    

Kiedy i w jaki sposób znalazłem się w łóżku? Ogromnym łóżku. Na dworze było już jasno. Wstałem i porozglądałem się po pokoju. Nic nadzwyczajnego. Duża czarna szafa, biurko w tym samym kolorze i kraty w oknach. Czekaj co? Podbiegłem do żelaznych drutów i zacząłem się z nimi szarpać.

- Co robisz?

Gwałtownie obróciłem się w stronę usłyszanego głosu.

- Gdzie ja jestem i jak się tu dostałem?

- Zasnąłeś podczas naszej, małej podróży. Wniosłem cię. Jesteś u mnie w domu. - zdziwiłem się, a przez moje ciało przeszedł zimny dreszcz. - Mam się tobą opiekować dwadzieścia cztery na dobę, więc nic dziwnego, że przez następny rok zamieszkasz ze mną. 

Przeczesałem ręką włosy i wziąłem głęboki oddech. Nie mogłem pozwolić, żeby Aiden zobaczył, że panikuję. Wyprostowałem się i zrobiłem pokerową minę.

- Nie pamiętam, żebyś wspominał o kratach w oknach. 

Aiden uśmiechnął się zadziornie, po czym podszedł do mnie. Mimo woli, zrobiłem krok w tył. 

- Jeśli chcesz, żeby pewnej nocy nieproszony, płatny morderca, wszedł i udusił cię sznurem albo przeszył twoją śliczną główkę kulką. - wypowiadając te słowa przeczesał moje włosy zjeżdżając niżej na policzek. Było w tym coś dziwnego, delikatnego. Jednak te myśli szybko wyparowały, gdy brutalnie chwycił mnie za podbródek i uniósł go wyżej. - Proszę bardzo. 

Chwyciłem dwoma rękami jego dłoń, ale na próżno. Nawet nie drgnęła.

- Puszczaj! Zaraz złamiesz mi szczękę! 

W ogóle mnie nie słucha. Jest zły, ale dlaczego? 

- Dlaczego tak bardzo prosisz się o śmierć chłopcze, hym?

Jego uścisk wzmocnił się, a mi do oczu napłynęły łzy.

- Proszę puść mnie. To boli.

Nagle się ocknął zabrał rękę i cofnął o dwa kroki. Zacząłem szybko oddychać i masować podbródek. Nic nie powiedział tylko spojrzał na mnie lustrującym spojrzeniem. Podczas, gdy kierował się do drzwi, nie obracając się, powiedział:

- Ponoć chcesz odegrać się na swoim ojcu, tak? - nie odpowiedziałem. - To radzę trochę przytyć i przypakować.

Co tu się odpierdala? Na co do chuja ja się zgodziłem?

***

Jak do tego doszło? Nie wiem. Zerkam na Aidena, który siedzi na przeciwko mnie po drugiej stronie dębowego stołu. Patrzy na mnie i czeka. Czeka aż zjem. W ręce trzyma jakieś papiery. 

- Dlaczego tak długo jesz? 

Podniosłem wzrok z nad talerza. 

- Nie lubię robić rzeczy w pośpiechu, a szczególnie jeść. - lekko i zaborczo się uśmiechnąłem. 

- Zapamiętam. 

- Dziwak. - wyszeptałem.

Mężczyzna spojrzał za zegarek na ręce. Widać było, że gdzieś się śpieszy. Zacząłem jeść jeszcze wolniej niż przedtem unikając jego wzroku. Po kilku minutach talerz był pusty. Była sobota, więc sprzątaczka od razu zabrała brudne naczynia. 

- Kurwa, wspaniale. - Aiden rzucił w moim kierunku jakieś kartki. - Podpisz.

- Emm, myślę, że chce to najpierw przeczytać.

Killer Race [bl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz